Po paru minutach zwlekania Ashton wstał z łóżka i wyprostował swój obolały kręgosłup. Zauważając, że spał w ubraniach jęknął przeciągle i ściągnął przepoconą (i śmierdzącą alkoholem, oraz dymem papierosowym) koszulke. Dziś w nocy ostro zabalował i pamiętał tylko pare sytułacji z klubu. Ściągnął spodnie i rzucił je do kosza na brudne ciuchy, a w locie wypadła z tylnej kieszeni karteczka. Zdziwiony podniósł ją i na jednej stronie zauważył numer telefonu, oraz imię i nazwisko. Coś mu światło, Emily (dawna znajoma) dawała mu jakiś numer.
Zapisał kontakt i wysłał wiadomość. Raz kozia śmierć, tak?
Adelaide: heeej mała!
~**~
zaczynam z nową historią, serdecznie zapraszam! ta również w formie smsów, ale może po zakończeniu "love sms" zacznę pisać coś, um.. głębszego? haha ;)
proszę o vote i/lub komentarze!
