-Więc musisz już iść? - Adelaide przygryzła wargę i spojrzała na wyższego o głowe chłopaka.
-Tak, niestety tak. - mruknął smutno i wsadził ręce do kieszeni. - Ale obiecuje, że niedługo się spotkamy. - uśmiechnął się, a po chwili trzymał już dziewczyne w ramionach. Ta przyległa do niego i wdychała jego cudowny zapach. Czuła się taka potrzebna i bezpieczna, nawet jeśli brzmi to beznadziejnie ckliwie.
-Mam nadzieje panie Irwin. - zaśmiała się i odsunęła od niego. - A teraz leć, bo spóźnisz się na kolacje. - uśmiechnęła się i pomachała chłopakowi. Chwile przyglądała się jak zchodzi po schodach i kieruje się do swojego auta.
-Dobranoc. - odwrócił się i ostatni raz uśmiechnął się do niej, po czym wszedł do samochodu, odpalił silnik i odjechał. Adelaide ze smutkiem w oczach patrzyła na odjeżdżające auta, po czym westchnęła cichutko i wróciła do salonu, na swoją ukochaną kanape. Nie mogła przestać myśleć o jego słodkiech ustach, miękkich włosach i uroczym uśmiechu, którym obdarzał ją praktycznie przez całe spotkanie. Zachochotała cicho przypominając sobie cios w brzuch i jego minę.
Po paru minutach patrzenia się w sufit usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Wzięła do ręki telefon i uśmiechnęła się widząc kto napisał.
Ashtonek: tęsknie :(
Ja: ja też Ashty ;(
Ashtonek: aww teraz to ty jesteś urocza!
Ja: ugh wcale nie
Ashtonek: wcale tak haha
Ashtonek: btw chodzisz do Brearley School?
Ja: yup
Ja: prywatnej, najbardziej pożądanej i polecanej szkoły dla dziewcząt w całym Nowym Jorku
Ashtonek: to mogłaś sobie odpuścić
Ashtonek: czuje się przy tobie taki głupi
Ja: nie przejmuj się, ja też jestem głupia, tylko dobrze robie ściągi ;D
Ashtonek: zapamiętam ;)
Dziewczyna schowała telefon do kieszeni i pobiegła do swojego pokoju, gdy tylko usłyszała dźwięk otwierania frontowych drzwi. Nie miała ochoty na rozmowe, ani z ojcem, ani z matką, więc po prostu zamknęła się w swoim pokoju i włączyła laptopa. Po paru minutach czekania, aż wszystko się załączy, weszła na twittera i napisała pare tweetów. Nieoczekiwanie na ekranie pojawiła się ikonka przychodzącej rozmowy ze skyp'a. Szatynka nacisnęła zieloną słuchawke i po chwili mogła zobaczyć Emily siedzącą w wannie.
-Chryste, Ems, czemu zawsze dzwonisz jak bierzesz kąpiel? - spytała dziewczyna z rozbawieniem w głosie, ale niestety taka była prawda. Blondynka zawsze dzwoniła do niej na skyp'a, gdy brała kąpiel, czego Adelaide nigdy nie umiała zrozumieć.
-Oj, nie przeżywaj, tylko opowiadaj jak udała się randka z Ashtonem! - pisnęła podekscytowana Emily, bawiąc się pianą wokół swojego ciała.
-To nie była randka! - upomniała ją szatynka, ale po chwili już zaczęła opowiadać jak przeminęło jej spotkanie ze swoim kolegą od esemesów.
~**~
więc.. postanowiłam, że nie będę kontynuowałć tego fanfiction, bo ono miało być i któtkie od samego początku i wiecie, starciło by tą swoją "magie" ;) za chwile epilog xd
zostaw vote i/lub komentarz
![](https://img.wattpad.com/cover/32218102-288-k960022.jpg)