Rozdział 6

643 20 6
                                    

Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Wróciły do mnie wspomnienia z ostatniej nocy. Uśmiechnęłam się. Avengers nie byli tacy źli. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu. To nie był mój pokój. Leżałam w salonie przykryta kocem. Wokoło mnie leżeli inni. Nawet znalazł się Nick. Nie widziałam jedynie Steva. Był w porządku ale trochę sztywny. Wstałam z kanapy na której również spał Thor. Podeszłam do szafek kuchennych. Byłam głodna a dzień wcześniej Nick powiedział że mogę się tu czuć swobodnie. Wyciągnęłam płatki i mleko. Mi miałam pomysłu i innego mogłabym zjeść. W drzwiach pojawił się Rogers.

- widzę że nie śpisz - uśmiechnął się do mnie - nic dziwnego nie wypiłaś tyle co reszta - spojrzał na Starka śpiącego przy ścianie.

- chyba powinniśmy ich obudzić, nie sądzę że jest im tu wygodnie - odłożyłam brudną miskę do zlewu.

-chyba masz rację - podszedł do Thora i próbował go obudzić. Podeszłam do Furego. Leżał na fotelu. Złapałam go za ramię chcąc nim poruszyć ale był szybszy. Poderwał się z miejsca. Podciął mi nogi i przygwoździł do ziemi. Był trochę ciężki. Jego wzrok zelrzał kiedy zobaczył kim jestem.

- wybacz, odruch - wstał ze mnie i pomógł mi się podnieść z ziemi.

- w takim razie nie budzę Natashy i Clinta - roześmiałam się.

- lepiej nie - był całkiem poważny. Zajęłam się dobudzeniem Starka. Wczoraj wypił najwięcej. Nic dziwnego że był prawie nieprzytomny. Steve pomógł mu wstać i zaprowadził do pokoju. Ja również poszłam do siebie. Musiałam wziąć prysznic. Po kąpieli położyłam się do łóżka. Mój organizm wciąż domagał się snu.

Ktoś potrząsał moim ramieniem. Otworzyłam oczy. Nademną stał Nick. Czego on odemnie chciał.

- mam nadzieję że jesteś wyspana - mruknęłam kilka razy.

- o co chodzi? - zapytałam.

- chce żebyś nam pokazała twoje umiejętności w walce - serio. Dzisja.

- nie możemy zrobić tego jutro? - pokręcił głową. Westchnęłam - dobra, daj mi pięć minut i jestem - odsunął się.

- czekam w salonie, pięć minut - wyszedł. Nie miałam wiele czasu. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Musiałam ubrać coś wygodnego. Najlepszym wyborem byłby mój strój ale nie wiedziałam gdzie był i źle by mi się kojarzył. Ostatecznie zdecydowałam się na czarne legginsy i w tym samym kolorze koszulkę. Przebrałam się i ruszyłam do salonu. Tam czekał Fury.

- dobra, chodźmy - wyminął mnie prowadząc mnie do windy. Nie lubiłam tych metalowych puszek.

- minuta spóźnienia - mruknął kiedy staliśmy w windzie. Prychnęłam. Nick nacisnął przycisk, jechaliśmy na poziom -2. Kiedy winda ruszyła napięłam się i złapałam za barierkę. Fury na mnie spojrzał ale się nie odezwał. Naprawdę gdybym mogła zeszłabym po schodach.
Próbowałam się czymś zająć, ale nie miałam czym. Nick cały czas mi się przyglądał z zaciekawieniem.

- nie mogliśmy zejść schodami - próbowałam rozpocząć rozmowę.

- wiem że boisz się wind, ale nie wiem czy dobrym pomysłem byłoby schodzenie kilkanaście pięter w dół, spróbuj się czymś zająć - wzruszył ramionami.

- nie boję się wind, boję się zamkniętych przestrzeni, gdybyś tyle lat spędził w Hydrze wiedziałbyś o co mi chodzi - chciał coś odpowiedzieć ale winda się zatrzymała. Wyszłam z niej jak najszybciej. Odetchnęłam.

- później o tym pogadamy - mogłam się nie odzywać. Szłam za Furym - damy ci do walki jednego z agentów - zmarszczyłam brwi.

- będę walczyć? - nie wiem czy to był dobry pomysł.

AGENTKA/Nicolas Fury Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz