Rozdział 5

747 35 5
                                    

Chyba pierwszy raz w życiu tak dobrze spałam. Fury tak czy siak mnie zamknął. Usłyszałam że ktoś przekręca klucz w drzwiach. Podniosłam się z łóżka i założyłam na siebie koszulkę która leżała obok łóżka. Spojrzałam w stronę otwieranych drzwi. Stanął w nich Fury z tacą z jedzeniem.

- dawno nic nie jadłaś - powiedział. Podszedł do mnie i położył tacę na moich kolanach.

- dzięki - powiedziałam cicho. Na talerzu leżały dwie kanapki i woda. Nick usiadł na skraju łóżka i przyglądał się mi kiedy jadłam.

- opowiesz mi trochę o tym co działo się w Hydrze? - zapytał kiedy przestałam jeść. Milczałam - możesz mi zaufać - prychnęłam.

- jak mam ci ufać kiedy ty tego nie robisz? - zapytałam - zamknąłeś mnie tutaj, a od momentu kiedy tu wszedłeś nie spuszczasz ze mnie wzroku, a dłoń wciąż trzymasz na nożu - na twarzy mężczyzny pojawił się mały uśmiech. Sięgnął po odpięcie paska i zdjął całą swoją broń i rzucił na środek pokoju.

- teraz jesteś zadowolona? - zapytał z sarkazmem. Westchnęłam i przymknęłam oczy.

- Hydra zawsze stosowała różne środki przymusu, nie zawsze chciałam robić to co mi kazali, gdy okazałam sprzeciw uchylali się do różnych rzeczy, poddapianie, rażenie prądem, wszczykiwali nam często narkotyki gdy byłam na głodzie potrafiłam zrobić wszystko, gdy byłam starsza zdarzały się też gwałty - Fury patrzył na mnie z współczuciem - po kilku razach nauczyłam się z tym radzić - Nick przetarł dłonią twarz - miałam dwie próby samobójcze - dodałam po chwili. Fury złapał mnie za ramię - po każdej z nich było jeszcze gorzej, wreszcie odpóściłam o stałam się ich najelszą maszyną do zabijania - w moich oczach pojawiły się łzy ale nie pozwoliłam się im uwolnić.

- tu już nic ci nie grozi, będziesz mieć normalne życie - pokręciłam głową.

- moje życie już nigdy nie będzie normalne - wstałam z łóżka i rozglądnęłam się za spodniami. Fury natychmiastowe odwrócił odemnie wzrok - dziękuję za to że mi chcesz pomóc - mężczyzna wstał.

- przyjdę potem po ciebie, poznasz Avengers - wziął tacę ze sobą i tym razem nie zamknął drzwi. Uśmiechnęłam się na widok jego kabury z bronią, zostawił ją tutaj, na pewno specjalnie. Podeszłam do dużego okna. Widok zapierał dech w piersiach. Ci wszyscy ludzie śpieszący się do pracy. Bezdomni poszukujący czegoś do jedzenia. Usiadłam przy szybie. Nie wiedziałam co mogę tu robić. Byłam całkiem sama. Mimo że Fury mnie zapewniał że mi pomoże i tak do końca życia będę maszyną Hydry. Mogłam w każdej chwili dostać głodu, dawno nie miałam ataków ale to mogło się szybko zmienić. Wpadnę wtedy w histerię, będę agresywna. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy.
Wstałam i skierowałam się do łazienki. Tu była ciepła woda więc chciałam jak najbardziej z tego skorzystać. Weszłam do małej łazienki i włączyłam wodę i wlałam ją do wanny razem z płynem. Rozebrałam się i weszłam do ciepłej wody. Małe rany po mojej uciecze zaczęły delikatnie piec. Jednak ciepła woda to zrekompensowała.

Ściemniło się kiedy ktoś zapukał do moich drzwi. Wstałam z podłogi. W drzwiach pojawił się Fury.

- miałem po ciebie przyjść, więc
jestem - wszedł do środka pokoju. Sięgnęłam po jego broń którą odłożyłam wcześniej na biurko.

- zapomniałeś czegoś - podałam mu przedmiot.

- mogłaś mnie zatakować - stwierdził - nie zrobiłaś tego, dlaczego? - zapytał.

- powiedzmy że wierzę w twoją pomoc - uśmiechnął się.

- chodźmy - wyszłam za nim z pokoju.

- myślisz że mnie przyjmą? Chciałam zabić jednego z nich - odezwałam się.

- udało mi się ich przekonać że trzeba ci pomóc, zgodzili się chociaż nie chętnie ale nie musisz się o to obawiać - pokiwałam głową.

- a więc na czym będzie polegało moje poznanie się z Avengers? - zapytałam.

- jak to na czym, najlepiej się poznaje przy jedzeniu i piciu - uśmiechnęłam się. Alkoholu to ja dawno nie piłam - i jeszcze coś nie wystrasz się Tonego i Natashy nie są do ciebie dobrze nastawieni ale przegłosowaliśmy twoje zostanie tutaj - weszliśmy do windy. Nie lubiłam tych metalowych pudełek. Były strasznie ciasne i klaustrofobiczne.

- musimy jechać windą? - zapytałam.

- to tylko winda nie bój się - miałam wrażenie że się ze mnie śmieje. Winda ruszyła. Mocno zacisnęłam dłoń na barierce. Spojrzał na mnie kątem oka - nie sądzisz że śmieszne jest to że jesteś Agentką Hydry a boisz się wind? - zirytował mnie.

- a pan niczego się nie boi? - zapytał prowokująco.

- tak, ja się niczego nie boję - uniosłam brwi. To jest bardzo ciekawe. Winda się zatrzymała - chodźmy - wyszliśmy z windy. Szliśmy przez korytarz. Wreszcie doszliśmy do salonu połączonego z kuchnią. Pomieszczenie naprawdę było duże. Na kanapie siedzieli Avengersi. Gdy nas usłyszeli obrócili się w naszą stronę. Pierwszy wstał wysoki blondyn. Podszedł do mnie.

- cześć jestem Steve Rogers - podał mi dłoń którą uścisnęłam.

- Sophie - uśmiechnęłam się. Reszta również już wstała.

- poznaj Tonego, Clinta, Nat i Thora, Bruca już znasz - kolejno wskazywał na członków Avengers.

- hej - powiedziałam nie pewnie. Zapadła cisza. Czułam się trochę nie swojo.

- dobra siadajcie - powiedział Stark jakby od nie chcenia. Fury pociągnął mnie za nadgarstek i zaprowadził do kanapy. Wylądowałam pomiędzy Furym i Starkiem. Będzie ciekawie.


Łapcie rozdziała gnoje.

~ Steve

AGENTKA/Nicolas Fury Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz