Rozdział 4

786 26 5
                                    

  Ruszyłam rękoma jednak  nie mogłam nimi ruszać. Wspomnienia z wczoraj wróciły do mnie. Musiałam zostać w ambulatorium więc przywiązali mnie do łóżka. Moje ciało było pokaleczone od szkła. Wczoraj Fury zabrał mnie do mężczyzny który przedstawił mi się jako Bruce Banner. Wydawał się miły.
Usłyszałam że ktoś otworzył drzwi. Był to wcześniej wspomniany mężczyzna.

- jak minęła noc - zapytał miło. Prychnęłam.

- a jak mogła minąć kiedy całą noc byłam przywiązana? - zapytałam sarkastycznie.

- więc domyślam się że dobrze - uśmiechnął się. Przewróciłam oczami na jego słowa - odepne cię ale nie zrobisz nic głupiego - ostrzega mnie. Gdy tylko moje nadgarstki są wolne wstaje z zamiarem wybiegnięcia na zewnątrz. Jednak w drzwiach z kimś się zderzam. Nie wiem kto to ponieważ w kilka sekund leżę na ziemi z rękoma na plecach.

- Bruce mówiłem ci żeby jej pilnował, dziewczyna lubi uciekać - słyszę za sobą głos Furego. Próbuję uwolnić się z jego uścisku ale jest za silny - nie wyrywaj się bo i tak nic ci to nie da - wściekła odłożyłam głowę na ziemię i rozluźniam mięśnie - Bruce sprawdź czy wszystko z nią w porządku - pomaga mi wstać. Bruce podchodzi do mnie nie pewnie.

- posadź ją na łóżku - Fury robi co mu powiedział mężczyzna. Zmusił mnie do usiądnęcia na meblu. Bruce sprawdził czy wszystko wygląda tak jak powinno, kiwa głową - możesz już zabrać ją do celi - Fury odchodzi do drzwi i sięga po czarne ubrania.

- przebierz się w to - podaje mi ubrania i obraca się do mnie plecami. Szybko ubrałam na siebie nowe rzeczy.

- możemy iść - mówię cicho. Fury podchodzi do mnie i łapie za przedramię.

- dzięki Bruce - dziękuję mężczyźnie i wychodzimy - czemu znowu chciałaś uciec? - zapytał - wiesz że i tak znaleźlibyśmy cię, nie byłbym już taki miły - prychnęłam.

- a teraz jesteś? Trzymacie mnie tutaj mimio że już dawno powinnam nie żyć, będziecie mieć problemu kiedy Hydra dowie się że tu jestem - mężczyzna nie reagował na moje słowa.

- współpracuj ze mną a wszystko będzie dobrze - on nie rozumie? Wzdycham.

- nie potrzebuję waszej litości, co myślą sobie Avengers? Zgadzają się na to? - Fury skinął głową.

- Stark i Wdowa nie są do ciebie przekonani ale reszta chce ci pomóc, Steve miał kiedyś przyjaciela który był podobny do ciebie, nie udało nam się mu pomóc, nie wiemy gdzie jest i co się z nim dzieje, nie chcą żeby stało się z tobą co z nim. Stał się maszyną, maszyną na zabijania - spóściłam wzrok.

- a więc macie jakiś plan? - zapytałam.

- zaufaj nam i trzymaj się blisko mnie, w razie czego obronimy cię - zauważyłam że nie szliśmy do celi.

- gdzie idziemy? - zadałam pytanie.

- zmienimy ci kawaterę, ufam że nic głupiego nie zrobisz, pamiętaj że nie masz tu wrogów - nowa kwatera? Czyli co? Będę mieć swój pokój? Ale na pewno będą mnie zamykać.

AGENTKA/Nicolas Fury Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz