Hej, hej!
Przybywam do Was z wiadomością, że parę dni temu proces wydawniczy znów ruszył i tekst aktualnie przechodzi redakcję. Kiedy dowiem się czegoś więcej, chociażby na temat daty premiery, z pewnością o tym napiszę.
Tymczasem chciałabym udostępnić tu wywiad, którego ostatnio udzieliłam dla Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wielkopolskim. Mówię w nim głównie o czytaniu wśród młodzieży, ale znajdziecie tam również co nieco o "Teiji", o moim pisaniu i planach na przyszłość. Serdecznie zachęcam do obejrzenia.
Wiecie, że dokładnie pięć lat temu zaczynałam pisać pierwowzór "Teiji", który nosił wtedy tytuł "Kiedy drogi się skrzyżują"? Pierwsze rozdziały pojawiały się tutaj niemal codziennie, były krótkie i bardzo spontaniczne. Wkrótce chciałabym zrobić o tym osobny wpis, bo myślę, że "Teija" do tego momentu przeszła długą i wyboistą drogę, i jest warta opowiedzenia, szczególnie dla tych, którzy o opowiadaniu dowiedzieli się znacznie, znacznie później. Tymczasem z tej okazji wrzucam dla Was nowy, do tej pory nigdzie niepublikowany fragment z perspektywy Jasego. Enjoy! <3
"Wszedłem do środka, zamykając za sobą drzwi. Rozejrzałem się po przytulnym wnętrzu utrzymanym w czystości i żywych kolorach. Ściany były pomalowane na jasną, ciepłą żółć, niczym promienie słońca, a na białej komodzie w przedpokoju stała doniczka ze storczykami i ramka ze zdjęciem. Uśmiechały się z niego dwie osoby – jedna z nich to na pewno May, a druga, mogłem się domyślać, że to jej brat Leo. Zrobiono je kilka lat temu, kiedy obydwoje byli jeszcze dziećmi. Wyglądali na szczęśliwych, choć nie wiem czemu, ale coś w tej fotografii mnie niepokoiło. Zmarszczyłem brwi, próbując sobie zdać sprawę, co to takiego. W tym momencie jednak May wyszła z salonu i zapytała:– Idziemy?Odłożyłem ramkę na półkę. Wskazałem na drzwi, żeby przepuścić ją przodem.– Gdzie jest Leo? – Zaproponowałem jej swoje ramię. Ujęła je z wahaniem, gdy tylko zamknęła drzwi na klucz.– Z moją sąsiadką, którą już wcześniej poznałeś. Byli akurat w pokoju Leo, gdy przyszedłeś. Pani McDonald pomagała mu rozwiązać zadanie.– A twoi rodzice? – dopytywałem.Dziewczyna natychmiast sposępniała.– Mieszkamy sami – odpowiedziała krótko.Pokiwałem głową. Nie będę drążył dalej.– Rozumiem.Wyszliśmy na chłodne powietrze. Wskazałem palcem w stronę czarnego mercedesa zaparkowanego po drugiej stronie ulicy. May jedynie pokiwała głową. Po chwili wyjeżdżaliśmy z Capitol Street w całkowitym milczeniu.Przyglądałem się siedzącej naprzeciwko May. Ona nieprzerwanie wyglądała przez okno. Była zamyślona, dłońmi kurczowo ściskała leżącą na jej kolanach torebkę. Chciałem wiedzieć, o czym myśli. Jak się czuje.– Podoba ci się Charleston, że z takim skupieniem wpatrujesz się w widoki za oknem?May się uśmiechnęła jednym kącikiem ust.– Podoba mi się. Uwielbiam Charleston. Chociaż nie dlatego patrzę w okno. Podczas jazdy zawsze mnie to rozluźnia... w sensie, oglądanie widoków.Odwzajemniłem uśmiech, kiwając głową, że zrozumiałem. Intrygujące.Nagle May spojrzała wprost na mnie z zainteresowaniem. Pytanie w jej zielonych oczach odbijało się wraz ze światłem mijanych ulicznych lamp.– Jak się czujesz po wypadku? – zapytała. – Dawno temu wyszedłeś ze szpitala?Wzruszyłem ramionami.– Wyszedłem dzisiaj przed południem, a czuję się nie najgorzej. Jedynie przy chodzeniu odczuwam jeszcze ból w nodze, ale poza tym... nic mi nie jest.May uniosła brwi w zaskoczeniu.– Nie powinieneś teraz leżeć w domu i odpoczywać, by wszystko miało szansę do końca się zagoić? Wiesz, ta rana na twoim udzie wyglądała całkiem poważnie. – Wskazała na moją nogę, krzywiąc się. – W ogóle nie było z tobą najlepiej. Zdajesz sobie sprawę, że dzielił cię cal od śmierci, Jase?– Zdaję sobie doskonale sprawę, aczkolwiek żyję i to dzięki tobie. – Mój uśmiech mimowolnie poszerzył się. – Zresztą nienawidzę siedzieć bezczynnie w miejscu, wolę działać – wyjaśniłem, przy czym pochyliłem się do przodu tak, że pasy zaczęły mnie uwierać. –Wykonałaś niesamowicie trudną i stresującą resuscytację w dodatku na znacznie większym i bardziej umięśnionym ciele. To jest niesamowity, godny poszanowania wyczyn. Z tego co wiem był wtedy przy tobie jakiś mężczyzna. Czemu nie pozwoliłaś, by to on za ciebie działał?– Nie było czasu do stracenia – powiedziała poważnie, patrząc wprost w moje oczy z taką samą śmiałością, jak ja patrzyłem w jej. – Zrobiłam to pod wpływem impulsu. Wiedziałam tylko, że nie mogę pozwolić ci umrzeć. – Jej dłonie splatały się ze sobą i rozplatały."
![](https://img.wattpad.com/cover/60052668-288-k747853.jpg)
CZYTASZ
TOM 2. Teija. Krótko i nieszczęśliwie - PREMIERA 17 MAJA
Teen FictionZOSTANIE WYDANE „Teija. Czarna Róża" to nowy tytuł opowiadania "The Love Accident: Prześladowca". 17 maja swoją premierę będzie miał drugi tom „Teija. Krótko i nieszczęśliwie" „Teija. Czarna róża": Przeprowadzka z bratem do nowego miasta. Pójści...