Od razu po zakończeniu lekcji, po dzwonku wszyscy zaczęli się podnosić, Franc zwlekał jak zwykle, opieszale pakując zeszyt do plecaka. Beta z końca sali, przyskoczył do alfy z środka, zarzucając mu ramię przez kark ze śmiechem. Nic dziwnego, że się znali – jedno stado, ale nie sądził, że byli spokrewnieni, mieli pewien wspólny pierwiastek w zapachach, ale nie na tyle mocny by byli rodziną. Omega, która wychodząc z klasy obejrzała się na koleżanki w przejściu, okazała się mieć anielską buzię, śliczną z przesadzonym malinowym różem na policzkach, co estetycznie tylko dodawało jej uroku.
-Hm – mruknął aż patrząc może trochę za długo na śliczną dziewczynę pachnącą z daleka malinami. Całkiem lubił maliny.
-Frank? Dobrze usłyszałem? Przez ten rozgardiasz z początku nie jestem pewien – usłyszał nagle obok siebie pretensjonalny głos.
Rozejrzał się po tym jak wstał nie wiedząc od kogo padły, te słowa, bo na swojej wysokości nie widział nikogo.
-W dół – powiedział głos nieco teraz zniecierpliwiony.
Wedle polecenia spojrzał w dół natrafiając wzorkiem na stojącego tuż przed nim chłopaka, który sięgał mu, nawet jak Franc się garbił, tylko do ramienia.
-O – mruknął tym razem z zaskoczeniem.
Stał przed nim niski, chudy chłopak w okularach z podkrążonymi oczami stróża nocnego, pozbawiony uśmiechu na bladej posępnej twarzy. Poprawił druciane oprawki mierząc go spojrzeniem bardzo krytycznym.
-Frank, tak? – upewnił się jeszcze raz oczekując tym razem odpowiedzi.
-Franc – mruknął chłopak odwzajemniając krytyczne spojrzenie.
-Niech i tak będzie – powiedział chłopak łaskawie, poprawiając plecak na ramieniu. – Jestem przedstawicielem klasy, Jeremy Wilson – powiedział wyciągając do niego chudą prawicę o krzywych palcach.
Z pewnym zawahaniem i nieufnością Franc ją uścisnął.
-Moim obowiązkiem jest przedstawić ci pewne informacje – powiedział ruszając między ławkami.
Był człowiekiem, pozbawionym wyjątkowego zapachu, wątły i raczej wyglądający na słabego fizycznie, ale miał w koło siebie aurę skrupulatnego dowódcy, który skinął na niego ręka dając sygnał by ruszył za nim. Bardziej z zainteresowania jego osobą niż przez ten gest ruszył na za nim wychodząc z klasy.
-Oprowadzę cię krótko po szkole, bo dużo do zwiedzania tu nie ma, ale również przedstawię Ci pozostałe punkty, z którymi musisz się zapoznać jako uczeń naszej szkoły, szczególnie ostatniej klasy – powiedział i spod pachy wyciągnął plik kartek. – Broszury – dodał wyjaśniająco i z uroczystością. – Konkretnie pięć broszur, ta przeciwko przemocy w szkole – powiedział wręczając mu je wszystkie po kolei. – Ta przedstawiająca zasady szkoły, w tym zabronienie używek na terenie placówki takich jak alkohol, narkotyki, ale także papierosy – popatrzył na Franca znacząco znad ramienia, a oczy błysnęły mu wszechwiedzą zza szkieł.
-Yhy – mruknął Franc i kiedy chłopak z powrotem obrócił się w kierunku kroków, powąchał niepewnie koszule, musiała przejść zapachem fajek, do którego był tak przyzwyczajony, że nawet go nie czuł biorąc go jak swój naturalny wilkołaczy zapach.
-Broszura odnośnie segregowania śmieci i resztek ze stołówki, mamy bio podejście, zapamiętaj i nie wyrzucaj biodegradalnych resztek do ogólnego śmietnika... Broszura odnośnie ukierunkowania zawodowego, nasz doradca zawodowy przyjmuje co środę, polecam. Ostatnia klasa to najwyższy czas, by się zdecydować, no i ostatnie to oferta zajęć obowiązkowych pozalekcyjnych. Musisz uczęszczać na przynajmniej jedne, lub dowolną ilość o ile nie kolidują ze sobą godzinowo. Do wyboru są kluby sportowe - koszykówka, rzekoma chluba szkoły – mówiąc to Jeremy prawie splunął. – Tenis ziemny i szachy, ale w ofercie jest także koło muzyczne, literackie, językowe, kulinarne, malarskie, teatr, koło informatyczne, matematyczne i chemiczne, zbieramy chętnych na otwarcie kółka fizycznego, więc jeśli jesteś zainteresowany to zgłoś się do sekretariatu i uzupełnij formularz, do którego koła chcesz się zapisać. Następne zajęcia to język obcy, na co jesteś zapisany? – przeszedł płynnie do następnego tematu.
CZYTASZ
Jeunes Loups
WerewolfNastoletnie wilkołaki, to nie tylko burza hormonów młodzieńczych, ale i wilcze instynkty, potrzeby i przemiany. Jakby bycie zwykłym nastolatkiem nie było wystarczająco trudne...