A Teraz Jesteś Moja

881 14 1
                                    

Kobieta bez ruchu leżała na łóżku, na którm położyli ją agenci. Była jednak obserwowana przez Matthiasa. Stał na przeciw wielkiego okna popijając whisky z lodem. Jego sylwetka masywnie i twardo stała na posadzce. Był bardzo  pewny siebie, chciał żeby uważała go za takiego, kiedy się obudzi. Na pewno będzie. W końcu to on kazał ją tu przywieźć.
Matthias spojrzał się na leżącą Dalię. Była zawinięta w pościel, jak w kokon, w którym próbowała sie zamienić w pięknego motyla.

Promienie wschodzącego słońca rzucały na łóżko smugi światła, które delikatnie i przejrzyście wyglądały na jej ciele.
Stawił krok ku niej, lekko się pochylając. Próbował dostrzec jej twarz, którą ciężko było w jakikolwiek sposób zobaczyć. Podszedł jeszcze bliżej, a gdy już zobaczył jej twarz, westchnął lekko i wzrok przeniósł na jej rękę, która wystawała lekko.
- Jesteś taka śliczna. - Wyszeptał i zawrócił, upił łyk whisky i czekał, chowając jedną rękę za plecami.
Odwrócony do niej plecami, tylko nasłuchiwał jak oddycha. Złapał jej rytm i wypuszczał powietrze z płuc jak ona.

W ogromnej szybie odbijał się on, a zaraz za nim łóżko, w którym leżała Dalia. W pokoju było dużo miejsca, można było powiedzieć, że to salon. Mały stolik przy łóżku, stojąca lampka przy regale i jedna wielka szafa na całą ścianę. Były też drzwi prowadzące do łazienki.
Można wyobrazić sobie ciepłe kolory wypełniające cały pokój. Było w nim przyjemnie, w powietrzu unosił się zapach kwitnących kwiatów zmieszanym z miodem.
Cały pokój zdobił piękny dywan, który przykrywał większość paneli.

Dalia drgnęła, a jej dłoń schowała się pod pościel. Matthias odwrócił głowę, spojrzał kątem oka na kobietę. Jego wzrok był pełen skupienia na jednej czynności. Obrócił się w jej kierunku i wziął łyk alkoholu. Pokiwał lekko głową i obserwował swoją ukochaną.

Poduszka z lekkim szmerem spadła, uderzając o podłogę. Matthias natychmiast to zauważył, odłożył na stolik szklankę i jeszcze bardziej zbliżył się do łóżka.
Nachylił się i sięgnął po poduszkę, a gdy zaczął się prostować, zatrzymał się na pół zgięty. Jego oczy spotkały się z jej szmaragdowymi oczami. Byli od siebie zaledwie parę centymetrów. Dalia siedząc sztywno, patrzyła na niego z przerażeniem, on zaś z powagą, z podniecenia drgnął mu kącik ust. Patrzyli na siebie dłuższą chwilę, Matthias natomiast nie spuszczając z niej wzroku odłożył poduszkę i wyprostowany patrzył dalej.
Ona patrzącą na niego z dołu nabrała jeszcze większej niepewności, zaczynając się lekko odsuwać  miała nadzieję, że szybko ucieknie. Niestety. Kiedy była już na skraju łóżka odsunęła się jeszcze kawałek i z impetem upadła na podłogę. Zadzwoniło jej w uszach, słyszała jednak ciężkie kroki mężczyzny, które zbliżały się do niej.
- Jak mówiłem wcześniej, musisz na siebie bardziej uważać. - Rzucił i chcąc pomóc Dalii wyciągnął ku niej rękę.
Dalia podparła się łóżka i wstała sama, w ogóle nie zwracając uwagi na to co mówi Matthias.
Rozglądała się po pokoju i nie mogła zrozumieć tego, jak się tutaj znalazła.

Każda chwila w tym pokoju powoli zaczynała ją jednak uspokajać, przy zapachu unoszącym się w powietrzu, nabierała sił. Nie wiedziała jak to się dzieje, ale powoli wracała do siebie. Oszołomiona całym wydarzeniem podeszła do drzwi, które prowadziły na korytarz.
Pociągnęła za klamkę i wyszła.
Jej gole stopy zostawiały nikłe ślady na podłodze.
Wydawało jej się, że korytarz nie ma końca. Oparła się o ścianę, kręciło jej się w głowie, a nogi uginały. Nagle zauważyła stojących trzech mężczyzn w marynarkach, tych samych których widziała ostatni raz u siebie w mieszkaniu.
Ciężko podniosła rękę i wskazała na nich palcem.
- To wy? - Jej ręka nagle ponownie zawisła, a obraz przed nią zaczął jej się rozmywał. Widziała tylko czarne smugi zbliżające się ku niej.

Wpadła w ręce mężczyzny stającego za nią. To był Matthias, zdążył ją złapać. Popatrzył się na swoich agentów i powiedział szorstko.
- Na co czekacie? - Spojrzał na Dalie i znów na nich.
- Szklankę wody i witaminy. Już.
Przytaknęli obracalac się na pięcie i szybkim krokiem ruszyli przed siebie, za chwilę znikając za rogiem.
Matthias uniósł bezwładne ciało kobiety na swoje ręce i wpatrzony w nią powoli ruszył do pokoju, z którego wyszła.

Miała na sobie tylko majtki i koszulkę. Jej rozpuszczone włosy drgały za każdym jego krokiem, tak jak ręce czy nogi. Jego pewność siebie pięła się ku górze. Usatysfakcjonowany tym, że ma już ją obok siebie, chciał pokazać na co go stać, że to z nim będzie jej dobrze. Miał natłok myśli, które go wzburzały.  Chciałby wiedzieć co robiła, kiedy jego przy niej nie było. Matthias chciał jej zapewnić ciepło, które kiedyś on sam jej zabrał. Nie liczył się z konsekwencjami, dopiero później cos odezwało się w jego sercu.

Matthias położył delikatnie Dalie na łóżko. Ułożył jej ciało w wygodniej pozycji i powoli przykrył pościelą. Zatarł ręka o kości żuchwy i spojrzał namiętnie w jej stronę. Pomyślał, że przygotuje jej śniadanie do łóżka. Wyczekiwał jednak na sowich ludzi, którzy mieli przynieść mu wodę i witaminy. Doskonale wiedział, co podać kobiecie gdy ta jest wyczerpana po takiej chemi, którą musiała wdychać przez kilka sekund. Musiała na pewno odpocząć i zjeść witaminy, które na codzień przyjmuje. Matthias wiedział o niej prawie wszystko, ale chciał się dowiedzieć więcej.
Było widać, że leży wyczerpana, nie potrafiła nawet uciec. Nagły ruch po takiej dawce, daje nagłe osłabienie i omdlenia. Tak było w jej przypadku.

Pogładził ją po policzku i zbliżył do niej usta.
- A teraz jesteś już moja. - Wyszeptał jej do ucha i pocałował namiętnie w policzek. Westchnął głęboko i powoli się wprostował chowając ręce z plecy, jednocześnie kierując się po swoje wcześniej zostawione na stoliku whisky.
Odwrócił się do okna, złapał za szklankę i wziął głęboki łyk.
W tym samym czasie jeden z agentów Wagnera wszedł do pokoju z produktami.
- Połóż tam. - Wskazał ręka na stolik.
Mężczyzna zostawił je tam gdzie prosił, spojrzał na kobietę, a na jego twarzy ukazał się wyraz zmieszania. Lecz tylko na sekundę. Gdy ten miał wychodzic, odezwał się Wagner:
- Dagmar. - Powiedział stanowczo, a twarz Dagmara zbladła.
Dagmar dyskretnie podchodził Matthiasa z wyrysowanym na twarzy zapytaniem.
Odwrócił się szybko i zbliżył do agenta.
- Gdyby mnie tu nie było, masz się nią zająć. - Spojrzał na niego z góry na dół. Upił ostatni łyk whisky wbijając głębokie spojrzenie w towarzysza.
Odsapnął lekko i powiedział.
- Ale tylko spróbuj ją tknąć, to przestrzele ci morde. - Przycisnął mu szklankę do klatki piersiowej i podniósł brwi przekrzywiając lekko głowę.
- Jasne? -  Lekko się uśmiechnął, Dagmar złapał w ostatnim momencie szklankę.
Matt pomaszerował w stronę okna.
Dagmar lekko przestraszony spuścił wzrok i zmarszczył brwi. Obrócił się na pięcie i ruszył za drzwi.

Matthias widział w odbiciu szyby, jak Dagmar patrzy się na Dalie, nie zdołał jednak zauważyć tego jaki ma wyraz twarzy. Chciał tylko uprzedzić go przed sobą, że gdyby coś stało się jego zdobyczy, nie ręczy za siebie.

Maksymalnie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz