F-R-I-E-N-D-S: Rozdział 28

683 24 9
                                    


Obudził mnie mocny ból głowy. Nie dziwię się, kiedy pół, piątkowej nocy przepłakałam w poduszkę. Nie wiem, czy dam radę tu wytrzymać, kiedy wszystkie tak do niego lgną. Kocham go, a to, że jestem o niego zazdrosna tylko to poświadcza. Szkoda tylko, że on nie widzi tego, że mnie tym cholernie mocno rani. Wychodząc z pokoju, w którym spałam spojrzałam na zegar. 10:20. Nic zaskakującego, ja lubię sobie pospać. Ruszyłam w stronę kuchni nie wiedząc nawet czy on jest w domu czy też nie. Może ku mojemu szczęściu- choć nie jestem pewna- nie było go, a jedynie zostawił kartkę na sole w kuchni.

Pojechałem do sklepu na zakupy. Naleśniki na śniadanie masz w mikrofali. Smacznego xoxo.

Ethi <3

On wiedział, że nie pogardzę naleśnikami. Od małego je kochałam. Kiedyś robił mi je mój tata...

-Mia, kochanie myśl co na obiad.

Głos mężczyzny rozszedł się po salonie. Dziewczynka siedziała na kanapie i oglądała bajki, kiedy jej mamusia była w pracy. Razem z tatą uwielbiała gotować, a kiedy nadarzyła się taka okazja, zawsze to wykorzystywała.

-Zróbmy pizze! - krzyknęła wesoło.

-A z czym sobie ją księżniczka życzy?

-Ser, szynka i pieczarki! I twój sos specjalny tatku, koniecznie- powiedziała wesoło.

Jej entuzjazm udzieliłby się nawet największemu depresantowi. Iskra w oku wywoływała w jej ojcu zadowolenie. Od razu przystąpił z córką do działania. On sam robił ciasto na spód, a jej kazał pokroić w plasterki szynkę oraz pieczarki. Dziewczynka ze skupieniem wykonała prośbę ojca, chcąc by wszystko było w najlepszym stanie. Jednak, żeby trochę popsocić, by było ciut weselej, wzięła trochę mąki z opakowania i rzuciła w swojego tatę.

-Osz ty!

Nie pozostał jej dłużny. Co to, to nie. Jednak zanim to zrobił wstawił gotową pizze do piekarnika, by się upiekła. Wziął biały proszek do ręki i zaczęła bitwa. Bitwa, która zostawiła po sobie ogromny bałagan, bez osoby wygranej. Jednak przypomnieli sobie o czymś, kiedy było już za późno. Ich pizza została spalona.

-To co teraz kochanie?

-Naleśniki tatku.

Z zamyśleń o wspomnieniach wyrwał ją dźwięk sms'a. Jednak to nie był jej telefon. Nie chciała patrzeć w urządzenie należące do jej chłopaka, ale widok osoby, która napisała te wiadomość sprawił, że musiała.

OD: Amelia ; )

Hejjj piękny. Dzisiaj robię imprezę. Wpadniesz? Liczę na ciebie. Adres to De Grassi Street 1238. Party zaczyna się o 19:00.

Amelia xoxo.

Zastanawiała się czy Ethan zapyta ją o to. Jeśli nie i jeśli skłamie będzie to koniec z nimi. Jeżeli nie pójdzie to rozchwieje to jej wątpliwości.

...

-Kochanie, wychodzę- oznajmił mnie. Zegar wskazywał godzinę 18.26.

-Gdzie?

-Przyjadę wieczorem, nie martw się o mnie okej?

-Jak chcesz...

Bez zamiaru pożegnania poszłam do naszej sypialni. Zamknięcie drzwi świadczy o tym, że wyszedł. Czyli jednak...

Zaczęłam pakować swoje ubrania do walizki, nawet porządnie ich nie składając. Pełno łez widniało na moich policzkach. Nie chciałam tu dłużej być. Przepiszę się do Steattle, gdzie zamierzam wrócić. Chwyciłam za komórkę i wybrałam numer do pewnej osoby.

-Megg? - odezwałam się na skraju załamania.

-Mia? Ty płaczesz? Co się stało?

-Wracam do domu Megg, j-jutro mam samolot, a raczej w nocy.

-Dlaczego wracasz? Co się stało?

-Ja...To nie rozmowa na telefon dobrze?

-W porządku. Tylko powiedz mi...To chodzi o Ethana?

-Tak...- szepnęłam.

-Kochanie...

-Przyjedziesz po mnie na lotnisko? Będę w Seattle po 10.

-Przyjadę. 

🅵-🆁-🅸-🅴-🅽-🅳-🆂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz