Rozdział 13

198 18 4
                                    

- Mamusiu - machinalnie powtórzył Seiya, obserwując znikające ciało dziewczyny. Zdezorientowany spojrzał na zanoszącą się płaczem Usagi. Zresztą nie tylko ona płakała. Tuż za nią Uran upadła na kolana, przelewając łzy wprost na trawnik. Reszta czarodziejek też nie wyglądała zbyt dobrze, Minako wbiegła w objęcia Yatena, a Taiki skupiony na łzach cieknących po policzach Ami, podszedł i chwycił ją w ramiona. Michiru obejmowała swoją partnerkę, choć sama także roniła łzy. Rei zaciskała mocno pięści, a Makoto schowała twarz w dłonie.

Chociaż serce Seiyi wyrywało się do jego Króliczka, to nie bym pewny, czy może podejść. Jednak widok szlochającej Usagi ścisnął jego serce tak mocno, że mózg przestał myśleć o konsekwencjach. Złapał blondynkę w ramiona i przytulił najsilniej, jak pozwalało na to jej kruche ciało.

- Straciłam ją - płakała Usagi, wtulając się w tors ukochanego - Straciłam moją córeczkę.

Seiya czuł, jak coś ściska go za gardło. Miał poczucie winy, że to przez niego cierpi najbliższa mu osoba. Gdyby wiedział, że tak bardzo ją zrani nigdy by się do niej nie zbliżył.

Uran! Wspomnienie przeszyło jego myśli jak błyskawica. Czarodziejki wiedziały! Uran wiedziała! Dlatego kazała mu się trzymać z daleka! Dlatego była dla niego taka! A on nie posłuchał...

To jego wina...

Gdyby mógł cofnąć czas...

Zaraz? Przecież ta mała musiała być z przyszłości....
 
 
- Nawet o tym nie myśl Kou - powiedziała Haruka, jakby czytając w jego myślach.

- Skąd? - zdezorientowany spojrzał na Urana. Nigdy nie widział jej tak pokonanej, nawet gdy umierała z rąk Galaxii.

- Masz to wypisane na twarzy - powiedziała Tenoh, przybierając coś na kształt uśmiechu - teraz musimy zaopiekować się Kociątkiem.

Haruka wstała z kolan, otarła łzy i ruszyła w stronę swojej księżniczki.

- Chodź Kociątko, zajmiemy się Tobą - powiedziała, głaszcząc ją po ramieniu - i Twoją Gwiazdą - dodała, a Seiya pierwszy raz nie wyczuł obelgi w tym słowie.

Szukając wzajemnego wsparcia, Czarodziejki i Trzy Gwiazdy wrócili do ogrodu, gdzie jeszcze niedawno odbywało się przyjęcie. Jak wiele mogło zdażyć się w kilka godzin?

- Powinniśmy napić się czegoś ciepłego - powiedziała Ami dochodząc do siebie - nie chcemy się przeziębić.

- Zdecydowanie! Jutro ma być taki piękny dzień! - usłyszeli czyjś głos, wydobywający się z ogrodu.

- Kim jesteś? - spytała Haruka, jak zwykle gotowa do obrony przyjaciół.

- Gościnność nigdy nie była twoją mocną stroną ciociu - powiedziała nastolatka, podchodząc bliżej, omijając jednak światło księżyca.

- Chibiusa! - krzyknęli Ci, którym głos nie uwiązł w gardle.

- A kogo się spodziewaliście? - zaśmiała się dziewczynka - przyszłam tylko powiedzieć, żebyście się o mnie nie martwili. Tym razem jednak nie zdradzę Wam tajemnic. Powiem jedynie, że jak widać zawsze będę córką swojej matki.

- Chibiusa! - drżącymi z emocji głosem powiedziała Usagi, a z jej oczu popłynęła nowa fala łez.

- Kocham Cię mamo! - uśmiechnęła się dziewczyna skryta w mroku - i Was też ciocie... I wujkowie... Muszę już iść, ale widzimy się w przyszłości...

Nastolatka zaśmiała się wesoło i zniknęła w różowym wirze.

- Chibiusa - westchnęła Usagi, przykładając dłonie do serca, które nagle zaczęło ponownie bić.

Pomimo, że dziewczynka kryła się w mroku, to Haruka zauważyła jej szafirowe oczy. Westchnęła głośno, myśląc o tym, jak wiele zmian mogło się teraz kryć w przyszłości.

- Kou! - powiedziała głośno Haruka - idź po herbatę i jakiś koc dla Kociątka! A i dla mnie też przynieś!

Po tych słowach Uran spojrzała na zebranych i zaśmiała się w duchu.

- Wszędzie poznam ten kolor oczu - pomyślała strażniczka wiatru.

- I teraz będziesz się z nim męczyć przez wieki - dodała jej własna podświadomość, na co Tenoh tylko machnęła ręką. Tym będzie martwić się jutro.

W Poszukiwaniu PrawdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz