Rozdział 15.

1.4K 83 22
                                    

Hej, hej! Jak zawsze mam ogromną prośbę o komentarze na temat i fabuły, i postaci - strasznie chcę wiedzieć, co sądzicie o tym wszystkim i jak myślicie, co się dalej wydarzy :) Całuski, Wasza matemotyka

***

Marika

Ku własnemu zaskoczeniu, obudziłam się w sobotę o siódmej, i to bez budzika, choć jeszcze kilka miesięcy temu taki wyczyn graniczył z cudem. Może to przyzwyczajenie organizmu, a może stres, spowodowany podjętą przeze mnie ostatnio decyzją.

Dyrektorka nie była zachwycona, że chcę złożyć wypowiedzenie i ubłagała mnie, bym została chociaż do zakończenia roku maturzystów – co w zasadzie niewiele zmieniało, bo chodziło właśnie o pewnego maturzystę, ale uznałam, że lepsze to, niż nasze początkowe zapisy w umowie, czyli sierpień 2019. Gdybym do sierpnia pozostawała w statusie nauczycielki, a mój związek z Michałem wyszedłby na jaw, i tak mogłabym mieć problemy, co najmniej w postaci medialnego szumu, którego nie potrzebowałam w nowej pracy i w ogóle w życiu. Szkoda mi było odchodzić, ponieważ dyrekcja i metodyk wspominali coś o etacie w kolejnym roku szkolnym – a ja bardzo polubiłam tę pracę – ale jeśli mogłam w życiu pozbyć się jakiegoś problemu, to postanowiłam, że zacznę właśnie od tego.

Kolejnym były poszukiwania nowej pracy. Każdą wolną chwilę poświęcałam na wynajdowanie zleceń jako tłumacz i korektor i codziennie rano sprawdzałam skrzynkę mailową, by upewnić się, czy aby nie dostałam odpowiedzi na swoje CV i portfolio, które wysyłałam w różne miejsca. Postanowiłam dwie rzeczy: że choćby nie wiem co, do maja zdołam zebrać tyle zleceń, by nie martwić się o finanse, a także że nie powiem nic Michałowi aż do zakończenia roku szkolnego dla maturzystów. Chciałam, by to była niespodzianka – taki mały prezent ode mnie na dowód, że traktuję tę relację poważnie i zamiast się obrażać, chcę również dołożyć starań, by było nam razem łatwiej, lepiej.

Choć polubiłam pracę w szkole i nawet przywykłam do wczesnego wstawania, prawda była taka, że było to bardzo czasochłonne zajęcie. Przygotowanie każdej lekcji, konspekty dla metodyka, wypełnianie dzienników, sprawdzanie prac klasowych, esejów i klasówek, kontakt z rodzicami, zebrania, dokumentacja wewnątrzszkolna... Już zapomniałam, kiedy ostatni raz oddawałam się którejś ze swoich pasji, na przykład wolontariatowi w schronisku albo pisaniu wierszy, których nikt nigdy miał nie zobaczyć. Zazwyczaj byłam albo zbyt zajęta albo zbyt zmęczona, by robić w wolnym czasie cokolwiek poza uprzątnięciem mieszkania i włączeniem serialu.

Otworzyłam na laptopie plik, zatytułowany "wieczory.docx" i zjechałam na sam dół. Mój ostatni wiersz, z grudnia zeszłego roku, nosił tytuł "Sama".

Umiem wnieść zakupy na trzecie piętro

Leżąc na kanapie wyłączyć światło piętą

Zapiąć suwak na plecach w sukience

I bransoletkę lewą ręką - na prawej ręce

Sama odetnę głowę martwej rybie

Zdrapię szron na zamarzniętej szybie

Odetkam spływ i wyjmę z niego włosy

Sprawdzę korki, gdy wydają dziwne odgłosy

Gdy się poślizgnę, w końcu sama wstanę

Podam sobie do łóżka kawę nad ranem

Wyczyszczę ściany akwarium z kamienia

W ogóle zrobię wszystko, co jest do zrobienia

Choć ze swej zaradności jestem znana

Egzamin niedojrzałości | MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz