Marika
Nadszedł luty. Można powiedzieć, że przywykłam już do pracy w szkole, chociaż poranne wstawanie nadal było moją zmorą. Z Michałem układało nam się bardzo dobrze i wszystko wskazywało na to, że jesteśmy mistrzami konspiracji – w szkole zachowywaliśmy się w stosunku do siebie całkiem normalnie, a po lekcjach spotykaliśmy się u mnie albo w knajpkach po drugiej stronie Warszawy, gdzie trafienie na kogoś znajomego graniczyło z cudem. Michałowi było trochę przykro, że ściemnia rodzicom na temat tego, gdzie nocuje w weekendy (całe szczęście będąc w trzeciej klasie liceum cotygodniowe imprezy to coś tak naturalnego, jak śnieg zimą), ale miałam nadzieję, że czas spędzony ze mną rekompensował mu poczucie winy.
Pewnego dnia postanowiłam w końcu wyznać wszystko Asi.
– Muszę ci coś powiedzieć – zaczęłam, gdy siedziałyśmy w jej mieszkaniu i jadłyśmy swoje zestawy z McDonald'sa. Mateusz, mąż Asi, zabrał psa na długi wieczorny spacer, więc byłyśmy same.
– No dobra, jak ma na imię? – Spytała Aśka, nawet nie odrywając wzroku od swojego pudełka z frytkami.
– Skąd wiesz, że chodzi o faceta?
– Bo cię znam i widzę, że jesteś zadowolona z życia i wesolutka, ale czekałam, aż mi sama powiesz. No więc jak ma na imię?
– Michał – odparłam. Aśka nadal namiętnie wcinała frytki, oblizując palce z tłuszczu i soli.
– A coś więcej? Ile ma lat, jak się poznaliście, i tak dalej?
– Ma dziewiętnaście lat, poznaliśmy się, jak wpadł na mnie na korytarzu szkolnym i pomylił mnie z uczennicą.
Aśka wreszcie oderwała się od frytek i spojrzała na mnie, wytrzeszczając oczy.
– Tylko obiecaj, że nikomu nie powiesz – poprosiłam błagalnym tonem, chociaż wiedziałam, że ze strony Asi mogłam liczyć na pełną dyskrecję. Nigdy mnie nie zawiodła.
– No pewnie, że nikomu nie powiem, ale musisz mi powiedzieć więcej! To jest takie... no wiesz, hot! – Była wyraźnie ożywiona i oczekiwała wszelkich rewelacji.
Opowiedziałam jej wszystko, co wydarzyło się od pierwszego dnia w pracy. Historia była tak ważna, że nawet frytki zeszły na dalszy plan. Gdy skończyłam mówić, Asia westchnęła głęboko.
– Ech, zazdroszczę ci. Nie żebym nie była szczęśliwą żoną, ale wiesz, takie coś zapamiętuje się na całe życie. A te schadzki w tajemnicy to już w ogóle niezła pikanteria.
– Myślisz, że to przetrwa po końcu roku szkolnego?
– No nie wiem, jak się rozejdziecie do innych szkół i poznacie nowe dzieci w klasie, to może będzie wam nie po drodze...
– Ojejku no, wiesz o czym mówię – rzuciłam w nią nadgryzionym nuggetsem.
– Marika, nie wiem. Na twoim miejscu dalej zachowałabym ostrożność i cieszyła się z love story, jakiego nigdy więcej już nie będziesz miała i będziesz je wspominać nawet jak będziesz miała męża i dzieci. Masz już coś dla niego na walentynki?
– Kurwa, zapomniałam – uderzyłam się lekko w czoło z otwartej dłoni. – Co się kupuje chłopakom na walentynki? Tomek na wszystkie okazje chciał karty podarunkowe na Steam.
– Nie wiem, kup sobie jakieś jadalne majtki, czy coś – Aśka wzruszyła ramionami i wróciła do jedzenia, a ja zaczęłam się zastanawiać nad prezentem, który będzie jednocześnie tylko ode mnie i w stylu Michała.
CZYTASZ
Egzamin niedojrzałości | Mata
FanfictionW połowie roku szkolnego Marika trafia na zastępstwo jako nauczycielka angielskiego do swojego dawnego liceum. W klasie maturalnej jest pewien chłopak, który przykuwa jej uwagę...