III

43 11 0
                                    

Blair wstała, przybierając zdenerwowany wyraz twarzy, mimo wewnętrznego roztargnienia. Jej wzrok nie padł ani razu na mężczyznę, który zmierzał do recepcji o wiele wolniejszym krokiem. Hopes wepchnęła się przed niego, kładąc kartę na blacie i patrząc zaciekle na recepcjonistkę.

— To miało być pięć minut, a nie pół godziny — powiedziała gniewnie.

Blair puściła oko do recepcjonistki. Ta widocznie zrozumiała i wzięła kartę, zawierającą fałszywe dane o współpracy z I.C.G.

— Przepraszamy za takie opóźnienie — powiedziała spokojnie, odkładając kartę na blat. — Niestety pan z tyłu przyszedł przed panią, więc proszę się odsunąć...

— To jakiś żart? — przerwała jej Blair, dając jej do zrozumienia, że muszą grać na czas.

W słuchawce słyszała stłumioną kłótnię. Recepcjonistka została podłożona przez Criminal Kingdom, które uprzednio poinformowało I.C.G. o zagrożeniu.

— Nie, to nie żart — odparła spokojnie Giles. — Proszę się odsunąć.

Blair fuknęła z frustracją, modląc się w duchu, by podejrzany uwierzył w ten teatrzyk. Odsunęła się na bok, zabierając swoją kartę i ustawiając się za mężczyzną. Nie zdążyła zobaczyć jego twarzy.

— Hopes, Evans i Brooksy, musicie kupić nam trochę czasu — powiedziała Powell. — Pracujemy nad tym.

Blair wymieniła spojrzenia z Giles. Mężczyzna podał swoją kartę, której oględziny blondynka przedłużyła, a gdy wreszcie mu ją oddała, nie patrząc na Blair, powiedziała:

— Ósme piętro, panie Turner, pomieszczenie dwudzieste siódme.

Blair zanotowała w głowie, by wykreślić nazwisko Turner.

Mężczyzna nie odpowiedział tylko szybkim krokiem ruszył w kierunku windy. Gdy zniknął za jej drzwiami, zaczęła się bitwa z czasem.

— Słyszałaś — powiedziała Giles, podając Blair zapasowy magazynek i kluczyk. — Leć, ja wracam do Evansa.

— Jak wam idzie? — W słuchawce rozbrzmiał głos Natashy.

— Nie jest dobrze — odpowiedziała Martin. — Nie mam pojęcia, jak mogli wejść z hasłem. Trzeba będzie sprawdzić wszystkich pracowników.

— Jak sprawa wygląda u was? — wtrąciła Powell.

— Ode mnie wszedł do magazynu. Evans stoi przy tylnym wyjściu, ja z przodu. Nie ma szans, by nam uciekł, musimy jedynie czekać.

— Hopes? Jesteś tam jeszcze?

Blair wcisnęła numer ósmy w windzie.

— Będę pracować na wysokości — odpowiedziała nieco ironicznie. — Drugi nie jest kryty. Dam sobie radę.

— Pierwszy też nie jest kryty — dodał Evans.

— Niemożliwe, żeby była ich tam tylko dwójka — warknęła Powell ostrzegawczo. — Oczy dookoła głowy. Martin pospiesz swoją grupę, jeżeli chcesz utrzymać stanowisko.

ElusiveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz