VI

30 7 0
                                    

Martin dostała informację od Blair. Informatyczka zaangażowała całe CK, włączając Powell. Spodziewali się szybkiego i zadowalającego efektu, ale godziny mijały, a oni nie mieli nic. Blair uświadomiła resztę, że sześć stron to o wiele za mało, by kryć całą organizację, więc albo są w zupełnie innej bazie danych lub, tak jak zakładała Hopes, reszta stron jest ukryta, a oni po prostu kupują sobie czas.

Blair i Natasha zasnęły na łóżku Hopes z laptopami na kolanach. Pracowały do późna, a gdy Brooksy zaczęła chrapać, Blair nie miała serca jej wyganiać i sama kontynuowała pracę. Wykorzystały do tej pory wiele możliwości, bazując na poleceniach Martin i jej grupy.

Obudził je Jasper, który przyzwyczajony był do widoku tylko jednej osoby w łóżku Hopes, a widząc Natashę zraził się i uciekł, nawet nie ubiegając o jedzenie. Obie zwlekły się wolno, a kiedy już to zrobiły, wypiły po dwie kawy i prowadziły normalną rozmowę, jakby żadna kłótnia nie miała miejsca, choć zgrabnie omijały temat eksperymentu i porażki z szyfrem.

— I znowu mamy spędzić ta dzień? Próbując osiągnąć nie wiadomo co, a oni sobie tam planują kolejny atak. Nienawidzę być bezradna... — burknęła Natasha ze swojego pokoju. Blair czekała w salonie, siedząc spokojnie na kanapie i oglądając wiadomości.

— Nie za bardzo możemy działać... Nie możemy się wychylać... Wiesz o co mi chodzi zresztą — odparła Blair. — Nie wiem, czego możemy się czepić ani nad czym pracować, czy czegoś szukać... Złamanie szyfru tego typu graniczy z cudem.

Natasha weszła do salonu i opadła na kanapę, kładąc mruczącego Jareda na kolanach.

— Muszę się napić — powiedziała po chwili. — Najlepiej opić twoją głupotę...

— Nie zaczynaj — warknęła ostrzegawczo Hopes, przerywając Brooksy.

Natasha jedynie powoli skinęła głową. Ponownie zapadła cisza, a jedynymi dźwiękami było mruczenie i głos reportera. W końcu Brooksy westchnęła ciężko, posłała Blair oburzone spojrzenie, zrzuciła kota z kolan i klasnęła w ręce.

— Wiem! — zawołała, przybierając weselszą minę. — Jest takie miejsce... Pamiętasz, kiedy cię choróbsko rozłożyło i nie mogłyśmy iść na imprezę Williamsa? No właśnie! Na drugim końcu miasta jest takie miejsce, niby mały pub, żeby nie było problemów, czy coś... kiedyś Will mi to tłumaczył... Nieważne, rzecz w tym, że byłam tam raz z Conradem i było genialnie! A wiesz, co to znaczy?

Blair uśmiechnęła się szelmowsko. Jeżeli Natasha mówiła prawdę, to Hopes mogłaby pić za własną głupotę.

— Że pójdziemy się nawalić...

— I wyszaleć — dokończyła Brooksy z uśmiechem szaleńca.

Blair pokręciła głową z rozbawieniem.

Gdy tylko słońce dotknęło horyzontu, obie zaczęły przygotowania. Blair wyciągnęła swoje ulubione, wygodne jeansy i założyła czarną bluzkę na ramiączkach. Na ramiona narzuciła ciemną koszulę i zrobiła makijaż. Gotowa postanowiła sprawdzić, jak sprawy mają się u Natashy, jednak kiedy tylko otworzyła drzwi i przeszła przez próg pokoju, dostała w twarz wieszakiem.

— Au! — burknęła.

Natasha dopiero wtedy zwróciła na nią uwagę i spojrzała na wieszak.

— Wybacz... — bąknęła, wróciwszy do przerzucania sterty ubrań. — Nie mam pojęcia, w co się ubrać. — Załamała ręce.

— Zdążyłam zauważyć... Czemu po prostu nie ubierzesz się w coś wygodnego? Na przykład tę sukienkę... — urwała z sukienką w rękach.

— Oszalałaś? — zapytała Natasha zupełnie poważnie. Blair spojrzała na nią pytająco. — Nie masz za grosz wyczucia stylu — dodała oskarżająco.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 22, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ElusiveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz