Gdy schodziłem na dół spotkałem Kalusa.
-Łał, nie wiedziałem, że umiesz tak zajebiscie wiązać krawat drogi braciszku. -powiedział.
-To nie ja wiązałem. -powiedziałem jak gdyby nigdy nic.
-To kto?!
-Eight.
-Got damn. Ma dziewczyna talent.
-Ta.
Po jakimś czasie każdy był już na dole prócz Eight.
-Nimerze ósmy, bo zaraz się spóźnimy! -krzyknął ojciec.
-Już idę. -odpowiedziała.
Nagle usłyszeliśmy odgłos szpilek i się odwróciliśmy w stronę schodów. Po nich schodziła Eight. Wyglądała jak księżniczka.
Wszystkim opadła szczena nawet ojcu.
-Dobrze skoro już są wszyscy dobiorę was w pary, w których będziecie iść. -powiedział po chwili tata -Numer 1 z 3, 6 z 7, 5 z 8. 2 i 4 będą na końcu.
-Ojcze mogę zmienić partnera? Przecież mogę iść z Diego. -powiedziała Eight.
-Nie ma takiej możliwości droga Eight.
Dziewczyna nic nie powiedziała tylko podeszła do mnie.
Wsiedliśmy do vana w parach. Czyli byłem z Eight.
-Słuchaj, chociaż dzisiaj nie bądźmy wrogo nastawieni na siebie. Pozwólmy innym się dobrze bawić i nie wysłuchiwać naszych wyzwisk i kłótni.
-Zgoda, ale nie myśl, że robię to dla ciebie. Robie to dla innych. -powiedziała i odwróciła się w stronę okna.
-Lepsze to niż nic. -powiedziałem sam do siebie pod nosem.
Podróż minęła w ciszy, czyli tak hak zawsze. Wysiedliśmy pod ogromną posiadłością. Gdy weszliśmy zobaczyliśmy masę ludzi.
-Witaj Regginaldzie! -powiedział mężczyzna podchodząc do naszego ojca.
-Witaj Lordzie! -odpowiedział ojciec ściskając mężczyźnie rękę na powitanie. -Poznaj, to są moje dzieci. -powiedział i pokazał na nas.
Każdy się przedstawił i pokazał swoje moce. Mężczyzna najbardziej zainteresował się mocami Eight.
-Jak już przedstawiłeś swoje dzieci to ja przedstawię ci swojego pierworodnego syna. -powiedział mężczyzna -Louisie podejdź tu proszę, poznasz tego miliardera i starego, dobrego kopana, o którym ci opowiadałem.
Do mężczyzny podszedł średniego wzrostu chłopak. Miał czarne oczy, brązowe, kręcone włosy i był elegancko ubrany. Od razu wbił wzrok w Eight co mi się nie spodobało.
-Synu, to jest Sir. Regginald Hagreeves. -powiedział znajomy ojca.
-Mili mi pana poznać, panie Regginaldzie. -powiedział ciemnooki podając rękę naszemu ojcu.
-Widzę, że młodzieniec dobrze wychowany. -powiedział ojciec.
-Jak najbardziej, a teraz Louisie zabierz dzieci Regginalda, a my pójdziemy powspominać stare lata.
Chłopak ruchem ręki nakazał, żebyśmy poszli za nim.
-Także to wy jesteście tą ósemką dzieci z super mocami.
-Tak. -wszyscy powiedzieliśmy jedno głośnie.
-Suuuper. Możecie pokazać swoje moce?
-No dobra. -powiedział Luther. No i każdy pokazał swe umiejętności.
![](https://img.wattpad.com/cover/252619753-288-k611094.jpg)
CZYTASZ
Moja księżniczka|| Five Hagreeves
Fanfic1 października 1989 roku w południe, 43 kobiety urodziły dzieci. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby z rana jeszcze nie były w ciąży. Sławny i bogaty miliarder Sir. Regginald odnalazł tylko siódemkę dzieci, ale pewnego dnia odnalazł jeszcze jedno...