-Nazywam się...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pov. Five
-Nazywam się Sophia.
-A jaką masz moc? -zapytałem z zaciekawieniem, bo jednak coś mnie w niej zaciekawiło.
-Jestem awatarem. -wszyscy spojrzeli pytająco. -Mam wszystkie żywioły. Ogień, woda, ziemia i powietrze, ale też kilka sama "wytrenowałam".
-Łaaał... Zazdro. To lepsze niż gadanie z trupami. -stwierdził loczek.
-Co się stało? No w tedy kiedy się u nas znalazłaś. -zapytałem.
-Uciekłam od patologicznej przyszywanej rodziniy... -powiedziała lekko smutna.
-Krzywdzili cię? -zapytała Allison, a dziewczyna spuściła głowę lekko kiwając na tak. -Moja biedulka... -Numer cztery podszedł do Sophi i ją mocno przytuliła.
-Tu nic ci nie grozi, a jak coś to masz nas. -powiedziała Vanyia i również przytuliła zielonooką.
Pov. Narrator
Wszyscy wrócili do swoich pokoi, a dziewczyny poszły oprowadzić nową po akademii i przy okazji wybrać pokój.
Weszły do pokoju na 2 piętrze. Był pomalowany na jasny morski, duże łóżko, na przeciwko niego duża biała szafa, a na przeciwko drzwi biurko.
-Łał. Ten jest idealny. -powiedziała brunetka.
-No to świetnie. Twoje ubrania przyjadą dopiero za tydzień więc na razie masz tu jakieś moje ciuchy. Mam nadzieję, że będą dobre. -uśmiechnęła się mulatka i podała jej ubrania.
-Dziękuję bardzo -uśmiechnęła się brunetka.
-Słuchaj... Tak z ciekawości, co ci tam robili. -zapytała Vanyia.
-Na razie nie chcę o tym rozmawiać... -uśmiech znikł z jej twarzy i posmutniała.
-Nie no spoko, jak najbardziej rozumiemy, jak będziesz gotowa to nam powiesz okej?
-Tak...
-Aha. Jakby co, to masz za ścianą pokój Five. Więc jakbyś słyszała jakieś szuranie po ścianie to on se coś tam oblicza. Po lewej troszkę dalej masz łazienkę.
-Dziękuję za wszystko
-Nie ma problemu.
*Skip time*
Pov. Eight
Dostałam grafik od mamy. Wygląda strasznie.
8:30- pobudka
8:55- śniadanie
9:30- trening
12:40- czas wolny
15:20- obiad
16:15- lekcje tańca
18:30- kolacja
20:50- spaćMasakra. O 21 spać?! Dziwne te zasady.
Była 9:23, czas się przebrać na trening. Z tego co Klaus mi mówił (a na razie z nim się bardzo dobrze dogaduję) to te treningi to jest mord totalny więc trochę się boję co mnie czeka.
Gdy przebrałam się w szare dresy, czarny top i jakieś sportowe buty wyszłam z pokoju. No fajnie, nie wiem gdzie jest ta sala. Nie pamiętam już. Pomyślałam.
-Zgubiłaś się? -zapytał ktoś za mną. Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam Five.
-Nie, znaczy tak. Nie pamiętam gdzie jest sala gimnastyczna.
-Chodź. -powiedział bez jakich kolwiek uczuć. Grzecznie poszłam za nim. Szliśmy w ciszy. Miał kamienną twarz tak jak opowiadały mi dziewczyny. Gdy doszliśmy wszyscy już czekali, łącznie z (jak to kazał na siebie mówić) 'tatą'.
Pov. Klaus
Ja wiem. Ja to po prostu kurwa wiem. Jeszcze z nich coś będzie... Chuj że się znają raptem 2 dni ale z tego coś będzie.
Pov. Narrator
-Proszę dołączyć do szeregu. Więc tak. Dzisiaj ćwiczą ze sobą: 1 z 5, 4 z 7, 2 z 6, 3 z 8. Ale numerze 3 proszę dzisiaj o delikatność. To pierwszy trening numeru 8. -powiedział tata a Allison tylko kiwnęła głową.
Zaczęła się walka 1 z 5. Pierwszy zaatakował Luther.
-Nie masz szans kurduplu! -powiedział Luther.
-To się jeszcze okaże małpoludzie. -odpyskował Five.
Uderzył Five z całej siły w brzuch. Brunet złapał się za bolące miejsce, ale po chwili przeleportował się za blondyna i kopną go na co ten się wywalił do przodu, ale po chwili wstał i uderzył Piątkę w nos z którego zaczęła sączyć się krew. Jednak zielonooki nie dał za wygraną i odwdzięczył się pięknym zanadobne, waląc z całej siły w głowę Luthera na co numer jeden stracił przytomność na chwilę.
-I co kurwa? Wiedziałem że wygram. -powiedział Five z dumą.
-Dobrze teraz 4 z 7.
*Skip time (jestem aż tak leniwa xD)*
Walka 3 z 8
-Możecie zaczynać. -oznajmił ojciec.
Pierwsza zaatakowała Allison. Uderzyła Sophie prosto w nos na co brunetka lekko poleciała do tylu i złapała za bolący nos. Zielonooka nie została dłużna siostrze i kopnęła ją w brzuch. Wszyscy zaczęli oglądać walkę dziewczyn. Nawet ojciec zamknął swój czerwony notes i patrzył uważnie na rozwij wydarzeń. Allison chciała użyć plotki ale dziewczyna stała się niewidzialna przez co zdezorientowała mulatkę. Dalej niewidzialna stanęła za brązowooką i kopnęła ją w zagięcie kolana przez co dziewczyna się wywaliła. Gdy stała się widzialna użyła telekinezy i uniosła siostrę nad ziemię.
-Dobrze, wystarczy. Numerze osiem, proszę odstawić numer trzy na ziemię.
Jak kazał ojciec tak też zrobiła. Poczuła jak coś jej spływa po czole. Myślała że to pot ale okazało się że podczas walki rozcięła łuk brwiowy i teraz zaczęła się sączyć krew z rany.
-Numerze pięć, proszę cię o zaopatrzenie numeru osiem bo mama się ładuje.
Chłopak przytakną i nakazał ręką iść za nim co dziewczyna uczyniła.
No witam ponownie. Mam nadzieję że rozdział chociaż trochę się podoba. Wyczekujcie kolejnego rozdziału! Buziaki😘
~tajemnicza pisarka
CZYTASZ
Moja księżniczka|| Five Hagreeves
Fiksi Penggemar1 października 1989 roku w południe, 43 kobiety urodziły dzieci. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby z rana jeszcze nie były w ciąży. Sławny i bogaty miliarder Sir. Regginald odnalazł tylko siódemkę dzieci, ale pewnego dnia odnalazł jeszcze jedno...