Rozdział 17

646 27 1
                                    

Zapukałam do drzwi. Po chwili, ujrzałam w nich moją siostrę.
- Wchodź.- powiedziała
Niepewnie poszłam za nią. Nadal nie wiem, dlaczego miałam tu przyjechać.
Skierowałyśmy się do salonu, gdzie siedziała mama. Była widocznie czymś zmartwiona, albo smutna.
- Mamo? Gdzie jest tata?- zapytałam
Ona tylko pokiwała głową i schowała twarz w dłoniach.
Chyba już wiem.  Jest z tą dziwką.
- Gdzie są kluczyki do samochodu?
- Na blacie w kuchni.
- Jade ! Co chcesz zrobić?- zapytała Lauren
- Dam nauczkę  naszemu tatusiowi.- odpowiedziałam
Zgarnęłam z kuchni kluczyki do auta mamy. Mimo, że miałam prawo jazdy nie miałam samochodu.
Dobrze pamiętałam, gdzie mieszka kochanka ojca. Jednak, jeżeli go tam nie będzie to nie wiem. Tak czy siak sobie porozmawiam z tą blond suką.
Byłam zdenerwowana. Ojciec musiał się przyznać, że ma kochankę, albo mama dowiedziała się w inny sposób. Podjeżdżając pod jej willę zauważyłam znajomy samochód. Czyli jest tutaj...
Wysiadłam z pojazdu trzaskając drzwiami. Nie zbyt wiedziałam, co im powiedzieć.
Dosłownie walnęłam w drzwi. Wdech i wydech. Uspokoiłam się odrobinę. W tej chwili potrzebuję myśleć racjonalnie, żeby nie zrobić nic głupiego.
Otworzyła mi wysoka blondynka. Ubrana była dość skąpo. Widać przerwałam im w czymś
- Kim pani jest?- zlustrowała mnie wzrokiem
- Nie musisz wiedzieć. Jest tu mój ojciec. Chciałabym z nim pogadać.- odpowiedziałam w miarę spokojnie
- Dobrze... Skarbie, ktoś do ciebie!- krzyknęła
Ja ją chyba zaraz zajebię. Ona mówi do MOJEGO ojca "skarbie"?! Przecież ona równie dobrze mogłaby być moją siostrą.
- Kto chce...Jade? Co ty tu robisz?- zdziwił się na mój widok
- Wszystko już wiem ! Jak możesz zdradzać mamę?!- krzyknęłam
- Córeczko..- zaczął
- Nie córeczkuj mi tu. Widziałam  ciebie i tą lafiryndę tydzień temu. Ona może być twoją córką!- przerwałam mi
- Jade, to nie tak...- nadal próbował się tłumaczyć
- A jak? Mama płacze w domu, a ty zabawiasz się z tą dziwką? Brzydzę się takimi. A ta twoja lalunia pewnie nawet nie wie, że pieprzy żonatego faceta z trójką dzieci!- wciąż krzyczałam
- Robert, ale jak to? Ty masz żonę i dzieci?!- tym razem to ta kobieta się odezwała
- Idź do salonu, zaraz wrócę.- powiedział do niej
- Jasne. Miej w dupie rodzinę.- prychnęłam
Nie miałam ochoty słuchać tandetnych tłumaczeń ojca. Mama, Lauren i Cassie przez niego cierpią. Jak dla mnie to może się pieprzyć z każdą napotkaną na ulicy, ale nie jestem tylko ja.
Wróciłam. Nie wiem czy mówić mamie o tym wszystkim. Może się wściec, że nie powiedziałam jej tego od razu.
- Jade, gdzie byłaś?- zapytała Lauren
- Chodź.- pociągnęłam ją w stronę salonu gdzie siedziała mama
Im mogę to powiedzieć. Cassie jest jeszcze trochę za młoda no i podobna do mnie, a ja z trudem powstrzymywałam emocje. Ktoś lub coś może ucierpieć.
- Wiesz mamo gdzie jest teraz tata?- zapytałam
- Nie. Jade ty coś wiesz. Mów.- odpowiedziała
- Byłam u jego kochanki i pokłóciłam się z nim trochę.
- Po co tam pojechałaś?
- Pogadać sobie z nim. Okazało się, że przerwałam im w bardzo "ważnym" momencie. Mamo, wiedziałam o tym już od tygodnia.- powiedziałam
I to był błąd. Widziałam, że mamie było ciężko tego słuchać. Jednak lepiej, żeby wiedziała.
- Wystarczy. Dziewczynki, jesteście już na tyle dorosłe, żeby to zrozumieć. Naszego małżeństwa nie da się już uratować.- mama z łamiącym się głosem wypowiedziała te słowa
Lauren była w szoku. Z resztą ja też. Bolało mnie to trochę. Nie sądziłam, że moi rodzice się rozwiodą, ale na to wychodzi.
- Jade, to jest także odpowiedni moment, żeby ci o czymś powiedzieć.-
Co? Jest jakaś tajemnica z mojego życia o której nie wiem?

Fugitive - Louis Tomlinson FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz