Weszłam do domu głośno się śmiejąc. Za mną szedł Louis. Niestety nie podzielał mojego napadu niepohamowanego śmiechu.
- Gdzie wy byliście?- zapytała Hay widząc nas
- Na lodach.- odpowiedziałam nadal się śmiejąc
- Tyle czasu?- spojrzała na nas jak na wariatów
- Deszcz zaczął padać i musieliśmy się schować.- odezwał się Lou
- Ok. Jeszcze jedno pytanie. Z czego się śmiejesz.- zapytała po raz kolejny wywołując u mnie kolejny atak
- Wracaliśmy...i...jechał samochód...i oblał tego debila.- wyjaśniłam próbując się uspokoić
- To wcale nie śmieszne.- powiedział
Haylee zaczęła się śmiać a ja razem z nią. Louis poszedł na górę się przebrać. Ja po chwili zrobiłam to samo. Wysuszyłam włosy i przebrałam się już któryś raz dzisiaj. Zeszłam na dół. Siedziało tam 2/5 One Direction w postaci Nialla i Harry'ego oraz Haylee.
- Piąty raz się dzisiaj przebrałam.- usiadłam obok Hay
- Pobiłaś rekord strojów na jeden dzień.- zaśmiała się
Byłam pewna, że zaraz chłopaki dorzucą jakiś komentarz od siebie, ale tak się nie stało.
- A im co się stało?- zapytałam
- Obrazili się, bo ich nie zabrałaś na lody.- odpowiedziała
Serio? Myślałam, że oni są bardziej dojrzali.
- Nie martwcie się chłopaki. Was też zabiorę na miasto i darmowy prysznic.- powiedziałam
- Wolałbym bez prysznica.- odezwał się Niall
- Nigdy nie wiadomo.- uśmiechnęłam się
- Mam nadzieję, że przynajmniej coś tam między wami się wydarzyło.- Harry, przysięgam, że coś ci zrobię.
Pokazałam mu język. W telewizji akurat leciał jakiś film.
Siedziałyśmy z Haylee po obu stronach Nialla, a on nas obejmował. Dla niektórych byłoby to dziwne. Jednak Hay wie, że jestem blisko z Niallem.
Oglądaliśmy telewizję około 3 godzin, do 20:00. Byłam zmęczona, więc pożegnałam się i poszłam do siebie.
Niedzielę uważam za udaną. Jutro mam szkołę. Yhm. Znowu spotkam te wypindrzone lalunie.
Założyłam piżamę i usiadłam z laptopem na łóżku. Pogadałam chwilę z Alice na facebooku. Opowiedziała mi o wszystkim co się u niej działo. Podobno ma chłopaka, który jest największym ciachem w szkole, a jego ojciec to niezła szycha. Dziewczyna szybko się zmyła, bo jej mama kazała gasić światło. Weszłam na twittera. W oczy rzuciło mi się zdjęcie z dzisiaj. Hahaha, ktoś uchwycił idealnie moment, gdy samochód oblewa Louisa. Wysłałam mu to zaraz. Odpisał, że mam iść spać, bo późno. Niedoczekanie.
Posiedziałam jeszcze chwilę i wyłączyłam laptopa. Spojrzałam tylko na zegarek 22:02. Weekend uznaję za zakończony. Ułożyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam.*
Miałam taki fajny sen, ale oczywiście ktoś musiał go przerwać. Trudno, poniedziałek zacznę od morderstwa najprawdopodobniej Haylee.
- Nie powinnaś tego robić.- jęknęłam
- Dlaczego?- zapytała śmiejąc się
O tak, jeszcze mnie wyśmiewa. Na pewno nie dożyje południa.
- Bo za bardzo cię lubię, żeby cię zabić.- odparłam nadal leżąc z twarzą w poduszce
- Wstawaj!- rzuciła we mnie swoim butem (?)
Zwlekłam się z łóżka, aczkolwiek niechętnie. Blondynka widząc, że wstałam, wyszła się przygotować. Poszłam do łazienki się ogarnąć. Uczesałam włosy, umyłam zęby i twarz, zrobiłam makijaż. Przebrałam się w mundurek, który przerobiłam trochę. Wzięłam czarne spodnie, białą koszulę i marynarkę z logo szkoły. Do torby włożyłam szary sweter, na wszelki wypadek. Nie miałam zamiaru wkładać spódnicy, ani tych tandetnych podkolanówek. Wzięłam torbę z rzeczami i zeszłam na dół. W kuchni siedział Liam i pił kawę.
O 7:30. Jasne.
- Wychodzisz gdzieś?- zapytałam sięgając po jabłko
- Nie raczej nie.- odpowiedział
CZYTASZ
Fugitive - Louis Tomlinson FanFiction
FanfictionJade jest kuzynką Nialla. Ma nadopiekuńczych rodziców, którzy zmuszają ją do związku z synem ich przyjaciół z pracy. Dziewczyna nie wytrzymuje i ucieka do kuzyna. Tam poznaje One Direction. Czy przeprowadzka wyjdzie jej na dobre? Czy Jade zazna w...