Po spotkaniu zakapturzonej postaci od razu wszyscy zaczęli snuć domysły, jedynie Liz i Will szli na końcu i obmyślali plan. W końcu coraz bardziej zbliżali się do celu, a wciąż nie wiedzieli jak uratują przyjaciółkę, o ile będzie potrzebowała pomocy.
-Możesz skończyć- warknął brunet, już po raz któryś odbywali tą samą rozmowę.
-Boję się, że jej nie znajdziemy ale gorsza jest moja podświadomość i ty która mówi mi, że może ona chciała od nas uciec a my nie powinniśmy jej szukać.
Dziewczyna zamilkła jeszcze ani razu nie słyszała żeby chłopak się tak uniósł. Wciąż szli a śnieżyca przybierała na sile.
Liz przerwała próbę przekonania go aby wziął tą myśl pod uwagę i przyglądała się Tomowi który szedł zaraz przed nimi z Levim. Wyglądało na to, że zbliżyli się do siebie, jednak myśli dziewczyny wciąż powracały do Willa. chciała mu jakoś pomóc, ale nie wiedziała jak. Szła w takim zamyśleniu aż usłyszała głos Seleny.
-Jest!- ucieszyła się, przed nim była druga brama jednak obok nikogo nie było
-ja i Carmen pójdziemy tym razem pierwsze- dodała i pociągnęła dziewczynę do przejścia.
-To może my pójdziemy teraz- powiedziała blondynka i pociągnęła zamyślonego chłopaka,
-co jest- zapytał kiedy przed nimi pojawiła się ciemna postać. Liz szybciej zrozumiała o co chodzi i uniknęła fali cienia.
-Po prostu wspaniale- odparła i zaczęła walczyć z cieniem. Jej moc była wielokolorowa co ją dziwiło ale póki co starała się walczyć z postacią. Will pomagał jej jednak cień objął jej nogę. Dziewczyna poczuła ogromny ból i posłała na cień strumień światła dzięki czemu go unicestwiła. Wyszli do dziewczyn które już czekały na skale.
-Co jest z twoją nogą?- przestraszyła się Carmen,
-Cień- odparła a dziewczyna przyłożyła jej rękę do rany która powoli zaczęła znikać.
-Dzięki- odparła i usłyszała Levia,
-Dlaczego orzeł- powiedział chłopak przykładając mu rękę do zakrwawionego ramienia.
On jednak wzruszył tylko ramionami,
-nie możemy dalej iść- dodał a reszta się z nim zgodziła.
-Dam radę- odparł,
- Nie- zaprzeczyła dziewczyna z pasemkami- i tak jest już późno trzeba tylko znaleźć jakieś miejsce- Reszta odeszła a ona, Tom i Levi zostali na skałach,
-Co ci się stało w nogę?- zapytał blondyn aby przerwać niezręczną sytuacje.
-Co?- dziewczyna przestraszona popatrzyła na nogę która znowu była cała w krwi- ale jak?
- Myślałem, że Carmen ci to wyleczyła- dodał brunet- czekaj, co cię zaatakowało?
-Cień
-jest źle- odparł.
- Bardzo źle- powiedział Tom a widzą jej minę dodał- obrażeń zadanych przez cienie nie da się uleczyć.
-Masz- brunet rzucił jej bandaż, zaczęła owijać ranę i ze zdziwieniem zauważyła, że blondyn jest lekko onieśmielony bliskością chłopaka.
-Pójdę sprawdzić czy coś znaleźli- powiedziała ignorując spojrzenie Toma. Szła w stronę gdzie widziała ostatnio przyjaciół. Zawsze lubiła lasy jednak ten był inny, zwykle zielone i radosne drzewa tutaj były szare i przygnębiające. W takim zamyśleniu wpadła na Willa,
-co ty tu robisz?- zapytał
-nie zbyt chciałam tam siedzieć i się na nich gapić- odparła od niechcenia. Chłopak uśmiechnął się tylko pod nosem.
-To może wiesz jak wrócić?- spytał a ona zdała sobie sprawę, że ani trochę nie pamięta drogi. Pokręciła głową,
-no tak- westchnął- to się zgubiliśmy.
-Chodźmy tędy- powiedziała i ruszyła w stronę jednej ze ścieżek.
***
Kiedy w końcu doszli do znanej im drogi było już ciemno. Niemal biegiem dotarli do skał gdzie czekała już na nich reszta.
-Znaleźliśmy jaskinie- powiedziała Selena podnosząc się na nogi- chodźcie. Jaskinia była nie wielka a na środku było rozpalone ognisko, wzięli koce i usiedli naokoło.
-Gdzie byliście?- zapytała w końcu Carmen,
-trochę się zgubiliśmy- odparł brunet.
-Jak noga?- zwrócił się do niej Levi,
-Jest okej- odparła znów zauważając, że chłopak siedzi podejrzanie blisko blondyna. Jej myśli powędrowały w kierunku domu. Dopiero teraz poczuła tęsknotę za matką, nawet jeżeli ta nie powiedziała jej prawdy o ojcu, to wciąż była to jej matka. Przez nagły natłok myśli nie mogła zasnąć, przypomniało jej się chociażby o tym, że opuści dużo szkoły, a nie była za dobrą uczennicą. Nie zauważyła nawet kiedy zaczęło robić się jasno,
świetnie.
Popatrzyła na Willa. Wiedziała, że to jemu jest najciężej z powodu siostry. Podniosła się z koca który następnie złożyła i włożyła go do plecaka, po czym wyszła z jaskini. Stojąc przez chwilę obserwowała otoczenie i śnieg który nadal nie przestawał padać, usłyszała znajomy głos.
-Jeszcze trochę i nie będziemy w stanie iść- powiedział brunet opierając się o skałę, wciąż miał na sobie te same ubrania co kilka dni temu kiedy oznajmił, że jego siostra zniknęła, zresztą jak większość. Jedynie ona i Carmen były w innych ciuchach. Kopnęła kamyk który nie był jeszcze zasypany. Stali tak w ciszy obserwując pogodę i nawet nie zauważyli kiedy dołączyła do nich Selena. Nawe z rana wyglądała ładnie i stała lekko uśmiechnięta,
-zaraz idziemy- powiedziała- dasz radę.
-Tak- odparła blondynka i spojrzała na nogę. Z śnieżnobiałego koloru bandaż stał się szaro czerwony. Weszła do środka i zmieniła bandaż, martwiło ją, że rana goiła się bardzo powoli. Podczas gdy ona walczyła z bandażem reszta zdążyła już zebrać się
Się zgubili. 800 słów.
Do następnego.
L.
![](https://img.wattpad.com/cover/255693474-288-k121847.jpg)
CZYTASZ
Blask kryształu
Fantasy1 cz. ,,-Mówiłam że nie wiem. Co się stało?- zapytała Liz widząc ich miny, -Nie, nic po prostu to przypomina taką jedną rzecz- odparł Will z wyrazem ulgi".