Liz co prawda czytała o przenoszeniu się ale nie spodziewała się, że będzie to tak nie przyjemne. Gdy znów poczuła grunt pod nogami omal się nie wywróciła, ale przytrzymał ją Will. Przed nimi znajdował się las a obok nich droga, nikt oprócz nich nich zwracał na nie uwagii.
-Musimy iść tam- powiedział Tom wskazując na jedną z ścieżek.
-To chodźmy- odparła Selena,
po czym zaczęła iść we wskazanym kierunku.
-Dlaczego to niby takie trudne?- myślała na głos Liz,
-Na drodze do ich królestwa jest pełno strażników, pułapek, prób i zagadek- odparł Will. Szli na końcu zaraz za Tomem, Seleną i Carmen.
-A jak jej nie znajdziemy?- zmartwił się Will,
-gdzieś musi być-odparła.
***
Per. Emma
-Ale gdzie- zastanowiłam się. Wszystko było gotowe musieliśmy już tylko zdecydować gdzie iść.
-Wiem, że zabrzmi to absurdalnie ale powinniśmy iść do nich- powiedział.
-To całkiem logiczne, nie będą nas szukać u siebie- powiedziałam i tym samym zadecydowałam.
****
-Jak długo się tam idzie?- zapytała Liz,
-zależy, jak się uwiniemy to starczy tydzień- odparł blondyn.
Ona tylko pokiwała głową, Carmen, on i dziewczyna z pasemkami dalej prowadzili. Ona i Will wciąż szli na końcu, była już około 15 oni wiąż jeszcze nie weszli do lasu tylko szli polaną. Las był dalej niż się wydawało.
-Co pilnuje Cienistej krainy?- zaciekawiła się,
-Różne jakby to powiedzieć, stworzenia-odparł.
-Na przykład?
-Cienie, węże, strażnicy-mówił, a widząc jej minę dodał- to takie jakby elfy tyle, że pogrążone w mroku.
-Uwaga!- dobiegło z przodu, Carmen siłowała się z.. cieniem. Tom wyciągnął z torby jakąś fiolkę i po chwili zamknął w niej stworzenie.
-Czyli przekroczyliśmy granice- powiedziała Selena.
******
Zaczęło się ściemniać więc wszyscy zgodnie zadecydowali, że najlepiej będzie rozłożyć namiot i się przespać. Zajęły się tym Carmen i Selena, Tom studiował mapę a ona i Will siedzieli pod drzewem.
-A jak nie zdążymy- Liz nie widziała jeszcze go takiego zmartwionego- im może zależeć na jej śmierci.
-Nie do końca wiem dlaczego, ale wierze, że zdążymy- odparła,
-Tak- odparł zamyślony.
-Idziecie!?- zawołała ich dziewczyna z pasemkami.
Namiot był niewielki. Musieli podobierać się w dwójki, finalnie Tom był z Willem, Liz z Carmen a Selena sama. Zdecydowali, że w takich składach będą pełnić warty, pierwsza poszła Selena i koło godziny drugiej obudziła dziewczyny, one miały stać do piątej.
-Przedwczoraj- zaczęła blondynka- widziałam cię w bibliotece.
-Ach, tak- powiedziała cicho,
-coś się stało?
-Nie, nic ważnego -odparła.
-Z której jesteś klasy?
-Rok niżej od ciebie- odpowiedziała na pytanie zmieszana.
Liz postanowiła nie pytać dalej, bo przypominało to raczej wywiad niż rozmowę.
-Ten cień- odezwała się znienacka,
-tak?
-Mam wrażenie, że one nie są tu z własnej woli- dodała- Łowcy lubią przeklinać tych których złapią, to mogło być zwykłe dziecko.
-Da się to jakoś, odwrócić?
Carmen wzruszyła jedynie ramionami, przez resztę czasu raczej siedziały cicho. O piątej obudziły chłopaków i same poszły spać.
Liz obudziła się wcześnie jak na godzinę o której poszła spać . Druga dziewczyna jeszcze spała więc ona po cichu wymknęła się i poszła się ubrać. Kiedy weszła do środkowej części namiotu zastała tam jedynie Selene.
-Hej- wymamrotała,
ona jedynie posłała jej uśmiech, siedziały chwile na ziemi po czym z zewnątrz dobiegł ich krzyk.
Pośpiesznie wyszły sprawdzić co się dzieje jednak zastały jedynie Willa z fiolką i Toma z zakrwawionym nadgarstkiem.
-Wydaje mi się, że możecie już wejść do środka- powiedziała dziewczyna z pasemkami,
-co się stało?- Liz spytała Willa
-Cień- powiedział tylko.
W namiocie Selena pomagała Tomowi z nadgarstkiem a Carmen siedziała obok.
-Chyba najlepiej będzie jak najszybciej się stąd ruszyć- powiedział blondyn.
Będzie ciekawie, mam taką nadzieję.
Do następnego.
L.
CZYTASZ
Blask kryształu
Fantasía1 cz. ,,-Mówiłam że nie wiem. Co się stało?- zapytała Liz widząc ich miny, -Nie, nic po prostu to przypomina taką jedną rzecz- odparł Will z wyrazem ulgi".