Przełknęła ostatni kęs kanapki i zerwała się z krzesła, ponieważ przypomniało jej się, że jedyny autobus jaki ma wciągu następnej godziny odjeżdża za pięć minut. Dotarła do szkoły dwadzieścia po ósmej. Miała jeszcze wystarczająco czasu, aby udać się do swojego ulubionego miejsca, czyli do biblioteki. Rzuciła torbę koło krzesła i zabrała się za czytanie.
-Hej-usłyszała za sobą znajomy głos.
Zaskoczona nagłym zakłóceniem jej spokoju, nerwowo odwróciła głowę.
-Cześć Will- rzuciła.
-Co czytasz?- próbował zainicjować rozmowę.
Liz starała się go ignorować i zatopić w lekturze.
-Co tu robicie?-usłyszała głos Emmy.
Dziewczyna wiedziała już, że nie będzie jej dane dokończyć książki.
-Czytam-odparła-a raczej próbuje.
-Zastanawia mnie, co się stało Panu Thomsonowi -powiedziała Emma.
-Moja matka rano mówiła, że zachorował-odparła niewyraźnie zaczytana Liz.
-Nie słyszałaś?-podobno trafił do szpitala.
-Oj, straszne-odpowiedziała Liz. Uwagę dziewczyny przykuł drobny chłopak o czarnych włosach. Kiedy poczuł na sobie wzrok Liz odwrócił się w jej stronę.
-Ty mnie widzisz-ucieszył się.
-Liz-powiedziała Emma-patrzysz się w pustkę, coś się stało?
-Po-prostu-jąkała się- wydawało mi się..., nie nieważne.
Rodzeństwo popatrzyło po sobie zdziwione, lecz tego nie skomentowało.
-To ja pójdę do toalety- dodała blada i wybiegła z biblioteki. Kilkukrotnie przemyła twarz wodą i poczuła ulgę związaną z brakiem makijażu. Spojrzała w lustro, była chorobliwie blada. Wychodząc na korytarz wpadła na wysokiego chłopaka o kręconych blond włosach.
-Przepraszam- wymamrotała. Chłopak uśmiechnął się w odpowiedzi i odszedł. Czy on miał taki sam kryształ jak bliźniacy?-pomyślała. W tym momencie zadzwonił dzwonek i wyrwał Liz z zamyślenia. Na jej szczęście klasa była blisko. Emma wpadła do niej chwilę po Liz.
- Jakoś blado wyglądasz- powiedziała ściszonym głosem - Coś się stało?
Liz nic nie odpowiedziała, ponieważ nadal była zajęta swoimi myślami. Dlaczego nikt nie widział chłopaka? Nagle naszło ją olśnienie.
-Wiem- powiedziała, niestety zbyt głośno.
-Tak?-spytał Pan Williams- W takim razie, kiedy to było?
-1987- szepnęła Emma, widząc jej wyraz twarzy.
-W 1987 roku- powtórzyła niepewnie.
-Dobrze- odparł nauczyciel i powrócił do tłumaczenia.
Przez następne pół godziny Liz bazgrała tylko coś w zeszycie, nie zwracając uwagi na lekcje. Gdy wyszły razem z Emmą z sali, od razu zauważyła drobnego bruneta. Przyłożyła telefon do ucha.
-A więc... Czy jesteś duchem? Inni cię chyba nie widzą, prawda?
-Tak, nazywam się John Spenser. Widzisz, zmarłem młodo, i pozostawiłem na tym świecie syna. Chodzi do tej szkoły, chcę przy nim być.
Pokiwała smutno głową
-Liz- ktoś położył jej rękę na ramieniu- musimy już iść, chyba że tak bardzo zależy ci na kolejnym spóźnieniu- powiedziała kąśliwie Emma.
-Tak, chodźmy-powiedziała i posłała Johnowi współczujące spojrzenie.
Tego dnia nie miała dużo lekcji więc o 13.30 była już w domu i jadła odgrzewany obiad, nie mogła się na niczym skupić ponieważ jej myśli wciąż obracały się wokół ostatnich wydarzeń.
***
Już po raz czwarty wpisywała w wyszukiwarkę słowa ,,duchy'' i ,,zdarzenia paranormalne'', lecz nie znalazła nic poza jakąś plątaniną słów. Choć wierzyła w zjawiska paranormalne i zawsze miała nadzieje, że na świecie istnieje chociaż odrobina magii, to jednak nadal nie mogła uwierzyć, że sama takiego spotkała. Przy kolacji matka bardzo badawczo się jej przyglądała, w końcu spytała.
-Wszystko w porządku, kochanie?
Liz skinęła głową. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu jadła kolacje z własnego wyboru, było to najpewniej spowodowane niezjedzeniem obiadu, lecz jej matka o tym nie wiedziała i posłała jej ciepły uśmiech.
-Idę się pouczyć -powiedziała, gdy skończyła jeść.
-Jasne-odparła Pani Herendes wciąż uśmiechając się.
Od niechcenia odrobiła zadania domowe i poszła wziąć prysznic z nadzieją, że jej to pomoże zapomnieć o trudnym dniu.
Tego wieczoru Liz położyła się do łóżka z pytaniami, odbijającymi się echem w jej głowię.
Trochę się coś zaczyna dziać!
Do następnego.
L.

CZYTASZ
Blask kryształu
Fantasy1 cz. ,,-Mówiłam że nie wiem. Co się stało?- zapytała Liz widząc ich miny, -Nie, nic po prostu to przypomina taką jedną rzecz- odparł Will z wyrazem ulgi".