⎯Emma pov.⎯
⎯ Dobra! Tyle wystarczy. - Spojrzałam w koszyk pełen ryb i najróżniejszych owoców oraz warzyw ⎯ Już nikt nie będzie głodny! - Przełożyłam energicznie koszyk przez ramię i się wyprostowałam. Byłam tu dobre 3 godziny, ale zdecydowanie się opłacało!
Założyłam maskę, upodobnioną do demona, i zasłoniłam pozostałości kapturem.Szłam podskakując w stronę wyjścia z lasu. Droga mi się dość dłużyła, przez co kompletnie straciłam rachubę czasu. Powoli się ściemniało, więc przyśpieszyłam kroku.
⎯ Huh? - Odwróciłam się w podskoku w stronę krzaków, które jeszcze przed chwilą wydawały dźwięk ocierających o siebie liści. Byłam przekonana że ktoś tam był, więc wyjęłam łuk i przeciągnęłam przez nią strzałę ⎯ Wyłaź stamtąd! - Na moje szczęście, nikt się nie odezwał, a w okolicy panowała kompletna cisza, oprócz szumu wiatru, który przez ten cały czas mi towarzyszył.
Opuściłam łuk i wzięłam głęboki oddech. Chciałam uniknąć jakichkolwiek kłopotów, by nie wmieszać w to moich przyjaciół. Jednakże znów coś usłyszałam. Tym razem nie był to szelest, a czyiś głos! ⎯ Cholera.. - Wybiegłam z ścieżki którą podążałam i weszłam na czubek niezbyt wysokiego drzewa. W tej chwili, musiało mi to wystarczyć. ⎯ Jeżeli mnie złapią, będzie po mnie..! - Przymknęłam oczy. ⎯ Zapewne to te demony z miasta. Tyle że w lesie nie muszą się ograniczać! - Zacisnęłam palce na gałęzi, powstrzymując się od jakiegokolwiek ruchu.
Byli niedaleko, dzięki czemu słyszałam ich bardzo wyraźnie.
⎯ Podobno, dzieciaki z plantacji 3 nadal żyją.
⎯ Głupot nie gadaj. Zapewne już dawno zdechły, albo zostały przez kogoś zjedzone.
⎯ Ale słyszałeś, że nadal ich szukają? Coś w tym musi być! - Powiedział ocierając o siebie dwie dłonie.
⎯ Nie rób se złudnych nadziei. - Przyspieszył będąc już na przodzie ⎯ To tylko plotki. - Wzruszył obojętnie ramionami.
⎯ No weź~ Tylko plotki? - Poklepał go po plecach ⎯ Jeżeli zdołali uciec, to musiało chociaż kilkoro przeżyć. - Uśmiechnął się na samą myśl zjedzenia ich.
⎯ Dobrze by było. - Zaczęli się oddalać.⎯ Uff.. Myślałam że demony mają lepszy węch. - Złapałam się za kołnierz swojej koszuli ⎯ Muszę następnym razem bardziej uważać.
Moja ręka nagle się zachwiała, przez co moje ciało zsunęło się z gałęzi. Energicznie wbiłam paznokcie w drzewo, by nie spaść.
Jednakże to wystarczyło, by demony zdążyły mnie zauważyć.
Wiedząc, że już nie mam wyjścia, upadłam na ziemię, i zsunęłam z siebie płaszcz.
⎯ Nie mam teraz z nimi szans. Są zbyt blisko, by łuk na coś się zdał. - Zaczęłam biec, ile sił w nogach. Biegłam w przeciwną stronę, by nie doprowadzić ich do naszego 'schronu'.
Było to nasze jedyne miejsce, więc nie mogłam do tego dopuścić.⎯ Biegnij za nią! - Wydarł się jeden z demonów, nie nadążając z mną.
⎯ Hyh. - Parsknęłam - Muszę ich jakoś zgubić.
Skręciłam, z refleksem omijając każde z drzew. Powoli demony coraz bardziej się oddalały, aż do momentu gdy wpadłam na twardy i duży mur, uniemożliwiający mi jakąkolwiek ucieczkę.
Wyjęłam swoją ostatnią deskę ratunku, i pozostawało mi tylko z nimi walczyć na odległość. Nie miałam innej możliwości.
⎯ Muszę przebić klatkę piersiową jednego z nich. Wtedy będę miała szansę... Gdy jeden zwróci swoją uwagę rannym, ominę mur, i pobiegnę dyskretnie w stronę schronu. Uda mi się!Zrobiłam duży krok do przodu, naciągnęłam mocno strzałę oraz wycelowałam ją w zasłoniętego demona. Był trochę daleko, dlatego też musiałam poczekać aż się zbliży bym mogła go bezproblemowo trafić.
⎯ Dobra, teraz.. Albo nigdy. - Puściłam cięciwę, a strzała poleciała z ogromną prędkością, wbijając się w nogę mężczyzny.
⎯ Szlag.. Nie tam - Potargałam się po włosach wzdychając.
Demon nie przejął się tym, i biegł dalej utykając.
Naciągnęłam moją ostatnią strzałę, skupiając się na moim celu.
⎯ Ostatnia.. - Jego cała prawa noga była pokryta mazią, o dość nietypowym kolorze, która prawdopodobnie była krwią. Z każdym krokiem robił się wolniejszy, co dawało mi przewagę.Zanim wypuściłam strzałę, moje ręce mimowolnie zaczęły się trząść, utrudniając mi dobrze ustawić celownik na ciemnowłosym. W końcu, moja strzała nieudolnie poleciała, wbijając się w oko mężczyzny, który upadł na kolana i momentalnie zaczął klnąć z bólu. Zdziwiła mnie jego reakcja, ponieważ strzała w nodze nie zrobiła na nim specjalnego wrażenia.
Rana towarzysza, jak przeczuwałam, zwróciła jego uwagę, pozwalając mi na ostateczny odwrót.
Z prędkością minęłam mur, jednak, na moje nieszczęście pazury demona zdążyły przejechać po moich plecach, rozszarpując tylną część mojego ubioru. Po moich plecach spływała ciepła ciecz, powodując nieprzyjemne uczucie. Nie byłam teraz w stanie trzeźwo myśleć. Pozostało mi tylko biec.
S. Harris
![](https://img.wattpad.com/cover/258041785-288-k769361.jpg)
CZYTASZ
⚙ 63194 ⚙ - The Promised Neverland ⎯ Emma x Ray ⎯
FanfictionŚwiat pełen demonów, wzbudzających niepokój, i strach. One są głównym celem Emmy, i pozostałych dzieci. Niczym nieświadomych tego, co może się wydarzyć w niedalekiej przyszłości. Czy uda im się znaleźć bezpieczne miejsce, w którym będą mogli spokojn...