- Mam gdzieś że.... - zaczął.
- Jesteś totalnym idiotą, zaczepiający dziewczyny, co stawia cię w świetle zwykłego zobczeńcy? - zaświergotałam jak dziewczynka, imitując baletnicę. Wiedziałam że Bucky mimowolnie się uśmiechnął. - Ktoś Ci mówił że jesteś denerwująca i irytująca? - zapytał.
- Bucky, Steve? Idziemy tak od godziny! W dodatku zaczyna lać! - jęknęła
- Nie marudź.
- Ale ja chce do domu! - krzyknęła. - Gdzie idziemy?
Teraz już wszystko miałam dosłownie w pamięci.
- No tak.... Zaczynając to ty, on, Steve, Peggy Carter, anabeth, Marthy, Lily, Jackson i moja psiapsi Sarah. A i jeszcze Zola, Romolov, Chris. - Zaczęłam wymieniać wszystkich z Hydry i moich przyjaciół z wojska. Jemu widocznie zabrakło argumentów.
- Dobra, wiej, ja zostanę z tym psycholem. W końcu to ciebie cche dopaść, za niewinność nie mnie. - szepnęłam do niego. On się odwrócił i potem nie wiem co zrobił, byłam do niego odwrócona plecami.
- Słucha wiesz, że tamten gość nic ci nie zrobił? - zapytałam podchodząc do niego.
- O ile zabicie ojca nie wystarczy! - krzyknął. Wyjął sztylet i drasnął mnie w rękę. Ja wyjęłam sztylety i opierałam ataki. Walczył strasznie zaciekle! Nie mogłam go przystopować. W dodatku było południe, a ja ubrana na czarno! W sumie on też, ale ma strój z vibranium. To co innego. W końcu znokałtowałam go, i sama puściłam się pędem przed siebię. W końcu dogoniłam Bucky'ego.
- Tam. - rzuciłam wskazując na pompę wodną. - Nic nam tam nie zrobią. Ale jednocześnie nie będę mogła zbytnio użyć mocy. Wbiegliśmy do ciemnego i mokrego budynku. Odrazu usłyszałam czyjeś krzyki. Nie wiadomo kiedy, rozłączyliśmy się. Ja teraz byłam w jakimś lobolatorium.
- Stój! - krzyknął ktoś nagle. Zauważyłam Falcona. - Nie ruszaj się. - ostrzegł. Ja oczywiści go nie posłuchałam i wbiegłam na mostek. On za mną. Znowu zaczęła się walka na sztylety. Teraz żałuję że marudziłam gdy musiałam się uczyć nimi walczyć. Nie powiem był odemnie silniejszy. Ale ja byłam sprytniejsza. Podcięłam mu nogę i wpadł do butli z wodą. Już miałam odchodzić ale coś złapało mnie za nogę i pociągnęło do wody.
CZYTASZ
You can be Hero | Avengers - | Clivil War
FanfictionKażdy kto był w Hydrze wie co to znaczy cierpieć. Wie co to znaczy stracić rodzinę. I każdy kto tam był zobaczył prawdziwie ludzkie cierpienia, demony, depresję i wszystko co najgorsze. Jednak Rose nauczyła się z tym żyć. Żyć z demonami, depresją...