Rozdział 11 |WL|

642 39 1
                                    

Szczerze mówiąc byłam przerażona, jeśli że pudle zobaczę tak owego Thomasa to wizja z Newtem prawdopodobnie też może się sprawdzić.

Przepchnęłam się przez tłum i zamarłam.

W pudle leżał chłopak z mojej wizji.

Newt stał koło mnie, złapałam go mocno za rękę a po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy. Osunęłam się na ziemię.

-To nie może się tak skończyć, nie może... - mamrotałam pod nosem

Mój oddech stawał się coraz bardziej nierówny, a moje tętno przyśpieszało.

- Spokojnie - powiedział Newt i nagle odwrócił się w stronę świeżego

Thomas chciał wbiec do labiryntu, jako iż byłam szybka zerwałam się na równe nogi i zaczęłam biec aby go powstrzymać. Podstawiłam mu nogę a on przewrócił się robiąc salto.

Kucnęłam koło niego i dokładnie mu się przyjrzałam. Chłopak miał prawie czarne włosy i zielone oczy. Jego twarz była pokryta piegami i pieprzykami. Wpatrywałam się w jego twarz jeszcze chwilę aż wybuchłam płaczem.

- Przepraszam - szepnęłam do Njubiego i ile sił w nogach pobiegłam do zakątka w którym nikt mnie nie szukał, miejsca gdzie mogłam ukazać moje emocje - do lasu.

Stanęłam naprzeciwko jakiegoś drzewa i zaczęłam w nie uderzać pięściami.

- Dlaczego on?! - zaczęłam się wydzierać

- Czemu jego historia musi się tak zakończyć?! - krzyknęłam jeszcze głośniej

- Nie możecie mi zabrać osoby którą kocham! - wrzasnęłam

Poczułam że po moich pięściach spływa gorąca krew, osunęłam się na ziemię i schowałam twarz w dłoniach.

- Tylko nie on... - mruczałam pod nosem

- Czemu? Czemu skoro go kocham...

Usłyszałam trzask gałęzi gdzieś w koło mnie, a po chwili poczułam ciepło ciała które mnie obejmowało. Był to Newt...

Nie potrafiłam się z tym pogodzić, nie potrafiłam mu spojrzeć w oczy...

Wziął w swoje ręce moje zakrwawione pięści i swoją koszulką zaczął z nich wycierać spływającą maź.

- Co jeszcze widziałaś - szepnął mi we włosy Newt

- To nie jest ważne w tej chwili... - odpowiedziałam złamanym głosem

- Powiedz mi - domagał się chłopak

- Purwa, ważne jest to że ja cię kocham a nie to co widz...

Chłopak przerwał mi przykładając swoje ciepłe wargi do moich. Oddałam od dawna upragniony pocałunek i spojrzałam mu prosto w oczy.

- A co ty na to że ja też cię kocham mała franco? - zapytał uśmiechając się

Odgarnęłam spadające mu na oczy kosmyki włosów i położyłam dłoń na jego policzku

- Właśnie to - i ponownie go pocałowałam

Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę aż powiedziałam:

- Przepraszam że przerywam, ale muszę poszukać świeżego

Nie odpowiedział mi nic tylko posłał krótki pocałunek na pożegnanie po czym odeszłam.

Świeżego znalazłam nigdzie indziej jak przy wrotach. Stał tam a Chuck próbował go odciągnąć. Podbiegłam do chłopaka i stanęłam przed nim.

- Uwierz nie chcesz tam się znaleźć, chyba że chcesz być trupem - oznajmiłam stanowczo

- Beatrix - przedstawiłam się i wyciągnęłam rękę w jego stronę

- J-Ja nic nie pamiętam! - spanikował chłopak

- Każdy tak miał, za dzień bądź dwa przypomnisz sobie imię. Nic więcej nam nie zostawiają - uspokoiłam go

- Chodź oprowadzę cię - rzekłam i zaczęłam iść najpierw w stronę mordowni a chłopak podążył za mną

- Przez pierwszy tydzień będziesz miał praktyki u każdego z opiekunów. Potem rada zadecyduje w czym jesteś najlepszy i przydzieli ci fuchę, ale jeśli będziesz miał za dużo wolnego czasu to ja bardzo chętnie przyjmę pomoc - rzuciłam i się uśmiechnęłam w stronę chłopaka

- A ty gdzie pracujesz? - zapytał zielonooki

- Pytania pod koniec wycieczki - odparłam i szłam dalej

- Tu jest miejsce gdzie będziesz prawdopodobnie spał. Tam dalej są chaty opiekunów i zwiadowców a ten pojedynczy pokój na skraju polany to moja chata - oznajmiłam wskazując palcem na budynki

- Twoje dłonie krwawią - stwierdził świeżuch

- Pytania pod koni... - chciałam powiedzieć ale chłopak nie pytał się mnie o nic tylko stwierdzał fakty

- Dobrze o tym wiem świerzuchu, a teraz patrz dalej - odpowiedziałam

Oprowadzanie Thomasa po całej strefie było dosyć męczące, chłopak ciągle ode mnie odchodził i gdzieś się gubił albo zadawał bezsensowne pytania.

Po skończonej wycieczce udaliśmy się na wieżę obserwacyjną z której było widać całą strefę.

- Co pamiętasz? - zapytałam prosto z mostu

- Nic - odpowiedział mi

- Nie wciskaj mi kitu Thomas! - uniosłam delikatnie głos

- Ja.. - zaczął mówić

- No do cholery co pamiętasz smrodasie? - wypowiedziałam

- Ciebie.- odparł stanowczo

---------------------------------------------------

Trochę krótki wyszedł ten rozdział, ale obiecuję że kolejny będzie dłuższy.

Zostawcie coś po sobie jeśli wam się podobało!

Hope you enjoy it! <3

You Are The Reason...  Więzień Labiryntu | NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz