George pożegnał się z widzami machając do kamery. Wyłączył streama, wzdychając. Opadł na fotel, przecierając twarz rękami. Po tym 6 godzinnym streamie był wykończony. Dzwonił do Dreama kilka razy z pytaniem czy chce zrobić live razem z nim. Nie odbierał, co zdenerwowało lekko bruneta. Zazwyczaj, chociaż odebrał i mówił, że nie może. Dostał jedynie od niego wiadomość, że nie ma siły i jest zmęczony. Pewnie kłamał. Czym on mógł się zmęczyć? Powoli te wymówki mnie denerwują.
=
Mikrofala wydała z siebie dźwięk, informujący o podgrzaniu posiłku. Clay wyciągnął z urządzenia talerz, na którym miał pizzę z wczorajszego dnia. Odłożył jedzenie na wyspę kuchenną, biorąc przy okazji szklankę wody. Źle się czuł z faktem, że poprzedniego wieczora znowu pił alkohol. To było jego uzależnienie. Chciał przestać, ale nie mógł. Prawie każdego wieczora, siadał na łóżku z butelką Jacka Danielsa, wódką lub innym wysokoprocentowym napojem. Był zły, bo znowu pijany pokłócił się z Dristą. Siostra martwiła się o jego stan, widziała, że on wyniszcza się. Co rusz znajdywała alkohol, papierosy, raz nawet narkotyki.
Zamknął opuchnięte ze zmęczenia i od płaczu oczy, wzdychając. Te myśli* znów go nawiedzały.
Jesteś beznadziejny.
Znowu to zrobiłeś.
Powinieneś cierpieć.
Powinieneś umrzeć.
Spod jego powieki wypłynęła pojedyncza łza, którą szybko otarł. Nie chciał ukazywać swych słabości nawet Driście (mam nadzieje, że taka spolszczona odmiana wam nie przeszkadza), która w tym momencie weszła do salonu połączonego z kuchnią. Zerknęła zmartwiona na brata. Ten odwrócił wzrok znowu się obwiniając. Dziewczyna nie uważała, że to wina Dreama. Nie wiedziała jak to jest, jednak próbowała wszystkiego tylko po to by mu pomóc z tym ciężarem. Blondyn z góry zakładał, że ta „walka" jest przegrana i bez sensu. Drista usiadła obok, patrząc i wyczekując aż coś powie. Chłopak wziął do ręki kawałek pizzy, nadgryzając go. Czternastolatka westchnęła. Zacisnęła usta w wąską linię.
- coś się stało Drista? – zapytał, próbując utrzymać głos neutralny i zobojętniały, jednak łamał się lekko.
- raczej ja powinnam zadać ci to pytanie- odpowiedziała. Starszy jedynie spuścił (Word uznał te słowo za wulgarne XDDD) wzrok na talerz. – Jak się czujesz?
- a jak mam się czuć? – odparł. – znowu piłem alkohol, znowu się pokłóciliśmy, gdy byłem pijany, znowu wypaliłem prawie trzy paczki papierosów jednego dnia. To wszystko moja wina. - ręce zaczęły mu się niekontrolowanie trząść. – powinnaś mieszkać z rodzicami. Ja jestem alkoholikiem, palaczem, nawet przez pewien czas narkomanem. Boję się, że pewnego dnia coś ci się stanie, przez brak mojej odpowiedzialności.
-Nic mi nie będzie- uspokoiła zielonookiego. - potrafię sobie poradzić, a nie wyprowadzę się, bo martwię się o ciebie. Pamiętasz sytuacje sprzed kilku dni?- Dream nie potrafiłby o niej zapomnieć. Blizny i wspomnienia zostają przecież do końca. Kiedy zobaczyła jak kiwa głową potwierdzając to mówiła dalej. - o to mi chodzi. Mną się nie przejmuj. Ja chcę ci pomóc Dream- zakończyła zdanie łamiącym się głosem. Łzy powolnie wypływały z jej oczu. Clay objął ją ramieniem.
-nie płacz już- pocieszał ją, jednak sam czuł łzy w oczach. – będzie dobrze. Wygram tę walkę specjalnie dla ciebie.
Po tych słowach oboje płakali. Drista, bo się martwiła, a Dream, dlatego, że znów robi fałszywą nadzieję swojej siostrze, bo już wiedział, że przegrał.

YOU ARE READING
PORZUCONE! Miłość rani *dreamnotfound*
Fanfictionogółem angst, depresja, próby samobójcze, działania samodestrukcyjne, gore, 16+ + -𝘤𝘰ś 𝘯𝘪𝘦 𝘵𝘢𝘬, 𝘋𝘳𝘦𝘢𝘮? -𝘻𝘢𝘥𝘢ł 𝘱𝘺𝘵𝘢𝘯𝘪𝘦 𝘎𝘦𝘰𝘳𝘨𝘦. -𝘸𝘴𝘻𝘺𝘴𝘵𝘬𝘰 𝘸 𝘱𝘰𝘳𝘻ą𝘥𝘬𝘶 - 𝘰𝘥𝘱𝘰𝘸𝘪𝘦𝘥𝘻𝘪𝘢ł 𝘊𝘭𝘢𝘺. -𝘯𝘪𝘦 𝘫𝘦𝘴𝘵𝘦...