Drista przeglądała jakiś psychologów. Nie miała osiemnastu lat, więc i tak nie mogła sama z siebie umówić Clay'a na wizytę, także sprawdziła tylko stronę i postanowiła pokazać kilka osób Dreamowi by on sam wybrał i się umówił. Wiedziała, że będzie ciężko go przekonać, mimo tego, że się zgodził. Mówił tak, tylko by jej nie martwić. W reszcie, zauważyła jakąś kobietę, która miała dobre opinie, więc stwierdziła, że zapisze sobie do niej numer. Zamknęła laptop i odłożyła go pod łóżko. Zamknęła oczy i westchnęła. W szkole szło jej coraz gorzej, jej umysł ciągle rozpraszały myśli o tym czy z Dreamem wszystko w porządku. Dziś zdążyła dostać już dwie jedynki i trzy uwagi. Udała się do kuchni, wyjęła z szafki szklankę i nalała do niej wody. Oparła się o blat czekając na brata, który jak to miał w zwyczaju spał. Na zegarze widniała godzina szesnasta. Odłożyła już puste naczynie do zlewu. Westchnęła, sięgając po telefon w tylnej kieszeni. Zerknęła na Twittera, na którym było spokojnie. Sprawdziła czy coś się dzieje pod postem Dreama sprzed kilku dni, ale kiedy napisał, że chce odpocząć od internetu, to zapanował spokój. Nie zauważyła nawet, kiedy do kuchni wszedł jej brat, zaspany z roztrzepanymi włosami.
–Cześć– przywitał się, wyrywając Dristę z transu.
–Hej– odparła, skanując go wzrokiem.
Zapadła między nimi cisza. Clay sięgnął po butelkę wody i udał się do salonu. Usiadł na kanapie, odkręcając napój. Jego siostra, podążyła za nim, siadając obok. Skierowała wzrok na niego. Ciemne wory pod oczami odznaczały się na jego bladej twarzy. Włosy sterczały we wszystkie strony, plącząc się. Ubraną miał tylko szarą bluzę i pierwsze lepsze spodnie. Opaska była na oku, jednak bliznę na policzku była widoczna. Nie była jak te inne, które miał na nadgarstkach, czy nogach. Ta była grubsza, i nie zrobił się strup, tylko rana pozostała zaróżowiona. Zacisnęła usta, bojąc się o brata. Nie widziała jego blizn na kończynach czy brzuchu, więc nie wiedziała czy zrobił sobie coś jeszcze. Oderwała od niego wzrok, przenosząc go na telewizor. Włączyła go i przełączyła na YouTube, gdzie akurat wleciał nowy film u MrBeasta. Położyła plecy na oparciu, oglądając razem z bratem YouTube.
=
Po tamtych słowach Dream rozłączył się, zostawiając Darryla z mętlikiem w głowie. Młodszy zwierzył mu się z traum, tego, co sobie robił i większości problemów. Zamierzał dotrzymać obietnicy o tym, że nikomu nie powie. Nie chciał stracić jego zaufania, bo zdawał sobie sprawę ile musiało kosztować go powiedzenie tego wszystkiego. Pomyślał na początku, czy nie poinformować Sapnapa albo George, jednak stwierdził, że lepiej jakby powiedział to osobiście, gdy będzie gotowy. Bad bardzo chciał coś zrobić by mu pomóc, ale nie wiedział, co. Dream powiedział mu, że już szuka jakiegoś psychologa, więc stwierdził, że będzie z nim dobrze. Słowa, które wypowiedział blondyn przed rozłączeniem się zmartwiły lekko okularnika, ale pomyślał, że zaczeka, jeżeli jego stan się pogorszy, zainterweniuje.
=
–Dream, znalazłam dla ciebie psychologa –zaczęła niepewnie Drista. Clay jedynie zerknął na nią kątem oka i z powrotem popatrzył na telewizor. –Clay, posłuchaj mnie – powiedziała tym razem bardziej stanowczo. – Nie ważne czy tego chcesz, musisz tam iść. Nie chce cię stracić.
–Sam nie wiem. – Głos miał obojętny i bezbarwny. Drista miała wrażenie, że on już nawet nie odczuwał smutku, tylko pustkę. Tak to dla niej wyglądało.
–Dream, ja nie żartuję. Ty się wyniszczasz.
-A może właśnie tego chcę?!– powiedział agresywnie, sprawiając, że blondynka podskoczyła. Popatrzył na nią, po czym wstał i wyszedł.
=
Po wejściu do swojego pokoju, rzucił się na łóżko, czując łzy zbierające się z oczach. Znowu nie opanował emocji. Wytworzył sobie grubą skorupę, pod którą skrywał ból, smutek, cierpienie. Nie chciałby inni postrzegali go, jako słabego. Postanowił, że musi ukryć emocje, uczucia i wszystko inne. Nawet przed przyjaciółmi i siostrą. Nie widział innego wyjścia. Jego ograniczony przez traumy i lęki umysł wiedział, że są inne rzeczy, jakie mógłby zrobić, ale starał się o nich nie myśleć. Trzęsącymi się rękoma, zaczął ciągnąć swoje włosy. Często to robił, uspokajało go to w pewnym sensie. Takie zastępstwo cięcia się. Kiedy unormował oddech, usiadł, opierając się o ramę łóżka, myśląc o tym, dlaczego to akurat jemu się stało. Czym zasłużył na to? Starał się. Nie był idealny, popełniał błędy, ale próbował. Kiedy coś osiągnął, wszyscy mieli to gdzieś, ale za każdym jego potknięciem go krytykowali. Czasami miał wrażenie, że nic nie znaczy, nikt za nim nie zatęskni. Mała część podpowiadała mu o tym, że ma Dristę, Bada, George'a, Sapnapa, ale większość mówiła tylko te złe rzeczy. Przymknął oczy, czując się senny. Osunął głowę na poduszkę i zasnął, odganiając złe emocje od siebie.
=
Na Twitterze działa się istna rewolucja. Dream się nie udzielał, BadBoyHalo na streamach wydawał się być smutny, George i Sapnap zachowywali się jakby nic się nie działo i nie rozmawiali nawet o Clayu. Wilbur był zdezorientowany. Nie mieszał się w sprawy Dream Teamu, ale trochę dziwiło go te zachowanie. BBH nie bywa aż tak smutny i zmartwiony z byle powodu. Musiało coś się stać. Will nie był chętny interweniować, ale ciekawość go zżerała. Wybrał numer do Darryla i przyłożył telefon do ucha.
–Halo?
–cześć Bad.
–Hej Will!– Jego głos wydawał się być radosny. –Coś się stało?
–Nie chcę się mieszać w wasze sprawy, ale ostatnio wydajesz się być smutny, George i Sapnap zachowują się jakby w ogóle nie istniał Dream. Ciekawość mnie zżera.
–Oh... cóż, nie wiem czy mogę ci powiedzieć.
–Okej, rozumiem.
–Możesz spróbować zadzwonić do Dreama, ale nie wiem czy odbierze. Ciężko się z nim skontaktować.
–Dobra, spróbuje. To na razie.
–Pa! – przy tym słowie, wyraźnie można było czuć, że coś się stało.
Po usłyszeniu dźwięku rozłączania się, wystukał w telefonie numer do Dreama. Nie wiedział skąd go ma, ale nie przejmował się tym w tej chwili. Po krótkim czasie, usłyszał dźwięk odbierania telefonu.
–Tak?– zapytał znajomy głos. Był jednak bezbarwny i zobojętniały.
–Cześć Dream, to ja Wilbur.
–Oh, cześć. Coś się stało?
–W pewnym sensie tak. – westchnął. – Chciałem się dowiedzieć, dlaczego Bad jest taki smutny i czemu się nie udzielasz w internecie już od jakiegoś czasu. Nie powinienem się wtrącać, ale jestem bardzo ciekawy.
–Hmm. Nie wiem czy mogę ci powiedzieć.
– A coś się stało? Możesz mi się wygadać.
–Powiedziałem już Badowi i nie wiem czy chcesz o tym słyszeć.
–To dlatego jest taki smutny i zmartwiony?
Na moment zapadła cisza. Po chwili Clay westchnął i zaczął mówić.
–Tak, to dlatego.
–Oh, a coś się stało? Znaczy jak nie chcesz mówić to nie musisz, ale w razie czego mogę coś pomóc.
–A dochowasz tajemnicy?
–Oczywiście. – Próbował zbudować zaufanie. Sam nie miał zbyt kolorowo i wiedział, że jak coś jest na rzeczy to trzeba tej osobie pomóc.
–będziesz trzecią osobą która o tym wie. Nie wiem czy mogę ufać tak dużej ilości osób.
– spokojnie, też miałem problemy z zaufaniem, ale nie masz czego się bać, okej? Nikomu nie powiem jeżeli tego nie chcesz.
–Ufam zbyt wielu osobom, no ale niech będzie.
=======
Czternastolatek szedł przez las. Miał ze sobą plecak, który ocierał się o gałęzie. Odkąd przeszedł przez pierwsze drzewa minęło już trochę czasu, więc był pewien, że jest już daleko. Zrzucił plecak i oparł się plecami o najbliższy konar. Była godzina dwudziesta druga, więc było już ciemno. Siedział chwilę na zimnej i wilgotnej trawię, po czym wyjął coś, co miało mu dać ukojenie. Obracał mały nożyk między palcami przez kilka minut, po czym zamknął oczy i odetchnął głęboko. Nie było odwrotu. Podwinął rękaw bluzy, ukazując przy okazji blizny i siniaki. Popatrzył na to z zniesmaczeniem i powoli nacinał skórę. Każde kolejne cięcie było głębsze. Nie zauważył migotającej latarki w pobliżu. Do oczu powoli napływały mu łzy, a krew lała się na trawę, zabarwiając ją piękną czerwienią. Światła się zbliżały, a krwi mu ubywało. W końcu powoli stracił przytomność, słysząc szybkie kroki i przytłumione głosy.
-----------------
przepraszam, że tyle czekaliście. kolejny rozdział pojawi się w przeciągu 3 tygodni, muszę napisać jeszcze opowiadanie na konkurs no i nie mam zbytnio czasu :/
btw dziękuje za 1k przeczytań <3

YOU ARE READING
PORZUCONE! Miłość rani *dreamnotfound*
Fanfictionogółem angst, depresja, próby samobójcze, działania samodestrukcyjne, gore, 16+ + -𝘤𝘰ś 𝘯𝘪𝘦 𝘵𝘢𝘬, 𝘋𝘳𝘦𝘢𝘮? -𝘻𝘢𝘥𝘢ł 𝘱𝘺𝘵𝘢𝘯𝘪𝘦 𝘎𝘦𝘰𝘳𝘨𝘦. -𝘸𝘴𝘻𝘺𝘴𝘵𝘬𝘰 𝘸 𝘱𝘰𝘳𝘻ą𝘥𝘬𝘶 - 𝘰𝘥𝘱𝘰𝘸𝘪𝘦𝘥𝘻𝘪𝘢ł 𝘊𝘭𝘢𝘺. -𝘯𝘪𝘦 𝘫𝘦𝘴𝘵𝘦...