Rozdział 3

681 57 36
                                    

Drista weszła do domu około godziny piętnastej. ­Zastała na kanapie Dreama, który przysypiał. Zauważyła, że ma na oku jakąś przepaskę.

–Co ci się stało w oko? – zapytała siadając obok.

–Oh, to nic takiego– odpowiedział lekko zdezorientowany. – Coś mi do niego wpadło i zaczęło lekko boleć i krwawić, wszystko w porządku.

–Wiem, że kłamiesz– odparła wzdychając. – Widziałam krew w łazience, Clay.

Blondyn na chwilę zamilkł. Przełknął ślinę, szukając wymówki.

–Znów pociąłem sobie ręce i brzuch.

Drista spojrzała zrezygnowana. Wiedziała, że jej brat wymięknie i powie prawdę. Podejrzewała, że mógł sobie zrobić coś poważnego. Nie była zła, po prostu się martwiła.

–Clay, proszę cię... – powiedziała patrząc mu prosto w oczy. On uciekał jednak wzrokiem. – Powiedz prawdę. Wiesz, że nie odpuszczę.

–Ja... przeciąłem sobie oko.– Popatrzył gdzieś dalej. Zacisnął usta, czując poczucie winy i łzy zbierające się w kącikach oczu.

–O mój boże, Dream... Mocno? Widzisz coś tym okiem?– zaczęła wypytywać.

Zielonooki jedynie drżącymi dłońmi zdjął przepaskę. Otworzył powoli oko, czując lekki ból. Nie było źle, bo przez krople, które brał oko zaczynało się regenerować. Szrama ciągnęła się od brwi aż na policzek, na zewnętrzną stronę, po skosie. Powieka w tym miejscu była prawie całkowicie rozcięta. Gałka oczna również ucierpiała, lekkie cięcie przechodziło przez tęczówkę i zahaczało o źrenice, powodując tym jego wadę wzroku. Drista zasłoniła usta w szoku. Zaczynała powoli płakać i machać głową, jakby to nie była prawda.

–Ja pierdole... coś ty narobił? – wyszeptała drżącym głosem. Nawet nie zważała na słownictwo. Dream jedynie spojrzał w dół, czując łzy spływające po policzkach. –Nie rób tego więcej, błagam!– Zaczęła szlochać. Nie miała mu za złe, ale bardzo się przeraziła tym. Bała się, że pewnego dnia po prostu zastanie go wykrwawiającego się na podłodze. Z dnia na dzień robił sobie coraz poważniejsze rzeczy. Nadal nie wiedziała o wielu bliznach na jego ciele. – Obiecuję załatwić ci jakiegoś psychologa, dobrze?

–Mhm– mruknął w odpowiedzi, trzęsąc się z emocji. Drista przytuliła go, chcąc pocieszyć go. Dream odwzajemnił uścisk. Potrzebował takiego ciepła i wsparcia.

*

Nawet nie zorientował się kiedy wybiła godzina szesnasta. Wyszedł powolnym krokiem z pokoju. Ubrał pierwszą lepszą bluzę, podchodząc do drzwi. Założył buty i kurtkę, wychodząc z domu. Postanowił zadzwonić po taksówkę. Kiedy pojazd podjechał, wsiadł do niego i podał cel podróży. Na miejscu docelowym zapłacił i wyszedł. Pchnął szklane drzwi, ponownie podchodząc do recepcji.

–Dzień dobry.

–Dzień dobry– odpowiedziała blondynka. – Pan do pana Alexisa?

–Tak.

–Dobrze, w takim razie niech pan pójdzie do sali numer czterdzieści dwa.

–Okej, dziękuje. – odszedł, kierując się na schody. Zerknął na mapę rozłożenia sal, i zobaczył, że dane pomieszczenie znajduje się na drugim piętrze.

Wszedł do pokoju, kiwając głową w stronę mężczyzny, w celu przywitania. Usiadł na krześle naprzeciw.

–Więc z tego co mi wiadomo ma pan rozcięte oko i powiekę... zobaczmy.

=

Darryl niepokoił się zachowaniem Dreama. Nie odzywał się, a zazwyczaj wydzwaniał do wszystkich co chwilę. Próbował kilka razy do niego napisać, ale kiedy nawet nie odczytywał, odpuścił sobie. Nie chciał naciskać na przyjaciela. Westchnął, patrząc na wyświetlacz telefonu. Rozmawiał już z Sapnapem i Georgem, ale oni też nie wiedzieli co z nim. Dowiedział się jedynie, że Drista dzwoniła do obu z nich, ale nic zbytnio na temat Clay'a nie mówiła, tylko to, że źle się czuje. Bad był z natury osobą wrażliwą i martwiącą się, dlatego zachowanie Dreama zaniepokoiło go. Nie miał numery siostry blondyna, ani nie znał jej Messengera czy Instagrama, więc nie miał z nią kontaktu. Zauważył, że on martwił się najbardziej. Wybrał ponownie numer do blondyna, ale tak jak przypuszczał – nie odebrał. Odłożył telefon i przetarł twarz dłońmi. Bardzo się bał o przyjaciela.

PORZUCONE! Miłość rani *dreamnotfound*Where stories live. Discover now