41. Po Jakiej Tragedii?

343 59 6
                                    

Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale nie mogłam już dłużej czekać. Wiedziałam, że rodzice mi niczego nie powiedzą więc to było jedyne wyjście. Jestem pewna, że w domu będę miała awanturę, bo znikam na weekend bez żadnego słowa, ale szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to. Muszę w końcu poznać prawdę.

Dobrze, że Luke chciał ze mną jechać, bo przynajmniej nie będę się nudzić. Oczywiście chciałam zabrać Cathy lub Danny'ego, ale oboje gdzieś jechali na weekend, a Luke sam zaproponował, że ze mną pojedzie.

Miałam nadzieję, że Susan będzie w domu, bo jeśli nie to trochę się wkurwię. Próbowałam się do niej dodzwonić, ale nie odbierała. Pisałam też sms-y, ale nie odpisywała. Mogłaby chociaż dać jakiś znak, że żyje, bo jednak jadę do Nowego Jorku i jeśli tam się okaże, że jej nie ma to się chyba zabije.

– Myślisz, że ona serio wie coś o czym rodzice nie chcą ci powiedzieć? – zapytał Luke nie spuszczając wzroku z autostrady.

Nie wiem czy on robi to specjalnie, żeby mnie wkurzyć czy serio jest taki tępy i musi pytać o to samo dziesięć razy.

– Po raz kolejny powtarzam ci, że tak. – zaczęłam przewracając oczami. – Gdyby było inaczej to by się tak dziwnie nie zachowywała i bym teraz do niej nie jechała. – dodałam, a Luke spojrzał na mnie kątem oka.

Na chwilę w aucie zapanowała cisza, a po wyrazie twarzy Luke'a dało się zauważyć, że głęboko się nad czymś zastanawia.

– Fakt, wybacz że znowu o to pytam, ale po prostu wolę być czegoś całkowicie pewny. – rzucił brunet obojętnie.

Miałam wrażenie, że Luke był myślami w innym miejscu, ale nie wiem czy chciałabym wiedzieć w jakim. Znam go na tyle dobrze, że wiem kiedy dzieje się coś złego i to jest raczej jedna z tych chwil.

– Daleko jeszcze? – westchnęłam, żeby zabić tą ciszę między nami.

Od razu zauważyłam, że Luke'a to irytowało, bo pytałam o to po raz kolejny. Nic nie poradzę na to, że nie lubię daleko jeździć, bo się nudzę.

– Jak będziesz pytać o to co chwilę, to będę jechał coraz wolniej, żebyś się bardziej wkurzała. – zaśmiał się chłopak lekko zwalniając.

Czy on serio myśli, że uda mu się wyprowadzić mnie z równowagi?

– Możesz nawet zatrzymać auto, ale jeśli to zrobisz, to później dotrzemy do hotelu i nie będzie tego na co masz ochotę, bo będę zmęczona. – powiedziałam spokojnie, a Luke od razu przyspieszył co bardzo mnie rozśmieszyło.

– No i z czego się śmiejesz? – zapytał po jakiejś minucie, bo chyba już nie mógł słuchać mojego śmiechu.

– Jesteś taki przewidywalny. – mruknęłam próbując się uspokoić.

Wiedziałam, że gdy odmówię mu seksu to zrobi wszystko, żebym cofnęła swoją decyzję.

– Ha ha ha zabawne. – rzucił brunet, przyspieszając jeszcze bardziej. – Myślisz, że jestem niewyżytym dzieciakiem, który myśli tylko o jednym? – zapytał odrywając wzrok od autostrady.

Muszę przyznać, że byłam przestraszona, bo Luke z każdą sekundą jechał coraz szybciej i wciąż patrzył się na mnie.

– Dobra nie myślę tak tylko zwolnij już, bo zaraz nas zabijesz. – warknęłam, a brunet tylko się zaśmiał i zaczął zwalniać.

Okej nie sądziłam, że ten idiota posunie się do czegoś takiego tylko po to, żebym zmieniła swoje zdanie.

– Ale jesteś strachliwa. – burknął po chwili wracając wzrokiem na autostradę.

MrokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz