10. Słuchaj swojego droida

139 16 15
                                    

Noce robią się coraz chłodniejsze. Zmienia się pora. Czuję jak zimno przenika przez moje kości. Stoję na brzegu skały i patrzę w dół zbocza klifu, na którego szczycie się znajduję. Uwielbiam spacery po Arkanii, szczególnie nocą. Ta planeta żyje własnym życiem i niemal co dnia mnie zaskakuje. BB8 dogania mnie i zatrzymuje się daleko od brzegu przepaści. Piszczy alarmująco, ostrzegając mnie przed upadkiem.

- Wiem, BB - mruczę uspokajająco. - Nie spadnę, obiecuję.

- Słuchaj swojego droida - nagle słyszę za sobą prawie zapomniany głos. Odwracam się i widzę ciepły uśmiech Generał Organy. Stoi wśród drzew i patrzy na mnie. Jej pogodna aura jest zaraźliwa.

- Leia! - witam się i idę jej na spotkanie. - Co cię do mnie sprowadza? - pytam, przypominając sobie, że duchy mocy nigdy nie zjawiają się bez powodu.

- Mogę dołączyć do twojej przechadzki? - pyta. Dziwię się i chwilę nie odpowiadam.

- Oczywiście - kiwam głową.

Idziemy ramię w ramię. Leia płynnie i majestatycznie, ja powoli i ostrożnie, po nierównym zboczu. Pełnie na tej planecie bywają tak silne, że nie potrzebuję oświetlać sobie drogi, by dobrze widzieć kamienną ścieżkę, po której idę.

- Na takiej planecie mogłabym spędzić życie - mówi z nostalgią. Patrzę na nią z ukosa. - A raczej jego alternatywną wersję - dodaje z rozbawieniem.

- Czasami zastanawiam się czy wytrzymam tu kolejny tydzień - odpowiadam.

- Kochana... - zaczyna Leia, przystając w miejscu. Zatrzymuję się, ale na nią nie patrzę. - Widzę jak w siebie wątpisz.

- To nie to - patrzę w księżyc, pozwalając chłodnemu światłu objąć moją twarz.

- Powiedz mi - prosi, stając obok.

- Nie mogę oprzeć się wrażeniu... że to nie ja miałam wtedy przeżyć - wyduszam z siebie. Te słowa brzmią jeszcze gorzej wypowiedziane na głos. Leia milczy i boję się na nią spojrzeć. Boję się, że zobaczę zgodę w jej oczach. - Prawdziwy Skywalker miał przeżyć, nie ja...

- Rey... - wiem co chce powiedzieć i jej przerywam.

- Uczniowie nie przybędą. Wiem to. Bo to nie ja miałam być ich mistrzem - złość i poczucie niesprawiedliwości wylewają się ze mnie, gdy cedzę gorzkie słowa przez zęby.

- Koniec. Powiedziałam to i obie już wiemy, że jestem tylko impostorem. Zajmuję miejsce, w którym powinien być ktoś inny. Dziedzictwo Jedi umrze wraz ze mną, bo nigdy nikomu go nie przekażę.

- A jego ofiara pójdzie na marne.

Ciężar tej świadomości przygniata mnie i ledwo stoję. Nadal nie mam odwagi spojrzeć na Leię.

- Rey Skywalker - ton generała sprawa, że mimowolnie się prostuję i patrzę na nią. - Czy uważasz, że Moc i mój syn mylili się przywracając tobie życie?

- Wątpię, czy to było najlepsze wyjście - odpowiadam na wydechu. Wątpię, bo nie potrafię sobie poradzić z jego brakiem. Jestem zaledwie cieniem kobiety, która mogłaby udźwignąć to zadanie. Tego jednak nie mówię. Leia milczy.

- Zastanawiasz się czy powinnaś to zrobić - mówi w końcu. - Zerwać więzy - dodaje. Mam wrażenie, że jej twarz posmutniała.

Żółć podchodzi mi do gardła. Czuję się okropnie. Niewdzięczna, zawstydzona, zagubiona dziewczyna niepotrafiąca przestać rozmawiać z duchami.
Oto ja.

- On też nie może pójść dalej - mówię na swoją obronę. - Powiedz co myślisz - prawie błagam, gotowa usłyszeć cokolwiek. Spogląda na mnie z ożywieniem.

Pełnia Mocy | ReyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz