1. Pięć lat później

299 19 1
                                    

- Jakie to było uczucie? - pyta mnie, a ja mam ochotę zaśmiać się mu prosto w twarz. To pytanie nie jest śmieszne, ale jak mogę na nie odpowiedzieć używając zwykłych słów?

Nawet gdybym znała wszystkie mowy i dialekty całej galaktyki i tak nie dałabym rady opisać tego cudu, jakim jest - a raczej była - ta przeklęta więź.

Patrzę na młodą kobietę w lustrze toaletki, zakładając luźny kosmyk włosów za ucho. Zauważam, że stoję spowita w kolor żałoby, z twarzą bladą jakbym zobaczyła ducha. Z tą różnicą, że od dawna nie widziałam i powoli zaczynało mi to dokuczać. Włosy skromnie upięte na głowie, talia ciasno ściśnięta atłasową szarfą. Czarna panna młoda. 

W odbiciu łapię wyczekujące spojrzenie Poego.

Rzadko rozmawiamy na ten temat. Rzadko w ogóle poruszamy prywatne kwestie w swoim towarzystwie. Tak jest lepiej. Ja nie pytam go o Zorii, która przepadła bez śladu, a on nie drąży tematu mojej rany, którą noszę od pięciu lat w sobie. Nadal tak samo bolesnej i tak samo nie na miejscu jak pierwszego dnia.

Co to za uczucie? - staram się skupić na jego pytaniu. Nie chcę się na niego irytować. Nagle jest mi go żal. Odkąd przejął dowództwo zmienił się. Wygląda na starszego niż jest. Siwe włosy zdobią jego skronie, a twarz należy do człowieka zmęczonego życiem. Tylko oczy.

Jego oczy nadal zdradzają obecność tamtego nieustraszonego pilota, którego poznałam w godzinach próby Rebelii. Nadal skrzą się w nich ogniki. Nadal widać w nich niezłomnego ducha. Życie zdołało go zranić, ale nie załamać. Podziwiam to w nim, choć nigdy mu nie powiem.

Wracam spojrzeniem do swoich oczu i zastanawiam się czy można to samo powiedzieć o mnie. Szczerze wątpię. Niewinność i naiwność umarły we mnie na Exegol. Od tej pory ciężko mi w cokolwiek uwierzyć. Szczególnie w siebie.

Gdy wróciłam nie byłam już tą samą osobą, ale nigdy za nią nie zatęskniłam. Mimo bólu, wolałam siebie taką. Świat nie był bezpiecznym miejscem dla łatwowiernych użytkowników mocy. Zrozumiałam to bardzo późno.

Co to za uczucie? - Jakbyś przez sto lat próbował przypomnieć sobie sen, który umknął ci zbyt szybko po przebudzeniu i nagle ci się udało. Jakby w twoim sercu ziała paląca pustka i nagle wypełniła się światłem. Jakby iść nocą przez pustynię i znaleźć samotne ognisko. Jakby ktoś wziął wszystkie trudne pytania i odpowiedział na nie jednym słowem.

Imieniem konkretnej osoby.

A potem jakby ktoś zabrał ci to wszystko, jednym ruchem zrzucając wszystkie twoje piony z planszy. Wojna to hazard, na który nie byłam gotowa. Nawet nie wiedziałam, że mam tak wiele, dopóki mi tego nie straciłam. 

Pamiętam jak naiwnie wtedy wierzyłam, że tak długo jak jesteśmy razem, wszystko się uda. Wszystko będzie dobrze.

Czuję gorzki posmak w ustach, coś staje mi w gardle.
Nie będę przecież płakać. Nie teraz...

Mogę się mylić, może to uczucie było inne? Może z czasem moja pamięć traci ostrość i zastępuje wspomnienia wyobrażeniami? Może stopniowo odkleja się ode mnie cały realizm, pozostawiając jedynie marne cienie na ścianach mojej psyche zamiast tego, co kiedyś tak wyraźnie czułam? Może niedługo nie będę w stanie przypomnieć sobie czym była ta więź i za czym tak tęsknię? Może zapomnę jak wyglądał w tamtym momencie, jak wspaniale i jasno świecił w mroku podziemi Sithów.

Może wtedy będzie mi łatwiej pójść dalej?

- Nie pamiętam już - kłamię, wzruszając ramionami z przepraszającym uśmiechem i odwracam się w jego stronę. - Gotowy, panie generale? - pytam, przypinając nowy miecz do szarfy. On wstaje, poprawiając na sobie marynarkę. Prostuję jedną z licznych tabliczek z odznaczeniami na jego mundurze i gładzę dłonią jego lekko szorstki policzek. Czuję się jak matka szykująca syna na pierwszy dzień w szkole.

Czarne, lekkie warstwy sukni wzorowanej na tradycyjnych szatach Jedi płyną wokół moich nóg, gdy Poe podaje mi ramię i wspólnie wychodzimy. 

Pora na inaugurację nowego etapu w moim życiu. 

////////////////////////////////////////////////////////

Oto jest pierwszy rozdział Pełni Mocy. 
Rozdziały będę publikować często, ale nie będą zbyt obszerne... 
Raczej coś na przerwę śniadaniową niż na zarwaną nockę (sen jest ważny!)

W tej serii skupiam się na emocjach, przechodzeniu od jednego stanu do drugiego, godzeniu się z losem i buncie wobec niego.
Ciężka atmosfera żałoby i jednoczesna potrzeba kochania się z życiem - w to celowałam.

Także jeżeli lubicie slowburn z udziałem osób technicznie nieosiągalnych i... no cóż martwych, to zapraszam do dodania do biblioteki  i pozostania ze mną ;) 

W ciągu najbliższych dni ukażą się dzień po dniu kolejne dwa rozdziały!

Całuję
Merkury w Strzelcu

Pełnia Mocy | ReyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz