30.

1.7K 92 155
                                        

Minho siedział przy stoliku w kawiarni już od kilku minut, co chwilę nerwowo tupiąc stopą o podłogę. Był tak zestresowany, że nawet nie zwrócił uwagi na puszystego, białego kotka, który od jakiegoś czasu ocierał się o jego nogę w nadziei, że zwróci na siebie uwagę chłopaka. Lee niestety był w tamtym momencie zbyt zajęty przemyśleniami na temat wszystkich podjętych przez niego w życiu decyzji, a szczególnie tej jednej, o zaproszeniu Jisunga na "randkę". Co mi strzeliło do głowy? – pomyślał, chowając twarz w dłonie i opierając się łokciami o drewniany stolik.

Sam dobrze znał odpowiedź na to pytanie. Prawda była taka, że Minho od początku bardzo lubił Hana, a każda ich rozmowa wywoływała uśmiech na jego twarzy, który był raczej rzadkim zjawiskiem. Mimo tego, na początku bał się trochę jakiegokolwiek spotkania z chłopakiem, o którym tak naprawdę nic nie wiedział. Teraz, gdy okazało się, że jednak nie są sobie tak nieznajomi jak mu się wydawało, nie było to już takie straszne.

Dlaczego więc aż tak się tym stresował? Tego nie wiedział, ale zdawał sobie sprawę, że mogło to mieć jakiś związek z tym, iż miał nadzieję, że młodszy po ich randce zapomni o swojej poprzedniej miłości i może, ale tylko może, wpadnie w jego ramiona.

Wiedział, że głupim było zauroczenie się w chłopaku, z którym tak naprawdę rozmawiał od niecałych dwóch miesięcy. W chłopaku, który swoje serce oddał już komuś innemu, ale nic nie mógł na to poradzić. Nigdy nie mówił, że był mądry.

A naprawdę ciężko było nie zakochać się w tym uroczym chłopaku, którym był Han Jisung.

— Zgadnij kto. — Usłyszał melodyjny głos przy swoim uchu, w momencie, gdy czyjeś ręce objęły go od tyłu w talii. Pomyślał, że to dziwne witać się tak z nieznajomym, ale nie przeszkadzało mu to, bo to był on. — Mam nadzieję, że to ty Minho, bo jeśli nie, to za chwilę zrobi się naprawdę dziwnie.

Młodszy zaśmiał się i odsunął od chłopaka, aby za chwilę usiąść na przeciwko niego. Prawie spadł z krzesła, gdy w końcu odważył się spojrzeć w oczy towarzysza, a jego uroda uderzyła w niego podwójnie. Minho najprawdopodobniej wyśmiałby go od góry do dołu za takie absurdalne zachowanie, ale nawet nie zwrócił na nie uwagi, zbyt zapatrzony w słodką buźkę chłopca.

— Uhm, tak, to ja. — W końcu wykrztusił, poprawiając się na krześle, gdy nagle poczuł się niekomfortowo. Zdał sobie sprawę, że nawet nie miał o czym z nim porozmawiać. — Hej.

To nie było podobne do Minho. Może się taki nie wydawał, ale zazwyczaj był bardzo rozmowny i rozrywkowy. W grupie przyjaciół to on był tym, który wszystkich spaja i trzyma w kupie. Przy Jisungu jednak niesamowicie się stresował. Bał się, że powie albo zrobi coś głupiego, a ten drugi przestanie go lubić. Sam nie rozumiał dlaczego tak było, ale miał wrażenie, że miało to związek z tym głupim zauroczeniem.

— Jak minął Ci dzień? — Z rozmyślań wyrwał go ten cudowny głos. Od razu wrócił wzrokiem do niego, a na jego twarzy pojawił się delikatny, czuły uśmiech, którym miał ochotę obdarzać go codziennie, aż do końca życia.

— W sumie dość dobrze. Miałem dziś wolne w pracy, więc spędziłem czas z kotami, a teraz spotykam się z tobą. — Odpowiedział zgodnie z prawdą, zadowolony, że jednak udało mu się skleić zdanie.

— Dowiem się w końcu gdzie pracujesz? — Zapytał podekscytowany Jisung. Nadal nie wiedział zbyt wiele o swoim towarzyszu, a już od dawna bardzo chciał się dowiedzieć. Miał nadzieję, że Minho w końcu odkryje rąbek tajemnicy, otworzy się i wpuści go do środka, aby mógł dokładnie wszystko przeanalizować.

— Nie. — Powiedział bez zastanowienia, lekko oschle, mimo, że nie miało to tak zabrzmieć. Jego towarzysz widocznie posmutniał, przez co zrobiło mu się dość głupio, więc podrapał się po głowie, szukając pomysłu jak ponownie rozpromienić młodszego. — A tobie? Jak ci minął dzień?

Zmiana tematu zadziałała, bo Han szybko zapomniał o poprzednim i rozgadał się o tym jak to jego mama wypytywała go przez całą drogę o Minho. Ten wsłuchiwał się w każde słowo, wpatrzony w niego jak w obrazek. Ktoś, kto przechodził obok mógłby prawdopodobnie zobaczyć serduszka w oczach starszego, gdy patrzył na Jisunga, ale w tamtym momencie nie to było ważne. Ważna była dziwna i szalona historia niższego o tym, jak spędził tamtejszy poranek i jak bardzo nie mógł doczekać się spotkania z Lee.

Po krótkiej rozmowie do stolika podeszła kelnerka, odbierając od dwójki zamówienia. Oczywiście, że oboje skusili się na Americano oraz sernik. Na początku Minho go nie chciał, ale nie mógł odmówić Jisungowi patrzącemu na niego z wielkimi oczami i mówiącemu, że po prostu musi zjeść ten sernik, bo będzie czuł się dziwnie jedząc sam.

Okazało się, że rozmowa jednak nie była tak straszna jak starszy sobie wyobrażał i szybko znaleźli wspólne tematy. Czas minął im szybko i radośnie, popijając kawę, słuchając cichej muzyki lecącej z radia i rozkoszując się towarzystwem drugiej osoby. Szkoda tylko, że nie wiedzieli jak szybko ich serca zaczynały bić na każde spojrzenie, gest czy słowo tego drugiego. Oboje byli tak bardzo zauroczeni w sobie, że tak naprawdę to nie było już tylko zauroczenie, ale żaden z nich nie miał zamiaru się do tego przyznać.

***
Siema, do zobaczenia za kolejne pół rokuXD

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 21, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

 i'm minho! // minsung chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz