Cóż jak się okazało nie było tak trudno omamić rodzeństwo by pozwolili mi na tygodniowy wyjazd do Korei. Jeszcze lepiej że zabieram ze sobą kuzynkę, będzie ciekawie. Oczywiście nie jedziemy tylko we dwie, Natasza po prostu musiała być tam że mną a i Vice oraz jego najlepszy przyjaciel David przyłączyli się do nas.
Zaraz po skończonych zawodach które oczywiście wygrałyśmy dzięki czemu przeszłyśmy do finału. Jeśli wygramy finał będziemy reprezentować kraj w ogólno krajowej konkurencji. Lecz do finału mamy dwa miesiące dzięki czemu nawet jeśli nie będzie mnie tydzień nic się nie stanie.
Siedząc w samolocie nadal miałam przed oczami zaszokowany wyraz twarzy Tatiany. Bardzo śmiesznie wyglądała kiedy dowiedziała się że jadę do Korei.
Siedziałam obok Nataszy i Laura, chłopaki siedzieli nie daleko.
Kiedy opuściliśmy samolot dziewczyny i ja udałyśmy się do jednego samochodu chłopaki od drugiego. Wiem że tu jest ktoś kto może nas obserwować. Chwilowo chłopaki muszą się trzymać trochę w cieniu, lecz spokojnie ja mam plan.
Pierwsze co zrobiłyśmy przyjeżdżając do wynajętego przez nas domku poszłam na łóżko. Byłam wykończona więc bardzo szybko zasnęłam.
Z samego rana szybko się ubrałam pomalowałam i poszłam zrobić śniadanie dla siebie i dziewczyn. Postanowiłam że zrobię naleśniki jeszcze zdążymy zjeść trochę tutejszego jedzenia.
Dziewczyny do kuchni zeszły jak skończyłam robić jedzenie.
- Hej, a co tu tak ładnie pachnie? - przywitała się Laura
- Hej Stella, co gotujesz? - powiedziała z entuzjazmem Man WolJa cicho się zaśmiałam z ich przywitań i odpowiedziałam
- Hej, siadajcie przygotowałam naleśniki na śniadanie.
- Wyglądają pysznie! - pisnęła kuzynka
- A na pewno są przepyszne - uśmiechnęła się przyjaciółka
- Smacznego - powiedziałam wesoło
Zaraz po śniadaniu ruszyłyśmy zwiedzać Busan. Bardzo mi się tu podoba i mimo że jestem tu 3 raz to jest fantastycznie. Zwiedziliśmy wiele fantastycznych miejsc i porobiłyśmy sobie mnóstwo zdjęć.
Weszłyśmy do kawiarenki i nawet dziewczyny nie miały pojęcia co chce zrobić. Za ladą stała miła starsza kobieta oraz jej wnuczka.
- Dzień dobry babciu, czy mogła bym dostać zamówienie specjalne?
- Już podaje, czy coś jeszcze promyczku. Czy chciała byś coś jeszcze? - odezwała się miłym i pogodnym głosem
- Tak poproszę 2 lemoniady dla koleżanek oraz jakieś ciastka dla nas - uśmiechałam się a za chwilę dostałyśmy zamówienie do stolika.Dziewczyny nie słyszały mojej rozmowy z starszą kobietą, nini od razu by wyczuła to co zrobiłam. Mianowicie rozmawiałam z kobietą używając nietypowego akcentu przez który nie każdy potrafił mnie zrozumieć. Lecz kobieta była wtajemniczona w moje mroczne życie. Nie wiedziała kim jestem nazwała mnie promyczkiem jest moim pośrednikiem w kontakcie między niektórymi osobami z tond.
Popijałyśmy lemoniady rozmawiając o urokach miasta. Widziałam iż ktoś mi się przyglądał, każda z nas to czuła i to nie byli chłopaki. Stawiam iż to ktoś od braci trzeba zgubić trop lub go wyniuchać. Kiedy poszłam zapłacić za napoje zwróciłam się do starszej.
- Babciu czy mogła bym prosić o wywołanie kilku zdjęć - uśmiechałam się łagodnie
( zapis monitoringu)
- Oczywiście promyczku, w czymś jeszcze mogę pomóc?- Zdjęcia odbiorę jutro, jeszcze jedno babciu, dała byś tą karteczkę w moim imieniu dla Soo
- Oczywiście, mam nadzieję że smakowało - uśmiechała się do mnie
- Jak zawsze, dziękuję i do zobaczenia babciuWyszłyśmy z kawiarni a ja teraz ponownie otworzyłam karteczkę którą wcześniej dyskretnie schowałam do kieszeni.
- Co to za liścik miłosny? - zapytała nini
- A wiesz romansuje z pewną osobą i jestem blisko do schwytania jego serca
( wymieniam się informacjami z pewną osobą by dopaść osobę która chce zniszczyć moją rodzinę)
- Mogę? - chwyciła różową karteczkę na której pisałoŻyją, a ich już tu nie ma ~Soo
Ja również zostawiłam mu pewną karteczkę u babci. Napisałam na niej
Chroń ich, ja go znajdę ~MH
( MH - Min Hee)
- Więc jaki plan na zabawę? - zapytała Laura
( Co robimy by go znaleść)- Idziemy kogoś odwiedzić - powiedziałam a dziewczyny od razu wiedziały o kogo mi chodzi.
Udałyśmy się na obrzeża miasta, to tej mniej ciekawej części. Nigdy tu nie byłam, znaczy tak blisko tego domu. Tu wychowała się moja matka, sama zdobyła pieniądze i wykształcenie po czym wyjechała do pracy. W Australii spotkała mojego ojca, nie wyszło im mama się go bała po Poznaniu prawdy. Pozwolił jej odejść za cenę tego że nasze jego nazwisko.
Zapukałam do drzwi, zobaczyłam w nich 14 letniego Yoou Jun 'a.
- Hej, co tam u was? - spytałam niewinnie
- Min Hee! - krzyknął i przytulił mnie mocno
- Yoou Jun, ja też tęskniłam - mocno go przytuliłamW głębi domu zobaczyłam matkę tego chłopca, moją ciocie matkę mojej mamy.
- Czego tu, po pieniądze przylazła? Nie ma wynoś się z tond - krzyczała na mnie
- Nie brak mi pieniędzy Ciociu, przyszłam tylko zapytać czy wszystko u was dobrze
- Tak a teraz się wynoś! - krzyknęła
- Zabieram Yoou Jun na deser - powiedziałam a ona się nie sprzeciwiła wiedziała żeby nie zadzierać ze mną
Młody był zachwycony kiedy poszliśmy do wesołego miseczka.
- Jesteś dla mnie taka dobra - powiedział szczęśliwy
- Masz jakieś plany na urodziny? - spytałam patrząc mu w ciemne oczy
- Nie wiem, może spotkam się z przyjaciółmi - powiedział lekko smutno
- To mam dla ciebie propozycje, zabierz znajomych do kawiarni. Co ty na to? - zaproponowałam
- Ale ja nie mam pieniędzy - powiedział smutny
- Nie martw się o to ok? Po prostu świętuj w ten dzień.- Dobrze - uśmiechnął się
- A co byś chciał na urodziny? - spytałam
- Plecak mi się zniszczył, może to?
- To idziemy na zakupy - powiedziałam szczęśliwa
- Teraz? - spytał i spojrzał na dziewczyny
- Tak tak jedziemy na zakupy muszę sobie kupić wiele rzeczy - zaczęła się cieszyć Laura
- No to jedziemy! - krzyknęłam
A cała nasza 4 ruszyła do auta i pojechaliśmy do galerii.Tam kupiłam kuzynowi nie tylko plecak ale też piórnik i kilka przyborów szkolnych. Dla siebie kupiłam jedną bluzę z napisem Korea i czarną czapkę z daszkiem. Oraz kilka rzeczy które musze ukryć przed rodzeństwem. A także te które chce im podarować.
Laura kupiła kilka bluzek i spodni oraz kosmetyków. Cieszyła się jak dziecko kupując każdą najmniejszą rzecz.
Man Wol kupiła buty, długą czarną bluzę i koronkową bluzkę. Oraz kilka pudełeczek podkładu, wiem że lubi się nim malować.
Każdy z pełnymi siatkami i z dobrym humorem opuścił galerie. Zawieźliśmy mojego kuzyna do domu lecz zanim tam poszedł obiecałam że przyjdę do tej kawiarni i się pożegnam. Kiedy on będzie świętować by w ten sam dzień musimy wracać. Lecz przygotuje dla niego niespodziankę, ale muszę się też skupić na innych bardzo ważnych sprawach.
CZYTASZ
Nie jestem tylko tancerką
NouvellesDla wielu Stella to tylko piękna i sławna tancerka, lecz czy na pewno jest tylko tancerką. Jej drobna postura i nie za wyskoki wzrost oraz nienaganne maniery pozwalają myśleć jej rodzeństwu iż jest kuruchą i delikatną młodszą siostrą. Lecz Stella ma...