7. Jestem stracona❤

19 3 0
                                    

*Alice*

Sama nie wiem co mnie podkusiło, żeby zabrać mu telefon i mimo jego niechęci oznajmić, że wpadniemy. Widziałam, że nie spodobało mu się to co zrobiłam, być może postąpiłam nieco samolubnie postępując w ten sposób ale chęć poznania go bliżej i jego rodziny była silniejsza ode mnie... W ten sposób mogłam się dowiedzieć o nim więcej a ponad to spędzić z nim więcej czasu którego jak dla mnie odkąd wróciliśmy było zdecydowanie zbyt mało.

- Co ty do cholery robisz- zaczął patrząc na mnie zdenerwowany, aż  miałam ciarki na całym ciele- mieliśmy się zachowywać profesjonalnie, myślisz, że od tak możesz sobie robić to co ci się podoba?- skuliłam się nieco, w tamtej chwili przerażało mnie to jak się do mnie oddzywa, zazwyczaj niczym aż tak go nie wyprowadzałam z równowagi aż tu nagle zwykłe rodzinne spotkanie wzburza w nim takie emocje.

- Ty powiedziałeś, że będziesz się zachowywał profesjonalnie, ja nic takiego nie mówiłam- w końcu ze spokojem odpowiedziałam dalej patrząc w szybę, przez moment myślałam, że  wcale mnie nie usłyszał, że powiedziałam to zbyt cicho ale słysząc jego westchnienie doskonale wiedziałam, że nie tylko ja wiedziałam co mówię

- Być może ja to sobie powiedziałem- był już spokojny, opanowany i nie tak przerażający jak na początku- ale ty Alice ani trochę mi tego nie ułatwiasz- podniosłam wzrok widząc jak głęboko patrzy mi się w oczy aż poczułam dziwny ucisk... Gdzie się podziała ta zawsze stawiająca na swoim Alice? Czemu chłopak którego chciała jak najszybciej usunąć ze swojego życia sprawiła że gdy jest obok czas się zatrzymuje, a ta pyskata nastolatka nie potrafi nawet się ruszyć...

Już wiem, że jestem stracona gdy on jest blisko, pokazałam słabość której się tak bardzo bałam a czym bardziej próbuje mnie od siebie odepchnąć tym bliżej niego chce być. Czuć jego zapach, dotykać jego włosów, móc się przytulić bez żadnych konsekwencji i mieć pewność, że gdy upadnę to właśnie on będzie blisko mnie aby mnie podnieść mówiąc, że razem przejdziemy przez wszystko co nas czeka. 

-Może po prostu wcale ci nie chcę tego ułatwiać- zaskoczony moją odpowiedzią na nowo odpalił samochód i bez słowa ruszył w drogę, liczyłam na to, że może się odezwie jednak dla niego milczenie i noszenie maski jest o wiele lepsze niż pokazanie że coś go rusza a być może, że nawet mu na czymś zależy... nad czymś zakazanym

*Shawn*

Byłem na nią wściekły, to są moje prywatne sprawy do których nie powinna wogóle przykładać ręki ponieważ nie tylko byłoby to nieprofesjonalne ale i zbyt bliskie temu co ostatnio nas łączyło, boje się, że stracę kontrolę, że za bardzo namiesza mi w głowie i nie będę wstanie funkcjonować gdy nie będzie jej obok.

Bez namysłu ruszyłem w droge która dłużyła się niemiłosiernie, Alice siedziała w milczeniu ale po chwili wyciągnęła telefon i zadzwoniła z tego co slyszałem do swojej rodzicielki żeby powiedzieć że wróci nieco później bo Cami zaprosiła ją na kolacje, w sumie tylko po części kłamała bo na okalcje owszem ale nie z jej przyjaciółka tylko z własnym ochroniarzem i jego rodziną, sam gdy o tym myślę mam ciarki na ciele. Wiem jaka byłaby mina jej ojca gdyby sie dowiedział jaka jest prawda, na samą myśl poczułem gule w gardle.

Gdy byliśmy już pod wyznaczonym celem czułam się nieswojo, kiedyś z ojcem byliśmy tak blisko, rozmawiałem z nim dosłownie o wszystkim, byliśmy nierozłączni jak ojciec z synem, wyjazdy, zabawy, sprawiały uśmiech na mojej twarzy gdy tylko mogłem przy nim być.  Teraz jednak jest calkowicie odwrotnie, nie czuję się tutaj chciany, nie czuję że to moje miejsce, moja rodzina i dom w którym się wychowywałem, już nie czuję nawet, że to mój ojciec. Osoba kiedyś tak ważna która mnie wychowywała, jest teraz dla mnie taka obca. Byle by wytrzymać te kilka godzin a potem wrócę do swojej szarej rzeczywistości której od razu po przekroczeniu progu domu mi brakuje.

*Alice*

Widząc minę Shawna gdy wchodziliśmy do posiadłości trochę ruszyło mnie poczucie winy. Szedł tam jak na skazanie i to do tego z mojej winy...
Widać było, że jego rodzina wcale nie żyje skromnie tak jak on. Cieszyłam sie mając możliwość ich poznać ale też lekko stresowałam; nie do końca byłam pewna czego się spodziewać, co mówić a jakich tematów unikać i czy naprawdę jest jakikolwiek powód, że Shawn tak reaguje na wzmianke o nich czy też obecność.

Wystrój domu był elegancki i subtelny , po wejsciu od razu rzuca sie biel i marmur, widać również że kobieta w tym domu ma bardzo dobry gust, idealnie łączy wszystkie szczegóły a ja zachwycona rozglądam się dookoła, po chwili obok nas pojawił się mężczyzna z dużym uśmiechem na twarzy, oczy miał podobne do Shawna, również był brunetem jednak z prostymi włosami, równie wysoki i dobrze zbudowany, najwyraźniej obydwoje odziedziczyli bardzo dobre geny...

-Cieszę się, że namówiłaś go żeby w końcu nas odwiedził- podał mi rękę przedstawiając się co odwzajemniłam z lekkim uśmiechem, później przywitał się ze Shawnem jednak jego mina nadal była niewzruszona, oczy miał puste, pełne obojętności, zastanawialam się co się musiało takiego stać żeby Shawn tak bardzo nienawidził swojej rodziny....

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 03, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Będziesz bezpieczna// shawn mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz