*ALICE*
Idąc przez puste ulice Nowego Yorku, nie czułam niczego specjalnego. Nauczyłam się, że ludzie tutaj patrzą tylko na siebie, nie zwracają uwagi na innych i po prostu, mają wywalone.
Co prawda nie powinnam wychodzić tak późno z domu, ale wieczorne spacery mnie odprężają, pozwalają oddychać.
-Jak łazisz pokrako- usłyszałam, dopiero po chwili zorientowałam się, że na kogoś wpadłam, kiedy rozmyślam tracę rzeczywistość ze światem przyziemnym
- Przepraszam...- wyszeptałam ledwosłyszalnie, z nadzieją, że mężczyzna odszedł, cóż, myliłam się
- Następnym razem patrz pod nogi- fuknął w moją stronę, było ciemno więc nie byłam w stanie dostrzec jego wyglądu, ale głos miał potężny a zarazem spokojny, powinnam się go bać a czułam wewnętrzny spokój, sama nie byłam pewna czym jest to spowodowane.
Wróciłam do swojej czynności, ale gdy na telefonie 23:37 oczy miałam jak orbity... i kilka nieodebranych połączeń... rodzice mnie zabiją. Pośpisznie wróciłam do domu z nadzieją że nie zastanę nikogo na drodze ale... Wspominałam już, że życie mnie nie lubi? Nie? No to teraz mówię.
- Jezus maria Alice!- moja rodzicielka na mój widok odetchnęła z ulgą- wiesz jak się o ciebie martwiliśmy! Dlaczego nigdy nie odbierasz telefonu! Dobrze wiesz że...
- Przestań mamo...- przerwałam jej- już to nie raz przerabiałyśmy
Udawanie cudownej rodzinki, niby się przejmują ale tak naprawdę to praca jest ich głównym źródłem zainteresowania... przyzwyczaiłam się. Wyminęłam ją, stała w osłupieniu, pewnie jutro będę miała przesrane że nie wysłuchałam jej paplaniny ale mam dosyć przerabiania ciągle tego samego...
Następnego dnia
Obudziły mnie promienie, otuliły moją twarz przez co się uśmiechnęłam. Mam w zwyczaju cieszyć się z błachych rzeczy. Ogarnęłam się, dałam tusz na rzęsy, ubrałam top i spodenki aby ten ostatni raz uczcić to, że kończą się wakacje, włosy rozpuściłam, z nadzieją że nie będzie mi w nich gorąco, jak codziennie zeszłam na dół na śniadanie gdzie siedzieli już moi rodzice. Usiadłam przy stole a gospodyni przyniosła mi śniadanie, tym razem była to owsianka z bananami, truskawkami i innymi pysznościami...
-Musimy pogadać młoda damo- odezwał się twardy głos taty, aż zadrżałam...
- No więc, słucham- wolałam przemilczeć jak zawsze i odejść niż robić z tego jeszcze większą drame
- Wiele razy mówiliśmy ci, żebyś nie wychodziła tak późno, nigdy nie stosujesz się do naszych słów... martwimy się o ciebie Alice...- powiedział zrezygnowany- zaniedługo nowa szkoła a ty nadal zachowujesz się niedojrzale, nie potrafisz nawet odebrać telefonu czy napisać głupiego esemesa- dodała rodzicielka
- Jasne, wiem... to wszystko?- zapytałam beznamiętnie jak zawsze
Rodzice spojrzeli się na siebie, jakby to miało im w jakiś sposób pomóc w tym co zaraz mam usłyszeć.
- Będziesz mieć prywatego ochroniarza skoro sama nie potafisz o siebie zadbać- wypaliła mama a ja myślałam czy mam zacząć się śmiać... w sumie... już to robiłam
-Darujcie sobie takie przemówienia, gadaliśmy również i o tym, że nie potrzebuje niańki, umiem o siebie zadbać ale dzięki- już chciałam wstać od stołu ale nie było mi to dane
- To nie był żart Alice...
- Mówimy całkowicie poważnie, i nie masz nic do gadania- dokończył tata
Oni sobie chyba jakieś jaja ze mnie robią, coś takiego tylko dlatego, że się spóźniłam i wyszłam późno, do tego nie odbierałam, a oni się zachowują jakby to jakaś zbrodnia była. Najlepsze jest to, że wcale się nie martwią, tylko chcą pokazać światu ile to im zależy na jedynej córce i to dlatego będzie mieć ochroniarza. Żałosne.
- Poznasz go jutro...- uśmiechnęła się lekko mama
- Nie rozumiecie że ja nie chce...- podniosłam głos już trochę poirytowan
-A ty nie rozumiesz że nie masz nic go gadania?- to ostatnie zdanie które usłyszałam ponieważ nie miałam zamiaru tego słuchać, wolałam pójść do siebie, jedno jest pewne, kimkolwiek on będzie, nie wytrzyma ze mną nawet tygodnia...
~~~~~~~~~~~~~~
Trochę krótki ale od czegoś trzeba zacząć, miłego czytania❤
CZYTASZ
Będziesz bezpieczna// shawn mendes
RomanceAlice- śliczna dziewczyna z bogatej rodziny, mimo pieniędzy, sławy i karierze jaką osiągnęła dzięki rodzicom, wcale nie jest rozpieszczoną nastolatką jaką opisuje wiele książek. Uwielbia czytać, właśnie rozpocznie się nowa droga w jej życiu poniewa...