Rozdział 2 „Problemy i jeszcze raz problemy.."

43 5 2
                                    

Levi POV:

Kiedy wyszedłem od pielęgniarki, zorientowałem się, że chyba już jest dawno po dzwonku. Na korytarzach było pusto.

~ W końcu cisza ~

Zbliżałem się już do drzwi za którymi mam dzisiejszą ostatnią lekcję i sprawdzian...
Nie to, żebym się denerwował, bo tak nie jest. Ten materiał mam w jednym paluszku (z resztą jak większość), tylko nie mam kompletnie ochoty tego pisać. Najchętniej, to bym się urwał z lekcji, ale niestety wtedy jest dosyć mała szansa na danie porządnej lekcji tym idiotom, którzy zabrali moje fajki. Moje ulubione na dodatek.
Szczególnie oberwie ten wielkolud Erwin, to wszystko przez niego. Gdyby wtedy się tak nagle nie pojawił jak zza światów, to nie byłoby takiego problemu, a ja właśnie paliłbym sobie szluga. Nie ma tak łatwo w życiu..

Otworzyłem drzwi od sali, i od razu spotkałem się ze wzrokiem zdenerwowanego nauczyciela.

*Cisza*

Każdy siedział z kamienną twarzą na swoich miejscach.
Zignorowałem to. Podszedłem do swojej ławki i robiąc delikatny hałas, odsunąłem krzesło, a po chwili usiadłem.

Nauczyciel: Wpisuję ci spóźnienie. Dobrze wiesz, że nie toleruję tego typu rzeczy, więc wpisuję ci też uwagę.

*Prychnąłem pod nosem*

Nauczyciel: Mam nadzieję, że jesteś przygotowany. To będzie bardzo trudny sprawdzian.

Ja? Miałbym być nieprzygotowany? On chyba mnie nie zna. Ja ZAWSZE jestem przygotowany, bez względu na wszystko.
Po chwili gościu zaczął rozdawać sprawdzian, kiedy podszedł do mnie, tylko zmierzył mnie swoim stalowym wzrokiem i poszedł dalej.
Miałem z tego wszystkiego wielki ubaw, ale mimo wszystko miałem kamienną twarz nie wyrażającą żadnych uczuć.
Wziąłem do ręki długopis, żeby się podpisać, jednak zanim to zrobiłem, odwróciłem głowę w stronę siedzącego w środkowym rzędzie, trzeciej ławce od początku, Erwina. On tylko krótko na mnie spojrzał i zabrał się za pisanie.
Phi, on pewnie musiał zakuwać od tygodnia na to, kiedy to ja miałem wyjebke na wszystko. Z resztą nawet kiedy on nie umie, to i tak zawsze mu się upiecze i dostanie pozytywną ocenę tylko ze względu na swoją rolę przewodniczącego, a później się chwali jaki to on nie jest mądry.
Zanim zabrałem się za pisanie, poczułem na sobie czyjś wzrok. Tak, to byli Mike i Oluo siedzący tuż za mną. Patrzyli się na mnie tym przerażonym wzrokiem, a szczególnie Oluo. Zawsze on zgrywa takiego kozaka, a jak przychodzi co do czego, to spierdala gdzie pieprz rośnie. Pewnie już się domyślają, co będzie się działo po lekcjach.

Zabrałem się za pisanie.
Tak jak myślałem, bułka z masłem.
W 2 minuty zaznaczyłem wszystkie poprawne odpowiedzi a,b,c.
Teraz tylko zadania otwarte, które też wcale nie są takie trudne.
Jednak dobrze, że w mojej rodzinie są wprawdzie wszyscy inteligentni, także mam to po nich. Robi to wielką wygodę, bo nie muszę zakuwać jak inni.

Skończyłem.

*Kliknąłem długopis i położyłem go na ławce, odstawiając także kartkę na brzeg ławki.*

Teraz tylko czekać do końca lekcji. Nuda, ale za to jest cisza, której tak bardzo dzisiaj pragnąłem, nie wliczając w to odgłosów długopisów na papierze.
Nie wiem dlaczego, ale nagle zacząłem myśleć o dzisiejszym chłopaku, którego zaniosłem do pielęgniarki. Jak on miał na imię? Rero? Nero?
Fuck, nie mam zbyt dobrej pamięci do imion, a szczególnie dlatego, że nigdy wcześniej nie zwróciłem na niego uwagi. Nawet miałem wrażenie, że nigdy go w szkole nie widziałem, lub, że po prostu był nowym uczniem.
Eren.
Teraz sobie przypomniałem. Ciekawi mnie co on takiego zrobił, że dostał od kogoś tak mocno. Podejrzewam, że ten typ z głową konia był w to zamieszany, zjebał totalnie. Jakbym ja był na jego miejscu, to zachowywałbym się nie podejrzanie, normalnie i powoli bym odszedł z miejsca wypadku. Jednak po jego reakcji, nawet przedszkolak by się domyślił, że coś jest nie tak.

Don't Hurt Me ||ERERIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz