Rozdział 5 „Levi vs Mikasa"

23 3 0
                                    

Armin POV

Kiedy zobaczyłem jak ten chuligan rozmawia z Erenem, po prostu mnie zatkało. On jest strasznie niebezpieczny i muszę trzymać Erena od niego z daleka zdecydowanie, jest moim przyjacielem i nie pozwolę, aby ktoś mu zrobił krzywdę.  Podszedłem do Mikasy, która akurat ścierała tablicę podczas przerwy. Ah, Mikasa. Jest zakochana w Erenie na zabój, zrobiłaby wszystko aby był jej i tylko jej, robi dla niego wszystko, jednak on tego nie zauważa. Tak szczerze, to traktuje go jak małego synka, a nie chłopaka, który jej się podoba. Mikasa trochę dziwnie wyraża swoje uczucia co do niego, ale już taka jest. Mimo wszystko, to bardzo kochana i oddana osoba, jednak nikogo nie można zmusić do uczuć. Ale i tak jej kibicuję, że być może kiedyś się im uda.

-Cześć Mikasa.

Mikasa: Hej Armin, jak tam?

Westchnąłem lekko, chyba pora jej powiedzieć o tym, że Erena i tego chłopaka coś łączy.

-Muszę ci coś powiedzieć, lepiej usiądź. - nakazałem dziewczynie.

Mikasa: Okejj. - usiadła na skrawku ławki - To co chcesz mi powiedzieć? - popatrzyła na mnie zaciekawionym wzrokiem.

-Bo Eren..

Mikasa: Co z nim? Coś się stało?! Znowu ktoś go pobił?!! Czyżby to był znowu ten przeklęty Jean?! Powiedz mi, a zabiję. - uśmiechnęła się psychicznie, przez co przez całe moje ciało przeszedł dreszcz strachu.

-Niee, spokojnie. To nic z tych rzeczy. - uspokajałem dziewczynę.

Mikasa: W takim razie mów o co chodzi, zaraz lekcja.

-Boo - zacząłem - Eren zadaje się z chuliga..

Czarnowłosa, wstała z miejsca i powiedziała mi na ucho

Mikasa: Nic już nie mów, wszystko wiem. Dziękuję za informację. Zajmę się tym. - poklepała mnie po ramieniu i zajęła miejsce w swojej ławce.

Okejj, wkurzona Mikasa, to potwór ja już coś o tym wiem, a szczególnie jeśli chodzi o Erena.

Eren, nie miej mi tego za złe, robię to dla twojego dobra.

Mikasa POV

Nie mogłam w to uwierzyć, mój Eren i jakiś chuligan? Nie jego doczekanie, nie pozwolę na to, żeby skończył w szpitalu z powodu kolejnego poważnego pobicia.
Narazie postanowiłam zachować spokój i zgrywać pozory, że o niczym nie wiem i wszystko jest okej.

Kilka minut później, zauważyłam wchodzącego Erena do klasy, znowu był cały czerwony na twarzy. Ah, jest z tym taki uroczy, ale zdarza się mu to za często i to z jakiś powodów o których nie mam pojęcia!
Dlaczego nie czerwieni się tak na mój widok?! Robię się zazdrosna.
W pośpiechu zajął miejsce koło mnie i zaczął bawić się swoim długopisem. Znowu. Zawsze tak robi gdy się stresuje, ciekawe czym jest tak przejęty?

-Eren, wszystko w porządku? - zapytałam cicho, kładąc swoją dłoń na jego ramieniu.

Eren: Tak, czemu pytasz? - zrobił zdziwioną minę.

Jakbym nie wiedziała, że coś go gryzie. Tak bardzo nie potrafi się maskować, przede mną nic nie ukryje, wiem o nim wszystko. Jednak zrobiłam się trochę zła za to, że zdecydowanie przede mną coś ukrywa, postanowiłam dać mu spokój do końca lekcji i zaatakować na przerwie.

-Nie ważne. - zabrał swoją dłoń z jego ramienia i zajęłam się przepisywaniem z tablicy.
Chłopak zrobił tylko zdziwioną minę i zrobił to samo.

*Po lekcji*

-Ejj, Eren chodź na słówko.

Zielonooki i Armin wymienili nawzajem spojrzenia, po chwili Eren poszedł w moją stronę.
Kiedy oddaliliśmy się od większego skupiska ludzi, lekko popchnęłam Erena na szafkę.

Don't Hurt Me ||ERERIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz