Eren POV
Obudził mnie drżący w moim ręku telefon.~Chyba ktoś do mnie napisał~
Przetarłem swoje jeszcze zaspane oczy ręką, po czym spojrzałem na wyświetlacz telefonu, o cholera. Wiadomość od Levi'a.
Levi Ackerman
,,Ruszaj dupe."Na moment doznałem takiego szoku, że aż zabrakło mi powietrza. Czy to oznacza, że on właśnie stoi pod moim domem i czeka na mnie?!
Szybko poderwałem się z mojej jeszcze ciepłej pościeli i prędkim ruchem podbiegłem do zasłoniętego okna. Lekko odchyliłem widniejącą na nim roletę, aby wyjrzeć na zewnątrz, nikogo nie zauważyłem.~Uff, na szczęście tylko coś mi się ubzdurało~
Lekko osunąłem się na ziemię, aby chociaż trochę uspokoić kołaczące serce, które pewnie było spowodowane gwałtownym wstaniem, kiedy znowu mój telefon zadrżał. Moje oczy stanęły w osłupieniu, przez chwilę siedziałem tak w bezruchu patrząc na urządzenie, ale przecież nie można tak siedzieć bezczynnie wieczność. Skierowałem swoją rękę w stronę telefonu, ale nagle się zawahałem, sam nie wiem czemu. Ale jednak ciekawość wzięła nade mną górę i sprawnym ruchem chwyciłem telefon.
Levi Ackerman
,,Jeżeli myślisz, że będę się bawił z tobą w podchody, to się grubo mylisz i będziesz mieć jeszcze bardziej przesrane jak zaraz nie zejdziesz na dół. Ile można na ciebie czekać człowieku?! Przecież cię widziałem jak na mnie patrzyłeś przed chwilą."~No tak, jestem idiotom~
Poderwałem się z podłogi na której jeszcze przed chwilą siedziałem i czytałem wiadomość od niego, i podszedłem do szafy, żeby wybrać sobie ubrania na dzisiejszy dzień. Zawsze mam jeden i ten sam problem, bo nigdy nie mam się w co ubrać mimo tego, że moja szafa jest pełna moich ubrań, to i tak nigdy nie wiem co założyć. Jak jakaś baba normalnie. Ostatecznie zdecydowałem, że założę, białą koszulę, na nią błękitny sweter, spodnie w kolorze kakaowym i czarne trampki. Zanim wyszedłem z domu, poszedłem do kuchni gdzie zastałem swoją rodzicielkę, pijącą herbatę i patrzącą w moim kierunku z promiennym uśmiechem. Na blacie leżało moje gotowe drugie śniadanie do szkoły, szybko zgarnąłem je z blatu i włożyłem do plecaka, po czym przelotnie ucałowałem swoją mamę w policzek i wyszedłem z domu, gdyż znowu poczułem wibrację prosto z mojego telefonu. Od razu domyśliłem się, że to nikt inny jak Levi do mnie napisał, abym się pośpieszył.
Po otwarciu drzwi, poczułem na sobie promienie wschodzącego słońca i usłyszałem śpiew ptaków z oddali. Ah, życie o tej godzinie budzi się do życia i jest tak cudownie, powietrze takie rześkie, że aż zapiera dech w piersiach. Przez padające na moje oczy światło słoneczne ujrzałem niskiego chłopaka spoglądającego w telefon. Dzisiaj wyjątkowo był elegancko ubrany (nie to, że nigdy nie jest, ale dzisiaj wyjątkowo), miał na sobie białą koszulę, czarną kamizelkę z krótkim rękawem zapinaną na zdobione srebrne guziki, czarne spodnie zaznaczone czarnym skórzanym paskiem ze srebrną sprzączką, i czarne połyskujące buty. Aż jestem ciekawy dlaczego się tak wystroił.
Podszedłem do chłopaka, żeby się z nim przywitać i od razu poczułem woń perfum, które miały boski zapach, chyba jeszcze nigdy takich cudownych perfum nie wąchałem. Zaciągnąłem tylko powietrze, aby wdychać jak największą ilość tego zapachu, żeby zapamiętać go jak najdłużej. Chłopak po chwili oderwał swój wzrok znad ekranu telefonu i przemieścił go w moją stronę, zaczął spoglądać na mnie w górę i w dół i tak jeszcze z dwa razy powtórzył tą czynność, a ja poczułem jak lekko pieką mnie policzki.Levi: Co żeś się tak odwalił? - zapytał znudzonym tonem.
-Ja? - spojrzałem na niego ze zdziwieniem i też zmierzyłem go wzrokiem - To samo mogę zapytać ciebie.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko schował telefon do swojej kieszeni i podszedł do mnie bliżej, że znowu wyraźniej poczułem zapach jego cudownych perfum, i lekko się nade mną nachylił. Był za blisko. Chwycił swoimi dłońmi za górne guziki od mojej koszuli po czym je rozpiął, a ja spaliłem buraka i szybko odwróciłem głowę w przeciwną stronę, żeby tego nie zauważył. Zrobił to tak delikatnie, jakby miały się zaraz oderwać od materiału.
Levi: Nigdy nie zapinaj się pod samą szyję, wyglądasz jak debil. - szybkim ruchem odszedł krok do tyłu i spojrzał na mnie, po czym dał znak głową, żebyśmy szli do szkoły.
Postanowiłem ruszyć za chłopakiem. Szliśmy w ciszy i wsłuchiwaliśmy się w śpiew ptaków i dźwięk przejeżdżających samochodów. Właściwie, to lubiłem taką ciszę, zawsze tak jest kiedy z nim idę i mnie to pasuje, wtedy mam wrażenie jakby czas się zatrzymał i bylibyśmy w tym momencie jedynymi ludźmi na świecie.
Levi POV
-Ta czarna laska co mnie zaatakowała ostatnio, to twoja przyjaciółka?
Na jego twarzy zobaczyłem wymalowane zdziwienie, spojrzał na mnie swoimi szeroko otwartymi oczami i lekko uchylił usta. Ten widok był w pewien sposób przyjemny.
Eren: Tak, z Mikasą znamy się od dzieciństwa. Była moją pierwszą przyjaciółką, ale zaraz po niej poznałem Armina, z którym też przyjaźnię się do tej pory. - przerwał i spojrzał na mnie, żeby upewnić się czy go słucham - Pewnie wiesz który to, to ten co stał obok mnie przed szkołą kiedy wywaliło mi się wszystko z plecaka, taki blondyn z włosami jak dziewczyna - zaczął pocierać dłonią o swoje włosy.
-Tak, już kojarzę. Faktycznie w tych włosach wygląda jak laska, z początku nawet miałem wrażenie, że to dziewczyna, dopóki się nie odezwał.
Eren przytaknął głową na moją wypowiedź, i rozmowa ucichła. Wyjąłem z kieszeni paczkę moich ulubionych papierosów i zapalniczkę, po czym wysunąłem ją w stronę chłopaka idącego obok mnie, ale ten tylko gestem ręki pokazał, że nie ma zamiaru wziąć fajki. Nie, to nie będę go zmuszał. Zaciągnąłem się, a po chwili wypuściłem dym na powierzchnię, spojrzałem kątem oka na Erena. Na ogół nie palił, pomimo tego incydentu ze mną w szkolnym kiblu, ale dym z papierosa mu nie przeszkadzał, nawet się nie skrzywił. Zaciągnąłem się jeszcze kilka razy dopóki nie wypaliłem całego papierosa i wyrzuciłem go do kosza.
*W szkole*
A miał to być spokojny dzień, no to kurwa jest bardzo spokojny. Na korytarzu zebrała się znowu wielka gromada uczniów stojąca przy tablicy z ogłoszeniami i szepcząca coś do siebie. Zrobił się wielki gwar, jak ja nienawidzę zatłoczonych miejsc. Nagle poczułem jak ktoś na mnie wpada.
-Kretynie, patrz gdzie biegniesz! - wykrzyknąłem.
?- Przepraszam..nieco się zapędziłem, wybacz.
-Co to za ogłoszenie przez które jest tutaj taki ruch? - zapytałem.
?- To ty nie wiesz? W szkole ma być organizowany bal, właściwie to nawet nie wiem z jakiej okazji, bo przepchać się przez ten tłum i przeczytać ogłoszenie, to wielki kłopot. - wzruszył bezradnie ramionami.
Bal..?
Witam po przerwie, wracam tutaj do was!
CZYTASZ
Don't Hurt Me ||ERERI
FanfictionDwoje chłopaków prowadzących normalne nastoletnie życie. Jednak jeden z nich zaczyna mieć od dłuższego czasu problemy. Eren W gruncie rzeczy spokojny chłopak, ale potrafi nieźle pyskować. Niezdarny i często pakuje się w kłopoty. Nie wie, że dla Mika...