Opuściłam mury cmentarza i wsiadłam do samochodu.
do Michał: zaraz będę
Wyjechałam z parkingu i założyłam okulary przeciwsłoneczne. Zaczynało się już lato, czyli prawie pół roku od mojego rzucenia studiów. Nie przyznali mi dziekanki.
Moi rodzice przyjęli to dużo lepiej niż się spodziewałam.Zaparkowałam pod siedzibą SBM i weszłam do środka. Cmoknęłam Matczaka w policzek, a następnie przywitałam się z resztą.
— Gdzie byłaś? — zapytał brunet, więc odwróciłam się w jego stronę.
— Na cmentarzu. — wzruszyłam ramionami, a on spojrzał na mnie niezrozumiale. — Rocznica śmierci dziadka. Już trzecia.
Pokiwał głową i nieco się ożywił.
— Aha, miałem ci pokazać, co wymyśliłem z tym koncertem.
— Już się boję. — jęknęłam, na co uśmiechnął się szeroko. Wyjęłam laptopa i usiadłam przy dużym stole. — Słucham.
Ponad dwie godziny później, spotkanie dobiegało końca, a ja zaczęłam się zbierać.
Spojrzałam na zegarek w telefonie i lekko przyspieszyłam swoje ruchy.— Muszę lecieć, ale ogarnę to w międzyczasie. Jesteśmy w kontakcie. — zwróciłam się do osób obecnych w pomieszczeniu, a Michał skinął głową. — Cześć.
Siedziałam w poczekalni z laptopem na kolanach i pisałam maila do organizatorów, gdy drzwi gabinetu się otworzyły.
Spięłam się lekko, przypominając sobie dzień, gdy okazało się, że operacja Antka nie przyniosła rezultatów i musi zacząć chemioterapię.— I jak? — zapytałam, zamykając urządzenie i wstając z miejsca.
— Zdrowa jak ryba. — uśmiechnęła się starsza kobieta. — Przeżyję was wszystkich.
Zaśmiałam się lekko.
— Oby.
Moi rodzice mieli dziś dużo obowiązków w pracy, więc na mnie padło zawiezienie babci na badania kontrolne. Chociaż miałam już dość szpitali. Miałam w nich być jako lekarz, a jestem ciągle od tej drugiej strony.
— Byłaś u dziadka? — zapytała, na co pokiwałam głową.
— Ktoś przyniósł śliczne kwiaty. Możemy pojechać jeśli chcesz. — kobieta od razu przytaknęła, a ja posłałam jej uśmiech. — W drogę.
Machnęłam ręka w kierunku wyjścia, dając jej znak, że ma iść pierwsza.
Wieczorem zajechałam do Matczaka. Musiałam poinformować go o tym, co dogadałam z organizatorami. No, i chciałam spędzić z nim czas.
Odkąd dowiedział się o chorobie Antka, załapaliśmy lepszy kontakt. Wspierał mnie, a przez te pół roku udało nam się odbudować relacje i mogłam go teraz szczerze nazwać moim najlepszym przyjacielem.Myślę, że gdyby nie rozmowa z nim, nie rzuciłabym studiów, nie skupiłabym się na sobie i możliwe, że nie pozbierałabym się do kupy. Dał mi sygnał by wstawać.
Wyszłam z łazienki i ruszyłam w stronę salonu. Michał leżał rozwalony na kanapie z rozczochranymi włosami. Śmiał się i trzymał przy uchu telefon. W końcu przeniósł wzrok na mnie i odezwał się z szerokim uśmiechem.
— Szczepan pyta czy przyjeżdżamy.
A może on po prostu był moim sygnałem by wstawać.
— A jest tam Zuza? — zapytałam, a Matczak powtórzył moje pytanie do słuchawki.
— Jest.
Wzruszyłam ramionami.
— No to ja nie jadę. Ale mam co robić, więc jedź. Podwieźć cię? — odpowiedziałam, a on zmrużył oczy i widziałam, że się waha.
— Nie przyjedziemy. — poinformował Krzyśka i się rozłączył, a ja uniosłam brwi.
— Ojej, aż tak bardzo wolisz spędzić czas ze mną? — skomentowałam przesłodzonym głosem, a on westchnął.
— Nie, no. Zapomniałem, że zamówiłem sushi. Musimy je odebrać. — wytłumaczył, a ja pokiwałam głową.
Upiłam łyka soku i rozsiadłam się wygodnie na kanapie. Położyłam głowę na oparciu, a Michał zaczął do kogoś dzwonić, więc zmarszczyłam czoło.
— Co robisz? — zapytałam, a on przeniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się szeroko.
— Zamawiam sushi.
// HEJOOO
CZYTASZ
sygnał by wstawać | MATA
FanfictieCZĘŚĆ DRUGA KSIĄŻKI „UMRZEMY WOLNI | MATA" Myślę, że gdyby nie rozmowa z nim, nie rzuciłabym studiów, nie skupiłabym się na sobie i możliwe, że nie pozbierałabym się do kupy. Dał mi sygnał by wstawać. Wyszłam z łazienki i ruszyłam w stronę salonu. M...