15

1.3K 58 4
                                    

W weekend starałam się spędzić jak najwięcej czasu z mamą. Wspominałam jej o przedstawieniu, jednak ona miała swój świat i mówiła cały czas o swojej chorobie nie zważając na moje słowa. Robiło mi się przykro dlatego po kilku próbach odpuściłam. Skupiłam się na umileniu jej czasu i wykorzystaniu tych dwóch dni na byciu w pełni z nią. Czasem udawało mi się nawet trochę ją rozśmieszyć. Memtami miałam wrażenie, że nasze relacje się polepszały jednak to było złudne. Wystarczyła chwila ciszy a mama pogrążała się w swoim świecie. Miałam dość i chciałam na nią nakrzyczeć, powiedzieć jej że nie tylko ona ma problemy, i że nie jest pępkiem świata. Musiałam jednak zdecydować co jest bardziej słuszne, zachowywanie się jak rozwydrzona nastolatka czy przyjąć to na klatę i przemilczeć ciężka sytuację mając nadzieję na poprawę. 

W poniedziałek był wielki dzień. Dzień przedstawienia. Poszłam do szkoły wcześniej niż zwykle. Widziałam samochód nauczycielki na parkingu. Chciałam złapać Panią Melindę jeszcze przed nerwowym bieganiem i zapewnić, że wszystko wyjaśniłam z Karlą. Udałam się do pokoju nauczycielskiego jednak nie zastałam tam nauczycielki. Sprzątaczki powiedziały, że przygotowuje ostatnie poprawki w sali gimnastycznej gdzie miało odbyć się przedstawienie. Pobiegłam więc szybko i zastałam kobietę stojącą na krzesełku. Poprawiała dekoracje, wyciągając ręce w górę. Miała na sobie dopasowaną czerwoną sukienkę z trzy-czwartym rękawkiem i zarzuconą na to białą futerkową kamizelkę. Do tego obłędne białe szpilki. Zatrzymałam się chwilę w progu, kobieta nie usłyszała, że wchodzę więc mogłam chwilę napawać się widokiem. Jej zgrabne umięśnione nogi były w zasięgu mojego wzroku, a jej sukienka delikatnie uniesiona prawie odkrywała jej tyłek. Zrobiło mi się gorąco i czułam jak moje policzki płoną. Drżałam w środku, chciałam jej dotknąć i pokazać jak bardzo na mnie działa. Niestety, nie mogłam tego zrobić. Zaczęłam po cichutku zbliżać się do kobiety kiedy ta nagle zachwiała się na krzesełku. Podbiegłam do niej i złapałam ją w pasie, ledwo utrzymując nas obie.

     - Ohh, Jeyla. Skąd ty się tu wzięłaś? - spytała zszokowana kobieta, kiedy pomagałam jej utrzymać równowagę. - Przyglądałaś mi się? - uśmiechnęła się filuternie

     - Ja? Ależ skąd, tyle co weszłam - udałam że nie wiem o co jej chodzi i spuściłam wzrok na swoje buty.

     - Zdradzają cię twoje rozpalone policzki kotuś - zaśmiała mi się do ucha

     - Jak tu nie patrzeć na takie... - zmierzyłam ją wzrokiem unosząc jednoznacznie brwi

     - Oj dobra, dobra - nie dała mi dokończyć. Poprawiła sukienkę. Zarumieniła się a ja uśmiechnęłam się zwycięsko

     - Przyszłam Pani powiedzieć, że wyjaśniłam wszystko z Karlą. Nie musi się Pani martwić, powiedziałam jej po prostu prawdę i tyle - wzruszyłam ramionami

     - Co zrobiłaś?! - prawie krzyknęła a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam

     - To znaczy nie całą, tylko dotyczącą naszej rozmowy. Powiedziałam jej że rozmawiałyśmy o mojej mamie a ona uznała Panią za wścibską, potwierdziłam i rozeszło się po kościach - uspokoiłam ją

     - Za wścibską powiadasz? - założyła ręce na piersiach i udała że się gniewa.

     - Lepsze to niż miałby rozpowiedzieć całą sytuację. Prawda? - zbliżyłam się do kobiety o krok

     - No nie wiem, powinnam się na ciebie gniewać, że pozwoliłaś na mnie tak nagadać - kąciki jej ust delikatnie się uniosły jednak starała się zachować powagę

     - Powinnam Panią przeprosić? - zrobiłam jeszcze jeden krok w kierunku kobiety. Nasze ciała dzieliły milimetry a atmosfera zgęstniała.

ENDLESSLYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz