21

1K 63 14
                                    

Moje ciało przejmuje paraliż.
    -  Oj, Panno Antone, za takie zachowanie należy się nagana.
 
  Dłonie zaczynają mi drżeć, oddech przyspiesza a serce omal nie wyskakuje z piersi. W gardle czuje narastający ból i napięcie a w oczach zbierają się łzy. Wiem, że jeśli się odwrócę, lub usłyszę jeszcze jedno słowo z jej ust wybuchnę. Eksploduje płaczem lub złością, tego nie jestem w stanie przewidzieć. Nie wiem ile czasu mija, nie wiem jak długo tak stoimy. Tyle razy wyobrażałam sobie nasze spotkanie, tyle razy wytwarzałam w głowie obraz naszej rozmowy po latach. Wyobrażałam sobie, że spotykam Ją na ulicy albo w sklepie. Kilka razy zdarzyło mi się, że spotkałam kobietę w swoich snach. Moje wyimaginowane konwersacje kończyły się różnie, czasem dobrze, czasem źle, ale to było w mojej głowie. Miałam wtedy czas, na przemyślenie i wyważenie każdego słowa, a teraz kiedy mam na wyciągnięcie ręki obiekt moich westchnień sprzed lat, nie jestem w stanie chociażby spojrzeć jej w oczy.

Moje usta nie chcą ze mną współpracować i nie wydobywają z siebie najmniejszego dźwięku. Mój umysł wyczuwa totalna pustkę, nie ma w nim najmniejszej myśli, która byłaby adekwatna do wypowiedzenia na głos. Wszystkie moje emocje zaczęły się kumulować, czułam mrowienie w palcach u rąk i nie wiedziałam jak się zachować. Zrobiło mi się gorąco i duszno. Upuściłam z dłoni nie odpalonego papierosa. Mam ochotę odwrócić się i uciec ale moje nogi odmawiają posłuszeństwa. Opieram dłonie o filar altanki, żeby nie stracić równowagi.
    - Będę tutaj całą noc - słyszę szept do mojego ucha.
    Robi mi się słabo, ale utrzymuje się na nogach i staram opanować emocje mimo, że w moim wnętrzu odgrywa się właśnie burza. Ba, tornado emocji szaleje pod moją skórą, zaangażowana jest w to każda moja komórka ciała. Czuję jak moja krew wrze w żyłach. Ale na zewnątrz wygląda jakbym była nie wzburzonym oceanem spokojnym.
   
Widzę jak dłoń z pomalowanymi na czerwono paznokciami kładzie nową  różową zapalniczkę na murku przede mną a chwilę później słyszę oddalające się harmonijne stukanie szpilek.

    Zamykam oczy, w uszach mi piszczy i czuję, że lada moment zemdleje. Podnoszę papierosa z ziemi Wkładam go do ust i odpalam różowa zapalniczką. Odwracam się ale nie podnoszę wzroku. Boję się, że moge zobaczyć oddalająca się sylwetkę kobiety. Osuwam się na ławkę. Zaciągam się dymem patrząc na zapalniczkę. Czuję jakby paliła mnie w dłoni. Czy tak będzie wyglądać cała noc? Podświadomie, chce zostać tutaj jak najdłużej, chce zmierzyć się z swoim lękiem w postaci Melindy Whinston. Z drugiej strony bardziej realne wydaje mi się, odejście w tym momencie i życie w cukierkowej aurze przeszłości i wyimaginowanych spotkań tworzonych tuż przed snem. Za każdym razem kiedy tylko pomyślę o kobiecie, moje serce łomota jak stado koni, dłonie się pocą a w brzuchu budzi się stado motyli. Nigdy później nie czułam już do nikogo innego takiego rodzaju emocji, jakie darzyłam w stosunku do nauczycielki. Hah, może to śmieszne ale po tylu latach, nadal czuję to jebane uczucie w brzuchu. Teraz jednak, kiedy mam okazję porozmawiać z kobietą i wyjaśnić sprawy z przeszłości nie, dawne emocje nie wywołują u mnie uśmiechu a jedynie żal i kurewska złość.
   
Rzucam peta na ziemię i odpalam kolejnego. Widzę jak zbliża się do mnie Karla. Siada obok mnie a ja częstuje ją papierosem. Bierze go ode mnie a ja odpalam jej płomień z różowej zapalniczki.
    -  Co się stało z twoja zapalniczką?
    -  Przeżyła załamanie nerwowe i postanowiła się rozsypać - odchylam głowę do tyłu i zamykam oczy
    - Ona tu jest, widziałaś się z nią prawda? - Karla mówi tak cicho, że ledwo ja słyszę. Prawdę mówiąc wolałabym jej nie słyszeć
    - Widziałam to za dużo powiedziane. - spojrzałam na Karle, obserwowała mnie bacznie. Pewnie próbując wybadać w jakim jestem stanie
    - Rozmawiałyście?
    - Jeszcze nie. Była tutaj kiedy rozwaliłam zapalniczkę. Próbowała zagadać jak gdyby nigdy nic. Kurwa, nawet nie byłam w stanie się odwrócić żeby na nią spojrzeć rozumiesz? - pochyliłam  głowę i wsparłam się dłońmi o brzegi ławki.
    - Widziałam ją, jak wchodziła do sali. Nie wyglądała lepiej niż Ty więc pewnie to było już po waszym spotkaniu. Była przejęta jakby jej zależało.
    - Gówno jej zależy. To nie będzie takie proste jak ci się wydaje Karla. To bagno ciągnie się za mną od dziesięciu lat i dzisiaj doprowadzę je do końca.
    - Jakie bagno? Nie rozumiem, mówiłaś że to tylko niewinne zauroczenie, przecież wtedy to nie mogło być nic na poważnie. A na pewno nie z jej strony, przecież to nauczycielka. Gorzej by było jakbyście się kiedyś przelizaly albo coś więcej - zaśmiała się Karla a ja razem z nią. Różnica była taka, że ona naprawdę myślała że żartuję a ja wiedziałam że życie robi mnie w chuja
    - Masz rację, przecież gorzej by było jeśli faktycznie byśmy były w sobie zakochane, ale przecież to NAUCZYCIELKA a ja to kolejna z jej uczennic które lubiła ciut bardziej.. - zaśmiałam się ironicznie
    - Idziemy na salę? Zaraz będę musiała wygłosić przemówienie rozpoczynające.
    - Jasne. Spale tylko jeszcze jedną fajkę i przyjdę. Zacznij beze mnie  - spojrzałam na Karle i uśmiechnęłam się sztucznie jak gdyby wszystko było w porządku.

Zawsze byłam dobra w udawaniu, że świat wokół mnie wcale się nie wali. Okej, nieco gorzej mi to idzie w ostatnich miesiącach, ale przez lata było to moją drugą naturą. Potrafiłam przybrać maskę nawet w najtrudniejszych okresach mojego życia i nikt nigdy nie zorientował się, że coś ze mną lub we mnie jest nie w porządku. Myślę, że początki tej wyćwiczonej obojętność zaczęły rodzić się we mnie wraz z pierwszymi przykrościami sprawianymi przez rówieśników w szkole. To wtedy zaczęłam rozumieć i uświadamiać sobie, jak wielkie znaczenie mają emocje a raczej ich nieokazywanie nieodpowiednim osobom. Jedyną, która poznała prawdziwa mnie i której pozwalałam zobaczyć moje autentyczne emocje jest teraz ta, przed którą będę ukrywać je najmocniej. 

Karla szła w kierunku sali, gotowa rozpocząć by może najgorsza imprezę w moim życiu. Zbeształam się w myślach po jaka cholerę zgodziłam się w ogóle żeby być jej częścią, ale trudno mleko się rozlało więc trzeba to posprzątać. Odpaliłam kolejnego papierosa i powoli zaciągałam się kolejnym buchem obracając w palcach różową zapalniczkę.


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

01.09. Mija rok od publikacji pierwszego rozdziału. Moim planem było dodać ten rozdział właśnie pierwszego września jednak życie pisze swoje scenariusze i termin trochę się opóźnił. W ramach przeprosin i podziękowań za to że tyle czekacie mam dla was niespodziankę. Jak pewnie wiecie ( albo i nie 😉) Endlessly jest oparta częściowo na prawdziwych wydarzeniach. Jeśli macie pytania dotyczące autentyczności danej sceny, osoby lub  szczegółu zachęcam do pytania w komentarzach lub na privie. Postaram się udzielić jak najbardziej wyczerpującej odpowiedzi na każdą wątpliwość

ENDLESSLYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz