Wróciłem do dormu, wszyscy spali, lepsze to niż aby pytali gdzie byłem przez te godziny. Po cichu pobiegłem do pokoju zamykając się w nim, dzieliłem pomieszczenie z Hobim, spał jak zabity, odetchnąłem w ulgą

- V? - cichy pomruk uświadomił mi że jednak nie tylko ja tutaj nie śpię

- tak?

- dopiero wróciłeś? Martwiliśmy się, szukaliśmy cię dość długo lecz nie znaleźliśmy jak widać - mimo iż było ciemno w pokoju widziałem że złapał się za głowę

- musiałem się przejść

- Jin i RM mówili co się stało

- to nie istotne - położyłem się na łóżko nawet nie przebierając

- a jednak jest - słyszałem jak podnosi się w łóżka a po chwili mój materac uginał się pod jego ciężarem - V, to normalne że cierpisz, nie skrywaj łez, wypuść je Tae

- wszystko jest w porządku, nie muszę płakać - odwróciłem się na drugi bok

- kiedyś straciłem bliską sobie osobę, była dla mnie niczym anioł, dbał o mnie, był zawsze gdy nie dawałem sobie rady. Byłem tak pochłonięty swoimi problemami ze nie zauważyłem jak cierpiał z każdym dniem bardziej, mimo to i tak był zemną, starał się abym codziennie jadł, abym zasnął o przyzwoitej porze - słyszałem jego cichy śmiech - jednak... pewnego dnia odszedł, zadzwoniła jego mama, do tej pory pamiętam jej szloch i trzy słowa które wypowiedziała z bólem ,, On nie żyje ,, - głos mu się załamał- tygodniami udawałem przed samym sobą że tamty dzień nie nadszedł, rozmawiałem z nim, śmiałem się ale cierpiałem, śmiałem się mając łzy w oczach, powoli rozumiałem że go już nie ma ale wciąż nie chciałem w to wierzyć, nie umiałem przyznać samemu sobie że go nie ma - zaczął płakać - gdybym nie patrzył tylko na swoje problemy to wciąż by tu był, nikt nie wiedział jaki był powód, ale ja wiem że gdybym tylko spytał co się stało to nie czułby się sam..

- czasami ludzie cierpią nieświadomie - przerwałem mu - czują że coś jest nie tak ale lekceważą to i idą dalej, ale z czasem jest gorzej i już nie umiesz udawać przez samym sobą że jest okej, dlatego szukasz rozwiązania. Czasami ludzie planują swoją śmierć tygodniami lub dniami, a inni robią to spontanicznie, wystarczy że pójdą na spacer i nagle nadarzy się okazja, skorzystał byś będąc tak zniszczonym Hobi - mówiłem wciąż leżąc plecami do niego, nie umiałem powiedzieć mu jak bardzo mu współczuję, bo sam czułem pustkę

- dlatego chcemy ci pomóc V, uświadomić że już nie ma Jungkooka

- dobranoc - powiedziałem a po moim policzku poleciała pierwsza łza.

To tylko pragnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz