Iskra ósma

629 9 4
                                    

Podirytowany uderzyłeś ręką w pobliskie krzesło. Opadłeś na jedno z nich i skryłeś twarz w dłoniach. Nie umiałeś po tej pieprzonej kontuzji od tak wrócić na boisko. Wewnętrzna blokada spierała się z presją jaką sam na siebie nakładałeś i to skutkowało tym, że musiałeś teraz siedzieć na ławce rezerwowych i obserwować kolegów z parkietu, nie mogąc im pomóc choć tak bardzo chciałeś to uczynić. Pragnąłeś powrócić do dawnej dyspozycji, a jedyne co ci pozostało to bycie bezsilnym. Skrzywiłeś się, kiedy Kędzierzyn- Koźle przypieczętował swoje zwycięstwo nad twoją drużyną udanym atakiem Kaczmarka, a zawodnicy poderwali się do wiwatu. Wymieniłeś wściekłe spojrzenie z Yacine i poderwałeś się od niechcenia z siedzenia, aby dołączyć do chłopaków. Westchnąłeś, widząc ich niemrawe miny i skupiłeś się na słowach opuszczających usta trenera. Skinąłeś głową, zgadzając się z nim, że kolejnym razem będzie lepiej i po chwili rozciągania, którego nie potrzebowałeś zbyt wiele, bowiem twój czas spędzony na parkiecie dziś był znikomy zwlokłeś się do szatni. Poklepałeś po plecach Louatiego, chwaląc go za dobre zastąpienie ciebie i odrzucając propozycję piwa w domowym zaciszu Popiwczaka opuściłeś szatnie. Jedyne o czym teraz marzyłeś to zanurzyć w słodkich wargach i ulokować twarz w ciemnych kaskadach, zaciągając się tym cholernie mącącym ci w głowie zapachem. Okręcałeś zwinnie kierownicę klubowej Toyoty, poruszając się po jastrzębskich drogach i rozkoszowałeś się ulubionymi brzmieniami utworów z popularnego serwisu muzycznego, z którego playliste uruchomiłeś. Po niespełna dwudziestu minutach zjawiłeś się w mieszkaniu i bez słów podszedłeś do brunetki, która właśnie przygotowywała herbatę z cytryną. Odwróciłeś ją ku sobie jednym ruchem i wpiłeś się zachłannie w jej usta, zanurzając się w ich obłędnej miękkości i smaku. Odrobinę zaskoczona Monika oddała pieszczotę, zarzucając ci ramiona na szyję i wspinając się na palce, aby sięgnąć końców twoich ciemnych włosów. Pociągnęła za nie delikatnie, a ty mruknąłeś wprost w jej wargi zadowolony. Chwyciłeś jej biodra i posadziłeś ją na kuchennym blacie. Sunąłeś dłonią po jej udzie i wkładałeś coraz więcej pasji w pocałunki. Byłeś tak cholernie rozżalony tym pieprzonym meczem. Mieliście w końcu szansę to wygrać. Wystarczyło bardziej naprzeć w końcówkach partii na rywala.

-Forni, wszystko w porządku?- mruknęła, odrywając się od ciebie i spoglądając na ciebie ze zmartwieniem.

-Nie do końca.- spuściłeś głowę.

-Hej. Nie przejmuj się. To nie pierwszy i twój nieostatni mecz.- potarła twoje ramie.

-Ale byliśmy tak cholernie blisko, a ja nie umiem pomóc chłopakom. Gdyby nie ta jebana kostka to wszystko wyglądałoby inaczej. - wypowiedziałeś z wyraźnym żalem.- Kurwa!- zakląłeś pod nosem, wplatając palce we włosy.

-Zbyt dużo od siebie wymagasz, Tomek. Narzucasz na siebie zbyt dużą presję.

-Co ty o tym wiesz kurna. Nigdy nie znajdowałaś się w takiej sytuacji i nie wiesz co to dla mnie znaczy. - warknąłeś, przestając nad sobą panować.

-Masz rację. Nie wiem, ale staram się ciebie wspierać, ale wiedzę, że to już nie wystarcza. - prychnęła, zeskakując z blatu.

Pośpiesznie zwinęła kubek z gorącym naparem i zniknęła z zasięgu twojego wzroku, trzaskając drzwiami od sypialni. Znowu to zrobiłeś, Tomku. Znowu ją zaatakowałeś i zraniłeś przy okazji, choć nie uczyniła nic złego. Pragnęła ci jedynie pokazać, że jest z tobą w tych trudnych chwilach, a ty odebrałeś to jako atak.

***

Przechadzałaś się jastrzębskimi ulicami, nie zważając na chłodne powietrze, które muskało twoją twarz raz po raz. Mocniej wcisnęłaś dłonie w kieszenie skórzanej kurtki i skręciłaś w jedną ze znajomych kamienic. Usiadłaś na ławce przed blokiem i westchnęłaś głośno, bo sytuacja jaką musiałaś znosić w obecnej chwili powoli cię dobijała. Pragnęłaś być oparciem dla Tomasza Fornala, ale może jednak się do tego nie nadawałaś. Może on zasługiwał na kogoś lepszego? Na kogoś kto psychicznie będzie w stanie znieść zmiany jego nastroju? Nie miałaś problemu z jego humorkami, ale jego zrzuty, że nie rozumiesz jak się czuje po kontuzji i braku dobrej gry sprawiały, że miałaś go dosyć. W pełni rozumiałaś jego rozżalenie, bo w końcu rzadko zdarzało mu się odnieść jakiś uraz, ale nie usprawiedliwiało to jego wyżywania się na tobie. Nie miałaś zamiaru pozwalać sobie na to. Nie po to znosiłaś ciężkie chwile w waszym związku, aby teraz obrywać przy najmniejszej okazji.

Iskra II Tomek Fornal + Yacine LouatiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz