dziewięć ➵

204 13 6
                                    

- Um... - zakłopotał się Liam, rumieniąc się - Nie wiem.

- Och - wymamrotał Zayn, spuszczając wzrok na swoje stopy.

Payne zagryzł wargę i spytał cicho:

- Nie podobało ci się? To było dziwne? 

- Co? Nie, nie! Liam, podobało mi się - zaprzeczył mulat, kręcąc głową.

Brązowooki skinął głową, lekko zawstydzony konwersacją. Spojrzał w dół, a jego sąsiad naciągnął rękawy bluzy.

- Co czytasz? - piętnastolatek przerwał ciszę.

- Em... książka ma tytuł "Impuls" - Zayn uśmiechnął się. Uwielbiał opowiadać o książkach - Jest świetna.

- Może mógłbym ją kiedyś przeczytać, skoro tak ją zachwalasz?

- Oczywiście, pożyczę ci ją jak tylko sam sko... 

- Liam! - przerwał mu pewien głos. Przyjaciele obrócili się, aby ujrzeć kilka osób z drużyny piłkarskiej, które się do nich kierowały.

Młodszy szybko spuścił wzrok i zaczął bawić się swoimi palcami, chcąc żeby piłkarze szybko odeszli.

- Dalej spotykasz się z tym pierwszakiem, co? - dokuczył mulatowi jeden z nastolatków (chyba miał na imię Jake? Zayn i tak nikogo nie rozróżniał).

Payne przewrócił oczami:

- Czego chcecie? - spojrzał na swoich "kolegów", z którymi nie odczuwał już potrzeby socjalizacji od wydarzeń na imprezie.

- Jesteś zaproszony na jutrzejszą imprezę halloweenową - powiedział Jake (Liam wiedział, że to Jake. Tylko Zayn wciąż miał mętlik w głowie), zachowując się, jakby czternastolatka tu nie było.

Liam spojrzał na swojego przyjaciela. Mimo, że licealista był zły na swoich kumpli, impreza brzmiała znakomicie. Zeszłoroczna domówka była nieziemska i nie chciał przegapić jej w tym roku. Nie chciał też jednak zostawić Zayna, ponieważ wiedział, że ten nie będzie miał z kim spędzić czasu po szkole.

Mulat zobaczył, jak piętnastolatek się w niego wpatruje. Tak bardzo pragnął mieć Liama tylko dla siebie, ale nie chciał też być zaborczy.

- Możesz iść, Lee, to nic wielkiego - wyszeptał i trącił starszego łokciem.

- Więc? - niecierpliwił się Jake

Payne musnął udo młodszego. Dla znajomych z drużyny ten gest był niezauważalny, ale mulat go poczuł. 

- Pójdę tylko wtedy, gdy Zayn też będzie mógł.

Jake jęknął głośno, a dwaj inni gracze sapnęli ze złością i spojrzeli się na kapitana, aby ten nie pozwolił czternastolatkowi przyjść.

- Dobra, cokolwiek, może przyleźć - wywrócił oczami.

Źrenice bruneta poszerzyły się kilkakrotnie. Nie miał ochoty na imprezę. Był przerażony wizją nieprzyjemnych rzeczy, które mogą go tam spotkać, zwłaszcza że wiele osób nie przepadało za jego towarzystwem.

- Jasne, będziemy - uśmiechnął się szatyn.

- U mnie w domu, po szkole,  o trzeciej - wymamrotał Jake i odszedł wraz z innymi kolegami z drużyny.

Zayn lekko pchnął Liama i posłał mu rażący wzrok:

- Dlaczego powiedziałeś, że przyjdziesz ze mną?

- Pomyślałem sobie, że może nie będziesz chciał spędzać czasu samotnie. Poza tym, to tylko impreza Zee,  będzie zabawnie - szatyn wzruszył ramionami.

s.o.s  »   Ziam [tłumaczenie pl]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz