Na miejsce dojechaliśmy po jakiś 20 minutach . Nie wiem gdzie dokładnie jesteśmy bo słońce zdążyło już zajść za horyzontem , a droga po ktorej Will kierował nasz samochód wiodła przez las w ktorym nigdy wcześniej nie byłam .
Blake zaparkował przed małym drewnianym domkiem z czerwoną dachówką i małą werandą z przodu . Po jego lewej stronie rozciągał się mały ogródek z huśtawką i miejscem na ognisko .
Kiedy wyszłam z samochodu jak zaczarowana wolno udałam się w stronę domu . Dopiero teraz zauważyłam że po prawej stronie znajduje się niewielkie jezioro z pomostem i chyba małą łódką rybacką . Zachodzące słońce magicznie odbijało się w tafli krystalicznie czystej wody .
Nie mogłam sobie wyobraźić bardziej romantycznej sceneri . W oddali migotały światła wielkomiejskiej aglomeracji . Odwrociłam się za siebie i zobaczyłam że William stoi niedaleko za mną przyglądając się mojej reakcji . Posłałam mu delikatny uśmiech , zapominając jak bardzo jestem na niego zła .
- Tu jest tak pięknie - wyszeptałam a on posłał mi ten swój piękny , chłopięcy uśmiech i odetchnął chyba z ulgą . Podszedł niepewnie i stanął obok mnie , skupiając wzrok na delikatnych falach , które wdzięcznie obijały się o drewniany pomost .
- Tak , zawsze uważałem to miejsce za magiczne . Mój tata kupił tą ziemie na 10 rocznicę ślubu . - wzruszył ramionami , wyjaśniając swobodnie - Teraz ojciec częściej przebywa za granicą , a posiadłością i ogrodem opiekuje się miejscowa rodzina Haroldów .
Własny dom nad jeziorem . Jego rodzina musi byc bardzo bogata , z resztą sam fakt że 23-latek posiada własne BMW i Audi mówi samo za siebie .- Lubisz wędkować ? - wskazałam głową na niewielką łódkę zacumowaną przy brzegu.
- Niezupełnie - uśmiechnął sie kwaśno - Sven , mój tato lubi łowić . Ja raczej preferuje bardziej ekstremalne sporty - mrugnął do mnie .
Zmarszczylam brwi . Tak sporty ekstremalne ewidętnie do niego pasują .
- Wejdziemy do środka ? - zmienił temat - Zrobiło sie dosyć chłodno .
Kiwnełam twierdząco głową a on chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi .Wnętrze zdobiły głownie drewniane meble. Na środku stała duża czerwona kanapa a przed nią duży dywan z owczej skory . Centrum pomieszczenia stanowił duży kominek w ktorym palił sie już słaby ogień . Na ścianach wisiały obrazy przedstawiające głownie wiejski krajobraz . Ściany pokryte były drewnianymi belkami a na suficie pyszniły sie staromodne żyrandole , dające przyjemnie ciepłe światło . W rogu znajdował się aneks kuchenny z małą wysepką . Domek był mały ale bardzo przytulny , urządzony w iście folklorystycznym stylu .
- Na końcu korytarza znajduje się sypialnia i łazienka , ja pójdę po torby - powiedział Will i już go nie było .
Rzeczy ! Dopiero teraz uzmyslowilam sobie ze nie mam żadnych czystych ciuchów . Jedyne co to kilka kosmetyków i ładowarke do telefonu w podręcznej torebce .
Kiedy chłopak wrócił spiorunowalam wzrokiem walizkę którą trzymał w ręce .
- Spakowaleś mnie ? - spytałam piskliwym głosem .
William wzruszył przepraszająco ramionami. Miał w sobie na tyle przyzwoitości zeby wyglądać na skruszonego .
- Eee niezupełnie .. - wyjaśnił widocznie zmieszany. - Poprosiłem moja gosposie zeby kupiła ci troche bielizny i jakies ubrania .
Wciągnełam głośno powietrze .
- Kazales swojej gosposi kupic mi majtki ?! - byłam wściekła . Przez moją głowę przelatywało tysiące myśli . Przecież Will nie wiedział ..- Zaplanowales to wcześniej prawda? - zagryzłam wargę . Cała krew odpłynęła mi ze twarzy.
Chłopak stał tam , nadal wpatrując sie we mnie spokojnie . Czekał aż sobie wszystko poukładam , dodam dwa do dwóch ..
O Boże .
- To ty naslales tych kolesi - wyszeptałam i mimowolnie zrobiłam krok w tył. - Jesteś psycholem prawda ? Sprowadziłeś mnie tu żeby mnie torturować a następnie utopisz w jeziorze albo zakopiesz w lesie .
Chłopak wciągnął gwałtownie powietrze a jego oczy rozszerzyły się do wielkości dwóch monet .
- Co ty Megan oszalałaś ?! Ja .. Kurwa nie - urwał , przeczesując dłońmi swoje ciemne włosy . Przymknął powieki , intensywnie nad czymś rozmyślając.
- Tak zaplanowałem ten wyjazd już wcześniej , ale nie po to żeby cie zabić - skarcił mnie gniewnym wzrokiem. - To miała byc niespodzianka , mieliśmy wyjechać jutro rano ale sytuacja sie zmieniła - mruknął patrząc na mnie beznamiętnie.