ROZDZIAŁ ÓSMY

985 33 0
                                    

Budzę się w nocy , jest mi zdecydowanie za zimno . Wczoraj zapomniałam zamknąć okna . Przeciągam się leniwie i wstaje z łóżka . Chwytam za klamkę i zamieram . Na dworze , po drugiej stronie ulicy stoi duże auto. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt , że o maskę opierał się jakis facet intensywnie obserwując mój dom . Szybko przykucnełam i oparłam sie o ścianę . Może mi się wydawało ? Wychylilam się jeszcze raz . Cholera on tam jest . Musze obudzić bruneta . Doczołgałałam się do drzwi , nie chciałam zeby mnie zauważył . Zaczęłam panikować , czułam jedną wielką gule w gardle . A więc to prawda , oni faktycznie chcą mnie dorwać . Zatkałam dłonią usta żeby nie krzyknąć . Łzy powoli spływały mi po policzkach . Zeszłam na dół . Ciuchutko na paluszkach dobieglam do kanapy na ktorej spał Will .
Dotknęłam jego ramienia . Zamruczał coś pod nosem .
- Proszę obudź się , błagam - mówiłam już prawie szlochem . Potrząsnełam nim delikatnie .
- Co .. Co się stało ? - spytał niewyraźne , powoli otwierając zaspane oczy .
- Oni tu są - wyszeptałam cichutko . Jego postawa natychmiast się zmieniła . Wstał szybko z łóżka i posadził mnie na fotelu , przykrywając mnie kocem .
- Siedź tutaj dopóki nie przyjdę . Gdyby się cos działo przykryj sie kocem i nie dawaj znaków życia - mówiąc to w ekspresowym tępie włożył na siebie spodnie i powoli podszedł do okna w przedpokoju .
Stał tam chyba juz z jakieś 5 minut . Nie wiedziałam ile minęło , czas dłużył mi sie niemiłosiernie . On tylko obserwował . W końcu przyparł do ściany obok i wykręcił na telefonie jakis numer . Nie usłyszałam z kim rozmawiał . Mówił zbyt szybko i cicho . Szczękę miał zaciśniętą . Po paru sekundach rozłączył się .
- Nie ruszaj się z miejsca , zaraz wrócę - syknął i wyszedł na dwór , drzwiami przez taras .
Nie potrafiłam oddychać . Łzy ciekły mi po policzkach . Co jesli go zabiją ? Nigdy bym sobie nie wybaczyła . Modliłam się teraz bezgłośnie do Boga . Proszę niech mu się nic nie stanie .. Proszę niech mu sie nic nie stanie .. Mijały sekundy , minuty . Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i ciche kliknięcie . Ktoś wchodził przez główne drzwi. Krew odpłynęła mi ze twarzy , myślałam że zaraz zwymiotuje . Szybko wyskoczylam z fotela i pobiegłam do kuchni . Na blacie leżał nóż. Wzięłam go do ręki i kurczowo zacisnęłam na nim palce . Nie wiedziałam jak mam się bronić i czy nie zaatakować . Drzwi otworzyły się . Do środka wszedł jakis mężczyzna . Nie rozpoznałam jego sylwetki było zbyt ciemno .

- Megan ? Do cholery jasnej to tylko ja - usłyszałam znajomy głos .
- Will ? To ty ? - zapytałam niepewnie, dusząc płacz .
- Tak to ja gluptasku , odłóż ten nóż , przecież nic ci nie zrobię - powiedział spokojnym głosem unosząc dwie ręce do góry .
Nie potrafiłam się ruszyć . Czułam jak nieproszone łzy wydostają sie z moich oczu . William podszedł do mnie wolnym krokiem i delikatnie wyjął narzędzie z mojej ręki . Ostrożnie ujął za dłoń , przyciągając mnie do siebie . Wtuliłam się w jego pierś dając upust emocją.
- Tak strasznie się bałam - wyszlochałam z wyrzutem.
- Wiem maleńka ciii .. - uspokajał mnie delikatnie kołysząc i głaszcząc po plecach . - Przy mnie zawsze bedzięsz bezpieczna , obiecuje - wyszeptał cicho w moje włosy .
Jego słowa były dla mnie nadzieją . Pierwszy raz w życiu czułam sie pewnie w ramionach obcego mi mężczyzny . Jakies nowe uczucie powolutku ogarniało moją duszę . Wdychalam jego zapach . Pachniał żelem pod prysznic i drogą wodą po goleniu . Był cudowny .. Staliśmy tak chwilę w naszym dziwnym uścisku , dopóki się nie uspokoiłam .
- Chodź - powiedział - musisz położyć się spać . Czułam ze się unoszę , a po paru chwilach chłopak niósł mnie na rękach do mojego pokoju .
Wtuliłam się w jego szyje.
- Ja nie zasnę tam sama - wydukałam.
- Mogę się z tobą położyć , jesli chcesz - powiedział , stawiając mnie na ziemi .
- Dobrze - Kiwnełam głową - Zrobię granicę z poduszek .
- Granice ? - spytał rozbawiony .
- Eee no wiesz .. Nie bedziesz sie czuł nieswojo - wyjaśniłam zażenowana , spuszczając wzrok na ręce .
William uniósł mi podbródek i wyszeptał :
- Obiecałem , że cie nie skrzywdzę Megan .
- Ja wiem , wierzę ci , przysięgam - zapewniłam szybko - Po prostu będę sie czuła swobodniej - Usmiechnęłam sie do niego blado .
- No dobrze . Idę do łazienki - wyszedł zostawiając mnie na chwilę samą .
Ze schowka wyciągnęłam czystą pościel . Ułożyłam ją starannie po prawej stronie łóżka , po czym ze stosu poduszek leżących na ziemi uformowałam na środku granicę . Tu nie chodziło tylko o mnie , ale bardziej o niego . Sam przecież stwierdził , że nie jestem w jego typie . Spanie z taką dziewczyną w łóżku jak ja grozi mu kalectwem . Wiem że robi to tylko z litości . Nie zaprzątając sobie więcej tym głowy , wslizgnełam się pod kołdrę po mojej stronie .
- To moja część ? - usłyszałam jego głos .
- Tak , mam nadzieje ze będzie ci wygodnie .
- To się jeszcze okaże - Zamruczał i wszedł do łóżka . Minęło pare chwil , zanim ponownie sie odezwał .
- Megan ?
- Co ?
- Wiesz że to dziecinne ..
- Tak wiem .. Spi już proszę .
- A Tak na serio , to kogo chciałaś zabić tym małym nożykiem ? Kota ? - usłyszałam rozbawienie w jego głosie .
- Spadaj - odpyskowałam oburzona - Byłam spanikowana , nie myślałam trzeźwo !
- Następnym razem zostawię ci pistolet .
- Bardzo śmieszne .
Znowu cisza.
- Will ? - tym razem ja zaczęłam .
- Tak ?
- Zapomniałam ci podziękować . Gdyby nie było cię tutaj chyba umarłabym ze strachu ..
- Wiem maleńka . Tak na serio to byłaś dzisiaj bardzo dzielna - powiedział cicho .
I znowu te przyjemne ciepło na sercu .
- Co się z nim stało ?
- Moi ludzie się nim zajęli ale nie zdążyli go dogonić . Spierdolił nam tchórz i tyle . Nie martw sie , zajmiemy się tą sprawą .
- Twoi ludzie ? - zapytałam , marszcząc brwi .
- Koledzy - wyjaśnił szybko. Zbyt szybko.
Co on ukrywa ?
- No dobrze , czas spać . Dobranoc moja dzielna Megan .
- Dobranoc Williamie - Wyszeptałam , jednak głos zdradzał targające mną emocje .

Przewracałam się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Ciagle myślałam o tym co dzisiaj się wydarzyło .. Gdyby nie William , nie byłabym zdolna zadzwonić nawet na policję . Najbardziej jednak przerażała mnie myśl , że nie o siebie sie bałam , tylko o niego . To co w tym momencie czułam było mi całkowicie obce . Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam , nawet z moim ex. Nagle poczułam jak granica delikatnie się ugina a z pod poduszek powoli wysuwa sie jego dłoń, szukająca mojego policzka . Wtulam się w nią wdzięczna a on delikatnie głaszcze mnie palcami . Przywieram do ręki mocniej delikatnie muskając ustami jej wnętrze i powoli odpływam w spokojny sen .

To skomplikowaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz