Czy przetrwamy?

10 0 0
                                    

~Listopad 1933~
Minęły dwa miesiące odkąd Hans zaczął uczęszczać na szkolenia wojskowe oraz odkąd Charlotte zaczęła kolejny kurs medyczny. Ostatnie dwa miesiące były bardzo ciężkie dla Hansa między innymi przez to, że miał coraz mniej wolnego czasu lecz nie zaprzestał przychodzić na spotkania z Charlotte. Dla Charlotte natomiast ubiegłe dwa miesiące były bardzo interesujące.

~Pov. Hans~
Nareszcie dzisiaj niedziela. W końcu mogę odpocząć. Poprzednie tygodnie były strasznie męczące. Codzienne wstawanie o 6 do szkoły i powrót z niej ok. 17:30. Mam mało czasu wolnego, ale nie zrezygnuje ze spotkań z Charlotte. Za bardzo mi na niej zależy. Jest godzina 10 od godziny leżę w łóżku i rozmyślam nad nowym wierszem. Po półtorej godziny rozmyślania nad nowym wierszem przychodzi mi wena twórcza i od razu sięgam za swój notes z wierszami i zapisuje w nim słowa,które wypływają z mojej głowy z szybkością światła. Po kilku minutach mam 3 wersowy wiersz więc odkładam pióro i notes na poprzednie miejsce i idę się ubrać. Jak na listopad jest ciepło więc postanawiam założyć długie spodnie i koszule z krótkim rękawem. Gdy skończyłem się ubierać zszedłem na obiad. Przy stole siedział mój ojciec,a matka kończyła obiad. Pomimo,że mamy gosposie moja mama woli gotować sama-jest to jej pasją. Po obiedzie poszedłem uczyć się na poniedziałkowe zajęcia. Nauka zajęła mi sporo czasu i zanim się obejrzałem za oknem było ciemno a na zegarze wybiła godzina 22. Po wzięciu szybkiej kompieli poszedłem spać,ponieważ jutro czeka mnie ciężki dzień.

~Pov. Charlotte~
Jest godzina 13:00 ja i moja rodzina skończyła właśnie jeść obiad i zbieramy się do wyjścia, ponieważ jedziemy dzisiaj w odwiedziny do moich dziadków od strony taty. Gdy byłam dzieckiem przebywałam u nich dość często stąd pewnie moja bliska relacja z nimi. Po 20 minutach cała moja rodzina zmierza do zaparkowanego przed domem samochodu. Gdy wszyscy siedzimy już w samochodzie,auto rusza. Po godzinie jazdy w końcu docieramy do domu moich dziadków. Gdy tylko się zatrzymujemy wyskakuje z samochodu i pędzę w stronę drzwi,które otwiera mi uśmiechnięty dziadek,którego przytulam. Zaraz przy dziadku pojawia się babcia, którą również mocno przytulam i wchodzę do środka,aby reszta rodziny mogła wejść. Gdy wszyscy się przywitali udaliśmy się do salonu i zaczęły się rozmowy i śmiechy. Po godzinie do dziadków przyjechała również moja ciotka i wuj razem z moimi kuzynkami. Gdy przybyli goście się rozbierali ja i moje kuzynki zaczęłyśmy żywą dyskusję na różne tematy. Niedzielne popołudnie oraz wieczór minęły mi w bardzo miłej atmosferze. Po powrocie do domu od razu udałam się do łóżka i poszłam spać.

Przyszło z wiatremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz