Miłość i tragedia

7 0 0
                                    

~Grudzień 1933~
Hans i Charlotte spotkali się w listopadzie zalediwe osiem razy przez to, że dziewczyna musiała uczyć się do egzaminów,które odbywały się na kursach medycznych. Hans nie był z tego powodu zadowolony,ale wiedział,że jest to bardzo ważne dla młodej dziewczyny dlatego nie powiedział jej o tym,że mu jej brakuje i czuję,że się od siebie oddalają.

Pov. Charlotte
Przez cały listopad uczyłam się do ważnego dla mnie egzaminu i mam nadzieję,że te godziny wkuwania tych wszystkich zasad się opłacą i zdam dobrze ten egzamin. W listopadzie też nie miałam za bardzo czasu na spotkania jednak udało nam się spotkać osiem razy. Chciałabym,aby te spotkania były częstsze tak jak na początku,ale egzaminy i kursy są dla mnie ważne,ponieważ wiąże przyszłość z medycyną.  Egzamin z tych kursów będzie 6 grudnia o godzinie 10 bardzo się nim stresuje choć wiem,że wszystko rozumiem.
-Charlotte!-krzyknęła moja mama na co ja delikatnie podskoczyłam.
-Już idę!-odpowiedziałam i zabrałam swoją torebkę z łóżka. Po kilku chwilach byłam już w salonie i patrzyłam jak mój ojciec poprawa mundur mojego brata. Tata jest perfekcjonistą i musi mieć wszystko zaplanowane i zrobione na ostatni guzik.
-Ładnje wyglądasz.-powiedział mój brat i chciał mi poczochrać włosy lecz zdążyłam się odsunąć na co on zaczął się śmiać. Po około 5 minutach byliśmy już gotowi do wyjścia. Jedziemy dzisiaj do narzeczonej mojego brata z czego bardzo się cieszę bo barco lubię Martine.

Pov. Hans
Brakuje mi coraz bardziej Charlotte odkąd zaczęła ten kurs mamy coraz mniej czasu na spotkania. Nie powiem jej rzecz jasna o tym,że przez jej kursy mamy mniej czasu na spotkania. Każdy ma swoje marzenia,a jej marzeniem jest właśnie medycyna. Mam nadzieję,że gdy zda ten egzamin to będziemy mieli więcej czasu na spotkania. Po każdym spotkaniu z Charlotte miałem wenę do pisania,które sprawiało mi nieziemską radość. Moja matka wie,że pisze,ale nie powie o tym ojcu,ponieważ wie jaki on ma stosunek do poezji i do poetów.
-Hans! Chodź szybko!-schodzę powoli ze schodów i kieruje się do kuchni skąd słyszałem wołanie matki.
-Coś się stało?-spytałem bo była lekko blada i cała we łzach
-Siadaj.-powiedziała,a ja jeszcze bardziej się przeraziłem.
-Mamo powiedz co się stało.-mówie i łapie ją za rękę.
-T-t-twój...-zaczeła płakać.
-Mój co?-powiedziałem i poprawiłem się na krześle.
-Twój ojciec nie żyje...-powiedziała i zaczęła jeszcze bardziej płakać,a mnie zamurowało. Mój ojciec. Mój kochany ojciec nie żyje. Przez 10 minut nie mogłem wyjść z szoku.
-C-co się stało?-pytam.
-Jeszcze nie przeprowadzono sekcji zwłok. Wszystkiego dowiemy się za kilka dni.-powiedziała i z pustymi wzrokiem wstała od stołu i udała się do swojego pokoju. Ja jeszcze przez kilka minut siedziałem przy kuchennym stole.

Przyszło z wiatremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz