14

1.4K 61 0
                                    

Cindy

Ojciec spojrzał na mnie wściekły.

- Odsuń się od tej wieśniaczki! - warknął wściekły jednak ja się nie ruszyłam więc on powtórzył to głosem Alfy, lekko drgnęłam ale się nie ruszyłam.

- Wyprowadzę się czy tego chcesz czy nie ojcze- powiedziała siostra lekko przestraszona. Po czym wyszła z gabinetu ciągnąc mnie za sobą. Gdy wyszliśmy można było usłyszeć potężny ryk.

- Mamy mało czasu- powiedziałam na szybko- bierz małą na ręce- rozkazałam do chłopaka i szybko pobiegliśmy do pokoju Cory. Spakowaliśmy trochę ciuchów i wybiegliśmy stamtąd.

- Co się dzieje? - spytał brat przybiegając do nas.

- Wsiadaj do samochodu! - krzyknęłam biegnąc do swojego audi. Brat razem z siostrą wsiedli do mojego a tamci do swojego. Odjechałam z piskiem.

- Znalazłam mate, mate to osoba która jest ci przeznaczona, bez niej umrzesz. Ojciec nam o tym nie powiedział bo mamy być bestiami do zabijania. Chciałam się spytać o pozwolenie jednak on nie chciał się zgodzić więc znaleźliśmy się tu gdzie jesteśmy- powiedziała Cora.

- Ale akcja! Mogliście powiedzieć też bym się spakował - powiedział uśmiechnięty - bo teraz to on nas już nie wpuści do domu- powiedział zrezygnowany.

- Macie szczęście że w razie co mam przy sobie całą swoją gotówkę- powiedziałam przyspieszając. Jechałam za chłopakiem i od czasu do czasu na niego trąciła bo jechał za wolno! On chyba nie rozumie powagi sytuacji.

I po chwili wjechaliśmy do lasu gdzie zawiozłam wcześniej Clare z Cass.
Jechaliśmy jeszcze 10 minut i byliśmy chyba pod domem głównym.

Wysiedliśmy z samochodu i podeszłam do tamtego chłopaka.

- My nie powinniśmy tu być bez pozwolenia- powiedziałam rozglądając się.

-Wy możecie, jesteście rodzeństwem mojej mate. - powiedział na spokojnie.

- Za godzinę pojedziemy stąd do jakiegoś hotelu - odparłam.

- Nie musicie, możecie się tu zatrzymać, a kto wie może znajdziecie swoich mate- powiedział poruszając brwiami.

- A weź - powiedziałam i walnęłam go lekko w ramię.

-Cin! Cor! Cas! - zawołała nas Cass.

- Tak?

- Chodźmy do mojej mamy proszę- spojrzała na nas tymi dużymi oczkami.

- Ja mogę iść

-I ja

- Ja zabieram Corę- odparł Darios i wziął od niej bagaż by po chwili razem z dziewczyną wejść do budynku.

- To idziemy - i poszliśmy. Weszliśmy przez drzwi główne i po schodach na drugie piętro, weszliśmy do pokoju numer 61. Gdy weszłam zauważyłam Clare leżącą plackiem na łóżku a obok siedział mężczyzna, pewnie jej mate.

-Cześć mamusiu i tatusiu- powiedziała cicho dziewczynka.

- Cześć szkrabie- powiedzieli rodzice.

- Cześć Clara- powiedziałam przez co kobieta niemal zerwała się z łóżka.

- O jezu co ty tu robisz?! - spytała wstrząśnięta.

- Moja siostra jest mate Dariosa

- O ja cię- powiedziała zaskoczona.

- Teraz tylko czekamy na Dianę i Damona- zaśmiał się mężczyzna. - Filip jestem

- Cindy a to Casper mój brat- i zaczęliśmy rozmawiać.

Las NocąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz