7. Składzik

172 7 1
                                    

Popołudniowe słońce przygrzało plażowiczów, woda była śliczna. Wszyscy cieszyli się urokami lata. Net szedł brzegiem jeziora tak by przypadkiem nie wejść do wody, Felix w pełni korzystał z ochłodzenia a Nika wykorzystywała promyki słońca. W oddali reszta klasy grała w karty, piłkę lub budowała forty z piasku. Wszyscy byli szczęśliwi że rodzice i szkoła nie odwołała wakacji po utonięciu Aurelii. Bawili się jak małe dzieci... Kamil przestał być taki tajemniczy i nie zawracaj już głowy Nice. Jednak nie wszyscy byli tak szczęśliwi. Gdzieś tam w oddali przy centrum siedział zamknięty Lucjan którego oskarżono o przyczynienia się do popełnienia samobójstwa. Musiał być tylko przesłuchany ale kto wie czy nie przyzna się do czegoś gorszego. Wszyscy po cichu modlili się by następne dni były normalne. Na noc pokoje były zamykane a klucze ale nie wszystkie klucze posiadała tylko służba, dyrektor ośrodka i nauczyciele. Nikt nie mógł odłączysz się od grupy i chodzić gdzieś samemu.

***

Nastała noc, 1 w nocy Nika kręciła się po materacu zawinięta w kołdrę nie mogła zasnąć poduszkę przekręca chyba z 1000 razy ale nic to nie dało, założyła martensy zapaliła małą świeczkę, wsadziła do lam piona i wyszła na korytarz w Willi panował styl średniowieczny przez co lampki nocne zastąpione były lampionami. Nika szła teraz czerwonym korytarzem ale w nocy wygląda jak czarny, w okiennicach było widać blask księżyca który oświetla jej drogę. Podłoga nie skrzypiała była nowa więc mogła spokojnie iść szybciej, przyszła korytarz, doszło do jadalni potem skręciła w stronę sekretariatu aż w końcu natrafiłam na drewniane drzwi, wyglądał jak średniowiecze prawie jak każdy w tym domu. Ale jednak coś ją podkusiło jednak chciała zobaczyć co kryje się za drzwiami cicho szarpnęła za klamkę która nie ustąpiła przewróciła oczami i wróciła do pokoju chłopacy spali i to twardo dziewczyna nachyliła się do plecaka Felixa i wyjęła z niego klucz uniwersalny po cichu wróciła do starych drzwi popatrzyła na klucz potem na zamek. Pomyślałam w głowie ,,to nie może być takie trudne" wsunęła klucz i nacisnęła przycisk trochę po brzęczało coś tam po pstrykało aż w końcu drzwi ustąpiły z lekkim krzepnięcie, otworzyła drzwi, ciemne schody prowadzące do nicości i zwykły lampion oświetlający jej pół drogi jednak coś ją korciło coś kazało idź niżej, schodziła schodziła i schodziła drzwi pozostawały otwarte nie było jak w horrorach nie zamykały się od razu oświetlały jej troszkę drogi a księżyc sprzyja jej co poprawiało jej humor szła szła i szła aż blask księżyca powoli zanikało w końcu dotarła do kolejnych drzwi podobnych do tych co u góry ale te miały złote elementy wyglądają jak z bajki wyryte na nich były gałęzie, kwiaty i liście jakby portal do świata elfów te jednak odrazu ustąpiły. Cichy cichutkie przepięcie i oczom ukazało się coś strasznego. Wiszące worki na śmieci jeden obok drugiego śmierdziało jak w grobie wyglądało to jak skład na mięso ale nie na zwierzęce wręcz na ludzkie Nika nie mogla nic powiedzieć rozpięła jeden z zamków i jej oczom okazało się oko odskoczyła i zamknęła zamek, znajdowała się w składziku na ludzkie mięso zasłoniła usta rękami a z jej oczu zaczęły płynąć uzy powoli zaczęła wycofywać się do wyjścia.
,,błagam oby nie było jak w horrorach"powtarzała o dziwo drzwi ustąpiły biegła w górę biegła, biegła i biegła dotarła do drzwi zamknęła je przekręciła klucz i przysięgła że nigdy więcej nie otworzy..

Hej jak się podobało? Krótki ale przynajmniej straszny...

Felix, Net i Nika oraz Morderca nad JezioremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz