Nie dość, że byłam poturbowana, zmęczona i głodna, do tego namnożyła się we mnie irytacja. Usiadłam przy ścianie w kokpicie i pozwoliłam Calowi, by rozstrzygnął tę dziwną sytuację pomiędzy nami a byłą Jedi. Sama pewnie byłabym nieco zbyt... niemiła.
— Hej, Greez, jesteś tam sławny — zaczął Cal, zwracając się do Greeza siedzącego za sterami.
Zrobiło mu się chyba głupio.
— Ta, to... — zaczął niepewnie. — Wredna banda, co? — Zaśmiał się nerwowo. — Dobrze, że im zwialiście.
Nie miałam do niego wątów o to, że mało co nie straciliśmy przez niego życia. Ważniejsze było dla mnie tamto kłamstwo Cere. Zresztą zwyczajnie nie umiałam gniewać się na Greeza, widząc jak zareagował.
— Tak, komplikacja, której mogliśmy uniknąć. Ale znaleźliśmy was.
Na dźwięk jej głosu już automatycznie przechodził mnie niezbyt przyjemny dreszcz. Podniosłam głowę, wymieniając z Calem spojrzenie. To babsko zasłużyło na konfrontację. Ba, mocniejszą, niż ostatnim razem.
— Mamy kolejną komplikację — oznajmił chłopak, przechodząc bliżej niej i robiąc gest ręką. Widać było, że emocje z niego nie opadły. — Imperium wie o holokronie.
Kobieta odwróciła wzrok, poważniejąc jeszcze bardziej niż zwykle.
— To niedobrze — stwierdziła bardzo sprytnie, jakbyśmy sami nie doświadczyli na własnej skórze tego „niedobrze". — Cała misja jest teraz zagrożona.
Wtedy Cal odpalił petardę.
— I pogawędziliśmy sobie z Drugą Siostrą. Trillą.
Mina Cere, gdybym ją widziała, a siedziałam w niedogodnej pozycji, wyglądała pewnie wprost fenomenalnie. Zamilkła na dobre parę sekund, podczas których kaszlnęłam, wypluwając ciche „kłamczucha".
I ej, ja wcale nie byłam niemiłą osobą. To tylko ona przyzywała demony siedzące na dnie mojej duszy usłanej polnymi kwiatkami i wesołymi myślami. Nie znałam nikogo, kto aż tak zalazłby mi za skórę. Nie licząc jej byłej padawanki.
— Co ci powiedziała? — zapytała ostrożnie Junda.
— Powiedziała, że wydałaś ją Imperium — podniósł głos, a mnie aż włoski zjeżyły się na karku. Lecisz, Kestis. Doprowadź typiarę do łez albo chociaż złożenia marnych przeprosin. — To prawda?
— Powie wszystko, by zaszkodzić tej misji — rzuciła natychmiast.
— To prawda? — powtórzył Cal desperacko.
Tutaj sobie dodatkowo nagrabiła. Kłam i oszukuj mnie, może ujdziesz z życiem, szanowna pani wielkie gałki, ale jeśli miała z własnej nieprzymuszonej woli krzywdzić w ten sposób tego rudzielca, ostrze samo mi się otwierało przy pasku. W zielonych oczyskach Kestis miał mnóstwo smutku. Jego nowy autorytet opowiedział mu historię, która okazała się bujdą; przecież jeśli skłamała w sprawie czyjejś śmierci, mogła równie dobrze kłamać w milionie innych spraw. Straciłam do niej zaufanie i większość szacunku, jaki sobie zarobiła.
Cere Junda obejrzała się na mnie przez ramię, jakby chciała zobaczyć, czy miałam jej to za złe tak samo jak on. Gdy pokazałam jej zaciętym wyrazem twarzy, że ze mną było gorzej, wróciła wzrokiem wytrzeszczonych oczu do niego.
— Była moją uczennicą. Przed Czystką.
— Miałem prawo wiedzieć — odparował spięty. — My mieliśmy prawo wiedzieć — poprawił się chwilę później. Nie odrywał od niej wzroku. Stojąc tak nad nią, choć w teorii miał przewagę, przypominał zranionego dzieciaka.

CZYTASZ
TRUST ONLY IN THE FORCE ➵ fallen order fanfiction
Fanfic❝Trilla, zamknij mordę❞ Dwójka młodych Jedi musi stawić czoło lasce emo, tej drugiej rodzaju męsko-żeńskiego i całej reszcie Imperium. A gburowata załoga w postaci Laterończyka i wymagającej babki z wytrzeszczem wozi ich po kosmosie mając nadzieję n...